Discussion:
Pytanie do nie-ewolucjonistów
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
January Weiner
2006-12-13 11:31:18 UTC
Permalink
Piszę "nie-ewolucjonistów", bo nikt jeszcze (ani Jemioła, ani Andrzej) nie
skonkretyzował swoich poglądów.

Pytanie na pewno często pada, więc krea^Wnie-ewolucjoniści muszą mieć jakąś
na nie standardową odpowiedź. Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?

j.


--
Pawel Jaloszynski
2006-12-13 11:58:46 UTC
Permalink
jak sobie teoria nie-ewolucji radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
January, przeczytaj jeszcze raz ostatnie watki ze szczegolnym
uwzglednieniem "naszych" pytan i "ich" odpowiedzi; potem siegnij troche w
przeszlosc do starego dobrego King-Konga, potem jeszcze do wczesnych
wystepow JZ (wiem, pominalem jeszcze pewnie paru magikow, ale nie mozna
pamietac kazdego trola...). I jesli do tego czasu cie nie zemdli, sam sobie
bedziesz w stanie odpowiedziec, jak "oni" sobie radza z wyjasnianiem...

Pawel
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jemiol
2006-12-13 14:11:45 UTC
Permalink
Post by Pawel Jaloszynski
January, przeczytaj jeszcze raz ostatnie watki ze szczegolnym
uwzglednieniem "naszych" pytan i "ich" odpowiedzi; potem siegnij troche w
przeszlosc do starego dobrego King-Konga, potem jeszcze do wczesnych
wystepow JZ (wiem, pominalem jeszcze pewnie paru magikow, ale nie mozna
pamietac kazdego trola...). I jesli do tego czasu cie nie zemdli, sam
sobie bedziesz w stanie odpowiedziec, jak "oni" sobie radza z
wyjasnianiem...
Pawel
Miałem już nie pisać, ale jeszcze raz przypomnę i zapytam gdzie są wasze
wyjaśnienia?

"Stwierdzenie, że bakteryjny system lokomocyjny (TTSS) "bardzo przypomina"
strukturę wstrzykującą pałeczki dżumy jest nieco naciągane. Systemy te
pełnią zupełnie odmienne funkcje: silnik protonowy jest narządem
lokomocyjnym dostarczającym bakterii napędu w płynnym środowisku, system
wstrzykujący nie ma nic wspólnego z napędem, jest to rodzaj molekularnej
pompy służącej do atakowania innych komórek. To "wyraźne podobieństwo"
sprowadza się głównie do tego, że niektóre białka tworzące bakteryjny
silnik protonowy są podobne do niektórych obecnych w strukturze
wstrzykującej, gdzie pełnią zresztą inne funkcje."
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

Uprzedzając twoją odpowiedź jeszcze raz zacytuję biologa molekularnego
Franklina Harolda ewolucjonisty, dodam uczciwego ewolucjonisty, który nie
ucieka przy braku argumentów, do personalnych wycieczek.

"Jednak musimy przyznać, że nie ma obecnie szczegółowych darwinistycznych
wyjaśnień ewolucji jakiegokolwiek biochemicznego lub komórkowego systemu,
są tylko liczne życzeniowe spekulacje."

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Enzo Salviati
2006-12-13 14:19:53 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Post by Pawel Jaloszynski
January, przeczytaj jeszcze raz ostatnie watki ze szczegolnym
uwzglednieniem "naszych" pytan i "ich" odpowiedzi; potem siegnij troche w
przeszlosc do starego dobrego King-Konga, potem jeszcze do wczesnych
wystepow JZ (wiem, pominalem jeszcze pewnie paru magikow, ale nie mozna
pamietac kazdego trola...). I jesli do tego czasu cie nie zemdli, sam
sobie bedziesz w stanie odpowiedziec, jak "oni" sobie radza z
wyjasnianiem...
Pawel
Miałem już nie pisać, ale jeszcze raz przypomnę i zapytam gdzie są wasze
wyjaśnienia?
Pytanie było o Twoje wyjasnienia Słonko. Mącenia Ostrowskiego nie
są wyjaśnieniem. Są to insynuacje.

Enzo
Jemiol
2006-12-13 15:58:40 UTC
Permalink
(...)
Cyprian Kamil Norwid
KLĄTWY


                Wspomnij, Panie, na zelżywość sług Twoich
                - a jakom ponosił wzgardę w zanadrzu
                swym od wszystkich narodów możnych.
                Psalm LXXXIX

 

Żaden król polski nie stał na szafocie,
A więc nam Francuz powie: buntowniki.

Żaden mnich polski nie bluźnił wszech-cnocie,
Więc nam heretyk powie: heretyki. 

Żaden pług polski cudzej nie pruł ziemi,
Więc poczytani będziem jak złodzieje.

Żaden duch polski nie zerwał z swojemi,
A więc nas uczyć będą - czym są dzieje?

Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmownej;
 
Ale czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga.
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Kamil K.
2006-12-13 19:14:08 UTC
Permalink
wiersze i rymowanki, ale odpowiedzi nie ma...
czemu?

