Pszemol
2015-05-20 16:22:22 UTC
Wyczytałem właśnie że aby przyspieszyć gnicie ściętych pniaków
wierci się w nich dziury i do tych dziur podaje saletrę potasową
jako papu dla bakterii.
Myśl piękna jaka przyświeca tej metodzie jest dosyć prosa:
bakterie do rozwoju muszą budować białko, aby zrobić nowe
białko trzeba azotu (między innymi) którego jest zwykle niedomiar.
Więc aby wspomóc tempo namnażania bakterii zjadających
nasze martwe pniaczki po ściętych drzewach karmi się te
bakterie azotem w postaci saletry potasowej...
I tu się dla mnie rodzi pytanie: dlaczego właśnie potasowej?
Czy saletra amonowa nie działałaby w tej metodzie lepiej?
A może chodzi o dokarmianie i azotem i potasem?
Ktoś ma jakaś praktykę w stosowaniu tej metody i doradzi
co lepiej kupić?
Acha, i jeszcze jedno - czy w dobie powszechnego doszukiwania
się wszędzie terroryzmu i zastraszania tym normalnych ludzi
można dziś swobodnie kupić w sklepie saletrę czy popatrzą
na Ciebie uważnie czy nie masz coś pod turbanem schowane? ;-)
Innymi słowy - czy trzeba okazywać jakieś dokumenty że jest
się rolnikiem aby kupić trochę nawozu w proszku/granulkach? :-)))
wierci się w nich dziury i do tych dziur podaje saletrę potasową
jako papu dla bakterii.
Myśl piękna jaka przyświeca tej metodzie jest dosyć prosa:
bakterie do rozwoju muszą budować białko, aby zrobić nowe
białko trzeba azotu (między innymi) którego jest zwykle niedomiar.
Więc aby wspomóc tempo namnażania bakterii zjadających
nasze martwe pniaczki po ściętych drzewach karmi się te
bakterie azotem w postaci saletry potasowej...
I tu się dla mnie rodzi pytanie: dlaczego właśnie potasowej?
Czy saletra amonowa nie działałaby w tej metodzie lepiej?
A może chodzi o dokarmianie i azotem i potasem?
Ktoś ma jakaś praktykę w stosowaniu tej metody i doradzi
co lepiej kupić?
Acha, i jeszcze jedno - czy w dobie powszechnego doszukiwania
się wszędzie terroryzmu i zastraszania tym normalnych ludzi
można dziś swobodnie kupić w sklepie saletrę czy popatrzą
na Ciebie uważnie czy nie masz coś pod turbanem schowane? ;-)
Innymi słowy - czy trzeba okazywać jakieś dokumenty że jest
się rolnikiem aby kupić trochę nawozu w proszku/granulkach? :-)))