:)

tak jak w kazdym poscie - zapytaj kreacjoniste o coś na co nie potrafi
udzielić odpowiedzi to albo zacznie mówić o śladach człowieka i
dinozaura odciśniętych gdzieś tam w ameryce albo o smoku wawelskim..
gdzie Wam do prawdziwej nauki?

to jak z Tymi mutacjami - sam jestem ciekaw jaki wielki i
dalekosiężny plan miał nasz Wielki Inżynier?
Jemiol
2006-12-13 15:15:04 UTC
Permalink
Jemiol wrote:

Popełniłem błąd

Jest
Post by Jemiol
"Stwierdzenie, że bakteryjny system lokomocyjny (TTSS) "bardzo przypomina"
strukturę wstrzykującą pałeczki dżumy jest nieco naciągane. Systemy te
pełnią zupełnie odmienne funkcje: silnik protonowy jest narządem
lokomocyjnym dostarczającym bakterii napędu w płynnym środowisku, system
wstrzykujący nie ma nic wspólnego z napędem, jest to rodzaj molekularnej
pompy służącej do atakowania innych komórek. To "wyraźne podobieństwo"
sprowadza się głównie do tego, że niektóre białka tworzące bakteryjny
silnik protonowy są podobne do niektórych obecnych w strukturze
wstrzykującej, gdzie pełnią zresztą inne funkcje."
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32
Być powinno.

"Stwierdzenie, że bakteryjny system lokomocyjny "bardzo przypomina"
strukturę wstrzykującą pałeczki dżumy jest nieco naciągane. Systemy te
pełnią zupełnie odmienne funkcje: silnik protonowy jest narządem
lokomocyjnym dostarczającym bakterii napędu w płynnym środowisku, system
wstrzykujący nie ma nic wspólnego z napędem, jest to rodzaj molekularnej
pompy służącej do atakowania innych komórek. [32] To "wyraźne podobieństwo"
sprowadza się głównie do tego, że niektóre białka tworzące bakteryjny
silnik protonowy są podobne do niektórych obecnych w strukturze
wstrzykującej, gdzie pełnią zresztą inne funkcje."
[32] W literaturze anglojęzycznej ten wstrzykujący aparat określa się czasem
skrótem TTSS (type III secretory system).
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Pszemol
2006-12-13 15:53:16 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
A co to sa mutacje synonimowe ? :-)
Saiko Kila
2006-12-13 16:08:19 UTC
Permalink
Z Otchłani wyskoczył demon, wcielił się w istotę znaną jako
Post by Pszemol
Post by January Weiner
Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
A co to sa mutacje synonimowe ? :-)
Ciche. Takie, które nie powodują skutku w postaci zmiany sekwencji
aminokwasowej, a wynika to z degeneracji kodu. Aczkolwiek efekt
praktyczny mogą mieć, ze względu na tzw. "codon usage", robienie takich
mutacji jest często praktykowane w inżynierii genetycznej.
--
Saiko Kila
Unregistered Windows User #7.29581131e8
January Weiner
2006-12-14 09:25:06 UTC
Permalink
Post by Saiko Kila
Ciche. Takie, które nie powodują skutku w postaci zmiany sekwencji
aminokwasowej, a wynika to z degeneracji kodu. Aczkolwiek efekt
praktyczny mogą mieć, ze względu na tzw. "codon usage", robienie takich
mutacji jest często praktykowane w inżynierii genetycznej.
To prawda, że może istnieć nacisk doboru naturalnego na tego typu mutacje,
ale
1) żeby to stwierdzić, to trzeba najpierw przyjąć ewolucyjne modele
filogenetyczne

2) nacisk ten jest w zasadzie niespecyficzny

3) nawet, jeśli się go uwzględni, to nadal

Ale ciekaw jestem, co pt. Anonim Jemioła albo Andrzej wymyślą, by
wytłumaczyć dlaczego człowiek i szympans mają więcej wspólnych mutacji
synonimowych niż, bo ja wiem, człowiek i makak. Jeśli ewolucji nie ma, i
gatunki powstały niezależnie w wyniku inteligentnego projektu, to dlaczego

1) gatunki według ewolucjonistów bliżej spokrewnione oddziela mniej
mutacji synonimowych, niż gatunki (znów według ewolucjonistów)
bardziej oddalone, oraz

2) dlaczego to zjawisko dotyczy wszystkich (z bardzo małymi wyjątkami)
genów? Przecież w świetle inteligentnego projektu to jest kompletnie
bezsensu.

j.

P.S. Chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu pomysł, żeby stworzyć
stronę "głupiego projektu" -- kolekcjonującą ewolucyjne rozwiązania
suboptymalne, bezsensowne itd. z inżynierskiego punktu widzenia, czy
lokalne minima dostosowania, z których organizmy nie potrafią się wydostać.
Przykładem może być chociażby oko ludzkie, w którym nerwy przykrywają
warstwę światłoczułą (w konwergentnym oku ośmiornicy jest na odwrót),
bezsensowne -- z nie-ewolucyjnego punktu widzenia -- acz wszechobecne
wyścigi zbrojeń, nader skomplikowane systemy wyrównujące inherentne "błędy
projektowe" -- w ewolucji łatwo wyjaśnione, w kreacjoniźmie zmuszające nas
do stwierdzenia, że Inteligentny Twórca akurat wtedy chyba brał LSD.

--
Paweł W.
2006-12-14 14:36:41 UTC
Permalink
Post by January Weiner
2) dlaczego to zjawisko dotyczy wszystkich (z bardzo małymi wyjątkami)
genów? Przecież w świetle inteligentnego projektu to jest kompletnie
bezsensu.
Kiedyś już na to odpowiadałem - "Niezbadane są wyroki boskie!" ;)
Bóg stworzył inteligentnych ludzi i stwierdził, że da im coś do
myślenia. Przecież Bóg jest wszechwiedzący i przewidział, że odkryjemy
DNA i zasady dziedziczenia, więc, żeby nie dać się łatwo, stworzył nam
mnóstwo takich łamigłówek (np. że nic nie może się poruszać szybciej niż
światło) ;)

Pozdrawiam
Paweł W.
--
SCIO ME NIHIL SCIRE
"I żadne krzyki i płacze nie zdołają nas przekonać, że białe jest białe,
a czarne jest czarne"
pawelek-79NIE-SPAMOWAĆ<MAŁPA>o2.pl
Pawel Jaloszynski
2006-12-14 15:09:18 UTC
Permalink
Post by January Weiner
P.S. Chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu pomysł, żeby stworzyć
stronę "głupiego projektu" -- kolekcjonującą ewolucyjne rozwiązania
suboptymalne, bezsensowne itd.
To, o czym myslisz, nazywa sie "calkowity dorobek biologii i nauk
pokrewnych" i jakbys chcial z tego zrobic strone w sieci to by ci zycia nie
starczylo, zeby napisac wstepny szkic ;-)
W kazdej czasteczce biopolimeru, w kazdym szlaku metabolicznym, kazdej
organelli, komorce, tkance (...) ekosystemie; w kazdym procesie zachodzacym
w swiecie zywym specjalista zajmujacy sie tymi obiektami widzi rzeczy, ktore
mozna zmienic bez wiekszych problemow; rzeczy, ktore mozna udoskonalic;
rzeczy glupie z logicznego punktu widzenia. Kazde "nieredukowalne"
rozwiazanie dziala w setkach wariantow. I kazdy ortodoksyjny islamista,
katolik czy ktokolwiek inny z tej branzy zobaczy w kazdej z tych struktur i
w dowolnym zjawisku naturalnym "cud stworzenia" i nadinteligencje. Wszystko
to, jak juz wiele razy pisano, sprowadza sie do miejsca, w ktorym trzeba
przyjac/odrzucic logike.
Pawel
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
January Weiner
2006-12-15 08:25:55 UTC
Permalink
Post by Pawel Jaloszynski
Post by January Weiner
P.S. Chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu pomysł, żeby stworzyć
stronę "głupiego projektu" -- kolekcjonującą ewolucyjne rozwiązania
suboptymalne, bezsensowne itd.
To, o czym myslisz, nazywa sie "calkowity dorobek biologii i nauk
pokrewnych" i jakbys chcial z tego zrobic strone w sieci to by ci zycia nie
starczylo, zeby napisac wstepny szkic ;-)
Nie do końca. Chodzi o przykłady oczywiste dla każdego inżyniera.
Post by Pawel Jaloszynski
W kazdej czasteczce biopolimeru, w kazdym szlaku metabolicznym, kazdej
organelli, komorce, tkance (...) ekosystemie; w kazdym procesie zachodzacym
w swiecie zywym specjalista zajmujacy sie tymi obiektami widzi rzeczy, ktore
mozna zmienic bez wiekszych problemow; rzeczy, ktore mozna udoskonalic;
rzeczy glupie z logicznego punktu widzenia. Kazde "nieredukowalne"
OK, zgadzam się, oczywiście, ale tym bardziej trzeba by napisać o tym
książkę / stworzyć stronę itp. dokumentując wybrane, szczególnie jaskrawe
przykłady.
Post by Pawel Jaloszynski
to, jak juz wiele razy pisano, sprowadza sie do miejsca, w ktorym trzeba
przyjac/odrzucic logike.
Tak jest z mojego punktu widzenia. A krzewienie oświaty (za co płacą np.
pracownikom wyższych uczelni) polega m.in. na tym, żeby ten punkt widzenia
przybliżyć laikom.

j.

--
Pawel Jaloszynski
2006-12-15 08:48:00 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Nie do końca. Chodzi o przykłady oczywiste dla każdego inżyniera.
Dla inzyniera - tak; ale zeby choc minimalnie przeorac kore mozgowa
wiekszosci naszych "anty-E" musialbys najpierw zrobic kariere jako ksiadz,
zostac papiezem i dopiero wtedy glosic prawde ;-) Nie wiem czy zauwazyles,
ale po tym wszystkim, co do tej pory napisano, jeden z tych geniuszy zadal
pytanie o to, gdzie sa nasze wyjasnienia. Masz jakis patent na walke z czyms
takim...?

Pawel
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Quasi
2006-12-14 16:27:35 UTC
Permalink
Post by January Weiner
P.S. Chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu pomysł, żeby stworzyć
stronę "głupiego projektu" (...)
Byl juz kiedys na grupie zaczatek takiego watku. Nawet sam niesmialo
rzucilem do niego kilka propozycji: [ http://tinyurl.com/oqhg4 ].


pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
January Weiner
2006-12-15 08:41:12 UTC
Permalink
Post by Quasi
Post by January Weiner
P.S. Chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu pomysł, żeby stworzyć
stronę "głupiego projektu" (...)
Byl juz kiedys na grupie zaczatek takiego watku. Nawet sam niesmialo
rzucilem do niego kilka propozycji: [ http://tinyurl.com/oqhg4 ].
Częściowo niezłe przykłady. Pozwolę sobie skomentować te, z którymi się
nie zgadzam, nawet ryzykując zbluzganie [*].
Post by Quasi
# dlaczego zapis informacji genetycznej jest 4-literowy a nie binarny?
- Ponieważ redundancja kodu genetycznego może mieć znaczenie adaptacyjne,
nie możemy zakładać, że do kodowania 20 aminokwasów wystarczą nawet 4
bity. Nawet jeśli tak by było (4 bity, czyli 4 zasady zamiast 3), to
zapis binarny wymagałby wielokrotnie dłuższych genomów i większego
nakładu energii. A dlaczego nie ma więcej niż cztery podstawowe
zasady? Prawdopodobnie wynika to z właściwości fizykochemicznych.
Analiza PCA tychże pokazuje, że A,C,G i T są mniej więcej równo od
siebie odległe w przestrzeni komponentów głównych. Każdy inny
nukleotyd leżałby "bliżej" któregoś innego.
Post by Quasi
# po co jest smieciowe i "samolubne DNA" i to w takich ilosciach?
- im więcej Kubuś zaglądał w słoiczek, tym mniej było w nim śmieciowego
DNA. A przykładów na samolubne DNA jest bardzo niewiele.
Post by Quasi
# dlaczego istnieja introny, splicing i editing RNA?
- proste: modularyzacja białek. Z mojego (ewolucyjnego) punktu widzenia
może mieć olbrzymie znaczenie adaptacyjne
Post by Quasi
# dlaczego istnieje (wysoce nieekonomiczne) rozmnazanie plciowe, w
dodatku praktycznie zawsze z proporcja plci 50:50; dlaczego tylko dwie
plci (a szczepow koniugacyjnych moze byc wiecej)?
- to akurat jest problemem biologii ewolucyjnej, a nie intelligent
design.
Post by Quasi
# dlaczego mejoza wymaga dwoch podzialow (de facto: dlaczego w cyklu
komorkowym wszelkich mejocytow dochodzi do replikacji DNA)?
# dlaczego rubisco - przy i tak marnej aktywnosci karboksylazowej -
wykazuje uboczna aktywnosc oksygenazowa?
- może nie da się jej wyłączyć? Może są fizyczne granice modyfikacji
struktury białka?
Post by Quasi
# dlaczego rosliny nie maja mozliwosci wiazania wolnego azotu?
- po co im, skoro widać dobrze im w symbiozie z bakteriami? :-)))
a poważnie: właściwie dlaczego, nawet z punktu widzenia ewolucji?
Istnieje przecież przepływ genów między symbiotycznymi albo
pasożytniczymi bakteriami, a ich gospodarzami. Wydawałoby się, że przy
tak olbrzymim nacisku doboru naturalnego już dawno doszłoby do ewolucji
roślin posiadających geny bakterii umożliwiające wiązanie azotu.
Post by Quasi
# dlaczego istnieja autokrynowe szlaki transdukcji sygnalu?
# dlaczego zwierzeta samodzielnie nie trawia celulozy?
- a krowy to niby co jedzą? :-) (nie, proszę, nie tłumacz, wystarczy mi
jednego Andrzeja tłumaczącego mi podstawy biologii)
Post by Quasi
# dlaczego organizmy zywe sie starzeja i umieraja ze starosci?
- aby dać miejsca innym i utrzymywać równowagę w naturze (tylko proszę,
nie dyskutuj z tym twierdzeniem, staram się wyobrazić sobie
argumentację p.t. Jemiołów)
Post by Quasi
# dlaczego systemu lokomocyjnego zwierzat zyjacych na rowninach nie
stanowia - wydajne w takich okolicznosciach - kola na osiach?
- ograniczenia materiałowe.
Post by Quasi
# dlaczego istnieje mozliwosc krzyzowania sie podobnych gatunkow,
dajacych jednak zdegenerowane potomstwo (np. kon + osiol)?
- to nie występuje w naturze, podobnie jak - tfu! - homoseksualizm! To
człowiek zaburzył naturalne środowisko zwierząt!
Post by Quasi
# dlaczego rozrod plazow zwiazany jest z newralgiczna, zalezna od wody
metamorfoza?
- bo płazy stworzone zostały do życia na granicy wody i lądu, stąd nazwa:
stworzenia ziemnowodne albo "amphibia". Taka jest ich nisza i do niej
zostały zaprojektowane.
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta maja organy szczatkowe?
- dobre pytanie. A mają? Podejrzewam, że w większości wypadków będzie
się dało wymyślić jakieś rozwiązanie.

j.


[*] Czasem jest tak, że w ferworze dyskusji coś się człowiekowi wymksnie. I
potem ciągnie się za nim całymi latami jak smród po gaciach.

--
Quasi
2006-12-26 19:52:08 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Częściowo niezłe przykłady. Pozwolę sobie skomentować te, z którymi się
nie zgadzam, nawet ryzykując zbluzganie [*].
Bluzgam tylko na szalencow + glupcow + kanalie, i to tylko w tedy gdy
notorycznie popelniaja jakas netykietowa niegodziwosc (np. klamstwo,
manipulacje, NTG, OT, trolling, wykrecanie sie od odpowiedzi, kretactwo
itp.).
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zapis informacji genetycznej jest 4-literowy a nie binarny?
- Ponieważ redundancja kodu genetycznego może mieć znaczenie adaptacyjne,
1) Zapis binarny rowniez moze byc redundantny.

2) "Znaczenie adaptacyjne" z punktu widzenia ID nic nie znaczy.
Post by January Weiner
nie możemy zakładać, że do kodowania 20 aminokwasów wystarczą nawet 4
bity.
4 wystarcza tylko do 16. Do 20 (a nawet do 2^5=32) potrzeba "kodonow" 5
literowych.
Post by January Weiner
Nawet jeśli tak by było (4 bity, czyli 4 zasady zamiast 3), to
zapis binarny wymagałby wielokrotnie dłuższych genomów
Niespelna dwukrotnie dluzszych...

Ale byc moze wymagaloby za to:
1) prostszego (i tanszego w "produkcj" i utrzymaniu) niz 4-zasadowe DNA
polimeru przechowujacego informacje;
2) prostszej i tanszej maszynerii replikacji, reperacji i ekspresji
informacji genetycznej;
3) prostszych i tanszych szlakow metabolicznych niezbednych do syntezy
elementow skladowych informacyjnych heteropolimerow (dzis potrzeba
syntezy az 6 zasad: A, G, C, T, U i inozyny)?
Post by January Weiner
i większego
nakładu energii.
Tego nie wiadomo.
Post by January Weiner
Post by Quasi
# po co jest smieciowe i "samolubne DNA" i to w takich ilosciach?
- im więcej Kubuś zaglądał w słoiczek, tym mniej było w nim śmieciowego
DNA.
Piszesz to powaznie, czy bawisz sie w "adwokata diabla"??? Jesli to
pierwsze, to prosze - ustosunkuj sie do tego:
[ http://tinyurl.com/nz3cn ].
Post by January Weiner
A przykładów na samolubne DNA jest bardzo niewiele.
Jak wyzej. Tak sie sklada, ze owo "samolubne DNA" (rozne trasnpozony,
retroelementy i retrowirusy) stanowia prawie polowe ludzkiego genomu
[ http://tinyurl.com/eefry ], a u innych stworow (chociazby u kukurydzy)
jest jego ponoc jeszcze wiecej...
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieja introny, splicing i editing RNA?
- proste: modularyzacja białek. Z mojego (ewolucyjnego) punktu widzenia
może mieć olbrzymie znaczenie adaptacyjne
Ale z punktu widzenia ID nie ma to zadnego sensu, a o to przeciez tu
chodzi [BTW: editing nie ma nic wspolnego z modularyzacja bialek].

Nie wiem, czy opcja regulacyjna zwiazana z alternatywnym splicingiem
rownowazy koszty zwiazane z koniecznoscia utrzymania i syntezy
dodatkowyj masy DNA i RNA kodujacej introny, oraz zlozonej aparatury
splicingowej, tj. czy nie taniej i madrzej (z punktu widzenia
Inteligentnego Projektanta) byloby zamiast alternatywnego splicingu
wytworzyc alternatywne ORFy?
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje (wysoce nieekonomiczne) rozmnazanie plciowe, w
dodatku praktycznie zawsze z proporcja plci 50:50; dlaczego tylko dwie
plci (a szczepow koniugacyjnych moze byc wiecej)?
- to akurat jest problemem biologii ewolucyjnej,
Tez. Zreszta, juz wydaje sie w duzem stopniu rozwiazany.
Post by January Weiner
a nie intelligent design.
Niby dlaczego nie?
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rubisco - przy i tak marnej aktywnosci karboksylazowej -
wykazuje uboczna aktywnosc oksygenazowa?
- może nie da się jej wyłączyć? Może są fizyczne granice modyfikacji struktury białka?
"Ma granice Nieskonczony"???
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rosliny nie maja mozliwosci wiazania wolnego azotu?
- po co im, skoro widać dobrze im w symbiozie z bakteriami? :-)))
Tylko nieliczne (w tym motylkowe) sa zdolne do takiej symbiozy. Ogromna
wiekszosc jest zdana na laske azotanow i amonow obecnych w glebie (gl.
za sprawa dzilalnosci niesymbiotycznych bakterii wiazacych azot), przez
co nie kazda glebe moga zasiedlic. A rosliny drapiezne, rosnace na
ubogich w azotany glebach, musialy wynalezc zgola pokretna metoda
przezwyciezania tego problemu... Zdolnosc wiazania wolnego azotu z
pewnoscia roslinom by sie oplacila.
Post by January Weiner
a poważnie: właściwie dlaczego, nawet z punktu widzenia ewolucji?
Istnieje przecież przepływ genów między symbiotycznymi albo
pasożytniczymi bakteriami, a ich gospodarzami. Wydawałoby się, że przy
tak olbrzymim nacisku doboru naturalnego
Byc moze u roslin zyjacych w symbiozie z bakteriami wiazacymi azot
takiej prasji nie ma. No bo skad mialaby byc, skoro symbiont zaspokaja
wszelkie potrzeby?

Zreszta, przejecie calego zestawu genow w wyniku HGT oraz zmuszenia ich
do ekspresji (koniecznosc wytworzenia nowych promotorow i sygnalow
poliadenylacji) jest "zadaniem" ekstremalnie trudnym. W ogole nie
slyszalem, by HGT w kierunku bakteria (nie bedaca mitochondrium czy
plastydem) -> eukariont zostala kiedykolwiek stwierdzona.
Post by January Weiner
już dawno doszłoby do ewolucji
roślin posiadających geny bakterii umożliwiające wiązanie azotu.
Wiazanie wolnego azoty wymaga dodatkowych adaptacji, w tym ogromnych
dostaw energii (o ile pamietam, wychodzi kilkanascie moli ATP na jeden
mol zwiaznego N2) i zapewnienia warunkow beztlenowych. Moze to sa progi,
ktorych ewolucja nie potrafi pokonac? Oczywiscie, owe progi bylyby
blahostka dla Kreatora...
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta samodzielnie nie trawia celulozy?
- a krowy to niby co jedzą? :-)
Ogromna wiekszosc roslinozercow nie jest zdolna do (symbiotycznego)
trawienia celulozy, przez co wykazuja marna przyswajalnosc pokarmu (co
wiaze sie z koniecznoscia pozerania go w znacznie wiekszych ilosciach).
Trawienie symbiotyczne z kolei wymaga wyksztalcenia dodatkowych
adaptacji i jest zapewne mniej wydajne niz hipotetyczne trawienie
samodzielne (synteza i transport wlasnego enzymu niewatpliwie byloby
tansze niz synteza i utrzymanie calego ekosystemu symbiontow). Dlaczego
Inteligentny Projektant z tym sie nie uporal?
Post by January Weiner
(nie, proszę, nie tłumacz, wystarczy mi
jednego Andrzeja tłumaczącego mi podstawy biologii)
Sprostalem zadaniu?
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego organizmy zywe sie starzeja i umieraja ze starosci?
- aby dać miejsca innym i utrzymywać równowagę w naturze (...)
Jaki ma to sens z punktu widzenia Inteligentnego Projektanta? Tym
bardziej, ze ogromna wiekszosc organizmow nigdy tej starosci nie dozywa
(wczesniej zabija je konkurent, drapieznik, pasozyt, kataklizm lub
glod), wiec smierc ze starosci nie ma praktycznie zadnego znaczenia z
punktu widzenia "rownowagi w naturze".
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego systemu lokomocyjnego zwierzat zyjacych na rowninach nie
stanowia - wydajne w takich okolicznosciach - kola na osiach?
- ograniczenia materiałowe.
"Ma granice Nieskonczony"?
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje mozliwosc krzyzowania sie podobnych gatunkow,
dajacych jednak zdegenerowane potomstwo (np. kon + osiol)?
- to nie występuje w naturze, (...)
Wystepuje (chociazby ta zaba wodna)...

A gdyby nawet nie wystepowalo, to jak Inteligentny Projektant mogl
przepuscic taka "ukryta wade produktu"? ;-)
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rozrod plazow zwiazany jest z newralgiczna, zalezna od wody
metamorfoza?
stworzenia ziemnowodne albo "amphibia". Taka jest ich nisza i do niej
zostały zaprojektowane.
Mnostwo zwierzat zyje na granicy wody i ladu i nie ma tak
problematycznego rozrodu: chociazby owodniowce (ssaki: wydry, bobry,
pizmaki, foki etc; ptaki: pingwiny, siewkowe, kormorany, pluszcze,
flamingi, rybolowy etc.; gady: zolwie wodne, krokodyle). Zreszta, wiele
plazow prowadzi stricte ladowy zywot i tylko na czas rozrodu muszi sobie
znalezc jakis, chocby prowizoryczny, zbiornik wodny (np. wode
zgromadzona u nasady lisci). O ile latwiejsze byloby zycie takich np.
drzewolazow czy rzekotek, gdyby nie ta amfibijnosc...
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta maja organy szczatkowe?
- dobre pytanie. A mają? Podejrzewam, że w większości wypadków będzie
się dało wymyślić jakieś rozwiązanie.
To sa wlasnie owe "falsyfikowalne przewidywania kreacjonizmu": znalezc
funkcje dla organow szczatkowych i smieciowego DNA. Niestety, marnie im
idzie...
Post by January Weiner
[*] Czasem jest tak, że w ferworze dyskusji coś się człowiekowi wymksnie. I
potem ciągnie się za nim całymi latami jak smród po gaciach.
To do mnie aluzja? Chybiona.


pozdrawiam
Quasi
--
Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution
Theodosius Dobzhansky
January Weiner
2007-01-02 08:49:33 UTC
Permalink
Post by Quasi
Bluzgam tylko na szalencow + glupcow + kanalie, i to tylko w tedy gdy
notorycznie popelniaja jakas netykietowa niegodziwosc (np. klamstwo,
manipulacje, NTG, OT, trolling, wykrecanie sie od odpowiedzi, kretactwo
itp.).
Mylisz się. Bluzgasz na tych, których _Ty_, subiektywnie, _uważasz_ za
szaleńców + głupców + kanalie. Nie wszyscy mają te same definicje. Ot,
chociażby krętactwo czy wykręcanie się od odpowiedzi nie jest dla mnie
"netykietową niegodziwością" (tylko pewną formą prowadzenia dyskursu), a
nieużywanie polskich literek, obciachowa ksywka zamiast imienia i nazwiska
czy braki w polskiej ortografii -- jak najbardziej. I co, miałbym Cię
zwyzywać od najgorszych dlatego, że nie używasz spellcheckera mimo
problemów z ortografią? O anonimowości już pisałem Jemiołowi -- że
zasadniczo nie traktuję anonimów poważnie; nie po -nastu latach dyskusji w
Usenecie.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zapis informacji genetycznej jest 4-literowy a nie binarny?
- Ponieważ redundancja kodu genetycznego może mieć znaczenie adaptacyjne,
1) Zapis binarny rowniez moze byc redundantny.
2) "Znaczenie adaptacyjne" z punktu widzenia ID nic nie znaczy.
"Znaczenie adaptacyjne" to co prawda język ewolucjonistyczny, ale z punktu
widzenia ID jak najbardziej ma sens -- nie wiem, jak ID-owcy to nazywają,
pewno "przydatność".

Zważ, że ID jest w pewnych aspektach bardziej adaptacjonistyczny niż
najbardziej adaptacjonistyczni darwiniści, jak pokazuje np. debata o junk
DNA. Kimura bardziej przeczy przewidywaniom ID niż Darwin!

Tak czy owak, na ten temat można sobie jedynie spekulować. Czy możliwe
jest "pięciobitowe" tRNA? itp.
Post by Quasi
Post by January Weiner
nie możemy zakładać, że do kodowania 20 aminokwasów wystarczą nawet 4
bity.
4 wystarcza tylko do 16. Do 20 (a nawet do 2^5=32) potrzeba "kodonow" 5
literowych.
LOL, faktycznie. No to pięć.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Nawet jeśli tak by było (4 bity, czyli 4 zasady zamiast 3), to
zapis binarny wymagałby wielokrotnie dłuższych genomów
Niespelna dwukrotnie dluzszych...
Być może. Ale pospekulować sobie w ten sposób możemy w obie strony,
nieprawdaż?
Post by Quasi
Post by January Weiner
i większego
nakładu energii.
Tego nie wiadomo.
Właśnie.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# po co jest smieciowe i "samolubne DNA" i to w takich ilosciach?
- im więcej Kubuś zaglądał w słoiczek, tym mniej było w nim śmieciowego
DNA.
Piszesz to powaznie, czy bawisz sie w "adwokata diabla"??? Jesli to
Jak najbardziej poważnie.
http://www.sciencemag.org/cgi/reprint/300/5623/1246.pdf
Post by Quasi
[ http://tinyurl.com/nz3cn ].
Nie chce mi się, bo długie. Podyskutujemy innym razem. Przeczytaj artykuł
Wojtka Makałowskiego. Ja nie napisałem zresztą "nie ma junk DNA".
Post by Quasi
Post by January Weiner
A przykładów na samolubne DNA jest bardzo niewiele.
Jak wyzej. Tak sie sklada, ze owo "samolubne DNA" (rozne trasnpozony,
retroelementy i retrowirusy) stanowia prawie polowe ludzkiego genomu
[ http://tinyurl.com/eefry ], a u innych stworow (chociazby u kukurydzy)
jest jego ponoc jeszcze wiecej...
Jest bardzo niewiele dobrze udokumentowanych przykładów, w których ponad
wszelką wątpliwość można wykluczyć przystosowawcze znaczenie takich
elementów.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieja introny, splicing i editing RNA?
- proste: modularyzacja białek. Z mojego (ewolucyjnego) punktu widzenia
może mieć olbrzymie znaczenie adaptacyjne
Ale z punktu widzenia ID nie ma to zadnego sensu, a o to przeciez tu
chodzi [BTW: editing nie ma nic wspolnego z modularyzacja bialek].
Dlaczego nie?
Post by Quasi
Nie wiem, czy opcja regulacyjna zwiazana z alternatywnym splicingiem
rownowazy koszty zwiazane z koniecznoscia utrzymania i syntezy
dodatkowyj masy DNA i RNA kodujacej introny, oraz zlozonej aparatury
splicingowej, tj. czy nie taniej i madrzej (z punktu widzenia
Inteligentnego Projektanta) byloby zamiast alternatywnego splicingu
wytworzyc alternatywne ORFy?
No właśnie -- nie wiesz. O tym mówię. Może tak, a może nie. Ale
podyskutować / pomarzyć sobie możemy. Dlatego to nie jest przykład na
"dumb design".
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje (wysoce nieekonomiczne) rozmnazanie plciowe, w
dodatku praktycznie zawsze z proporcja plci 50:50; dlaczego tylko dwie
plci (a szczepow koniugacyjnych moze byc wiecej)?
- to akurat jest problemem biologii ewolucyjnej,
Tez. Zreszta, juz wydaje sie w duzem stopniu rozwiazany.
Zresztą, ciągle jeszcze w dużym stopniu nierozwiązany.
Post by Quasi
Post by January Weiner
a nie intelligent design.
Niby dlaczego nie?
No dobra, zgadzam się. Czyli jest to problem zarówno ID jak i biologii
ewolucyjnej.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rubisco - przy i tak marnej aktywnosci karboksylazowej -
wykazuje uboczna aktywnosc oksygenazowa?
- może nie da się jej wyłączyć? Może są fizyczne granice modyfikacji struktury białka?
"Ma granice Nieskonczony"???
Oj, jak najbardziej ma. Przecież struktur białkowych jest bardzo niewiele.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rosliny nie maja mozliwosci wiazania wolnego azotu?
- po co im, skoro widać dobrze im w symbiozie z bakteriami? :-)))
Tylko nieliczne (w tym motylkowe) sa zdolne do takiej symbiozy. Ogromna
wiekszosc jest zdana na laske azotanow i amonow obecnych w glebie (gl.
za sprawa dzilalnosci niesymbiotycznych bakterii wiazacych azot), przez
co nie kazda glebe moga zasiedlic. A rosliny drapiezne, rosnace na
ubogich w azotany glebach, musialy wynalezc zgola pokretna metoda
przezwyciezania tego problemu... Zdolnosc wiazania wolnego azotu z
pewnoscia roslinom by sie oplacila.
Ależ to by zaburzyło Równowagę W Przyrodzie! (nie, proszę, nie tłumacz...)
Weź pod uwagę, że jeśli uwalimy dobór naturalny i ewolucję, to z grobu
powstają nam wszystkie te dobra gatunku i równowagi w przyrodzie i
homeostazy i inteligentne planety itd.; słowem, cały ten bulszit. ID ma z
czego czerpać -- pełnymi garściami.
Post by Quasi
Post by January Weiner
a poważnie: właściwie dlaczego, nawet z punktu widzenia ewolucji?
Istnieje przecież przepływ genów między symbiotycznymi albo
pasożytniczymi bakteriami, a ich gospodarzami. Wydawałoby się, że przy
tak olbrzymim nacisku doboru naturalnego
Byc moze u roslin zyjacych w symbiozie z bakteriami wiazacymi azot
takiej prasji nie ma. No bo skad mialaby byc, skoro symbiont zaspokaja
wszelkie potrzeby?
Well, jak to skąd? Żeby syntetyzować azot *taniej*, nie utrzymując całego
inwentarza? Koszta syntezy azotu to pikuś w porównaniu z kosztem
utrzymywania metabolizmu symbionta (w skład którego wchodzi koszt syntezy
azotu, nota bene).
Post by Quasi
Zreszta, przejecie calego zestawu genow w wyniku HGT oraz zmuszenia ich
do ekspresji (koniecznosc wytworzenia nowych promotorow i sygnalow
poliadenylacji) jest "zadaniem" ekstremalnie trudnym.
A ewolucja symbiozy to nie?
Post by Quasi
W ogole nie
slyszalem, by HGT w kierunku bakteria (nie bedaca mitochondrium czy
plastydem) -> eukariont zostala kiedykolwiek stwierdzona.
Och, to już nie mój problem (że nie słyszałeś). Pubmedem jak widzę umiesz
się posługiwać.
Post by Quasi
Post by January Weiner
już dawno doszłoby do ewolucji
roślin posiadających geny bakterii umożliwiające wiązanie azotu.
Wiazanie wolnego azoty wymaga dodatkowych adaptacji, w tym ogromnych
dostaw energii (o ile pamietam, wychodzi kilkanascie moli ATP na jeden
mol zwiaznego N2) i zapewnienia warunkow beztlenowych. Moze to sa progi,
ktorych ewolucja nie potrafi pokonac?
Może szmoże. Bakterie jakoś sobie radzą, mimo że nie mają tak fajnych
wynalazków jak kompartmentacja (tak to się pisze?) komórki. Ta energia
przecież bierze się od rośliny, która słono za azot płaci -- czy ktoś
kiedyś policzył koszty utrzymywania tych symbiontów?
Post by Quasi
Oczywiscie, owe progi bylyby
blahostka dla Kreatora...
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta samodzielnie nie trawia celulozy?
- a krowy to niby co jedzą? :-)
Ogromna wiekszosc roslinozercow nie jest zdolna do (symbiotycznego)
trawienia celulozy, przez co wykazuja marna przyswajalnosc pokarmu (co
wiaze sie z koniecznoscia pozerania go w znacznie wiekszych ilosciach).
Trawienie symbiotyczne z kolei wymaga wyksztalcenia dodatkowych
adaptacji i jest zapewne mniej wydajne niz hipotetyczne trawienie
samodzielne (synteza i transport wlasnego enzymu niewatpliwie byloby
tansze niz synteza i utrzymanie calego ekosystemu symbiontow). Dlaczego
Inteligentny Projektant z tym sie nie uporal?
Well. W gruncie rzeczy to ta sama dyskusja, co ta o wiązaniu azotu.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego organizmy zywe sie starzeja i umieraja ze starosci?
- aby dać miejsca innym i utrzymywać równowagę w naturze (...)
Jaki ma to sens z punktu widzenia Inteligentnego Projektanta? Tym
Drogi Inteligentnego Projektanta są niezbadane. Por. poprzedni tekst o
równowadze w przyrodzie. Nie będę tego rozwijał, bo jest granica bredni,
do jakich mogę się posunąć zgadując argumenty kreacjonistów.
Post by Quasi
bardziej, ze ogromna wiekszosc organizmow nigdy tej starosci nie dozywa
(wczesniej zabija je konkurent, drapieznik, pasozyt, kataklizm lub
glod), wiec smierc ze starosci nie ma praktycznie zadnego znaczenia z
punktu widzenia "rownowagi w naturze".
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego systemu lokomocyjnego zwierzat zyjacych na rowninach nie
stanowia - wydajne w takich okolicznosciach - kola na osiach?
- ograniczenia materiałowe.
"Ma granice Nieskonczony"?
Momencik, momencik, teraz zrozumiałem o co Ci chodzi z tym Nieskończonym.
Na coś takiego ID-owiec odpowie: "ależ czy my mówimy o jakimś bogu? Ależ
gdzie tam, my o żadnym bogu tutaj nie mówimy, czysta nauka panie,
Inteligentny Twórca to mógł być jakiś kosmita".
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje mozliwosc krzyzowania sie podobnych gatunkow,
dajacych jednak zdegenerowane potomstwo (np. kon + osiol)?
- to nie występuje w naturze, (...)
Wystepuje (chociazby ta zaba wodna)...
A gdyby nawet nie wystepowalo, to jak Inteligentny Projektant mogl
przepuscic taka "ukryta wade produktu"? ;-)
Naprawdę wziąłeś poważnie tekst " - to nie występuje w naturze, podobnie
jak - tfu! - homoseksualizm! To człowiek zaburzył naturalne środowisko
zwierząt!"?
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rozrod plazow zwiazany jest z newralgiczna, zalezna od wody
metamorfoza?
stworzenia ziemnowodne albo "amphibia". Taka jest ich nisza i do niej
zostały zaprojektowane.
Mnostwo zwierzat zyje na granicy wody i ladu i nie ma tak
problematycznego rozrodu: chociazby owodniowce (ssaki: wydry, bobry,
pizmaki, foki etc; ptaki: pingwiny, siewkowe, kormorany, pluszcze,
flamingi, rybolowy etc.; gady: zolwie wodne, krokodyle). Zreszta, wiele
plazow prowadzi stricte ladowy zywot i tylko na czas rozrodu muszi sobie
znalezc jakis, chocby prowizoryczny, zbiornik wodny (np. wode
zgromadzona u nasady lisci). O ile latwiejsze byloby zycie takich np.
drzewolazow czy rzekotek, gdyby nie ta amfibijnosc...
No dobra, przekonałeś mnie.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta maja organy szczatkowe?
- dobre pytanie. A mają? Podejrzewam, że w większości wypadków będzie
się dało wymyślić jakieś rozwiązanie.
To sa wlasnie owe "falsyfikowalne przewidywania kreacjonizmu": znalezc
funkcje dla organow szczatkowych i smieciowego DNA. Niestety, marnie im
idzie...
...podobnie jak skrajnym adaptacjonistom :-P
Post by Quasi
Post by January Weiner
[*] Czasem jest tak, że w ferworze dyskusji coś się człowiekowi wymksnie. I
potem ciągnie się za nim całymi latami jak smród po gaciach.
To do mnie aluzja? Chybiona.
Nie. To nie aluzja. To ogólne stwierdzenie. Gdybyś się dziwił, że Ci
wypominają chamskie zagrywki.

j.

--
Quasi
2007-01-02 14:43:13 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zapis informacji genetycznej jest 4-literowy a nie binarny?
- Ponieważ redundancja kodu genetycznego może mieć znaczenie adaptacyjne,
1) Zapis binarny rowniez moze byc redundantny.
2) "Znaczenie adaptacyjne" z punktu widzenia ID nic nie znaczy.
"Znaczenie adaptacyjne" to co prawda język ewolucjonistyczny, ale z punktu
widzenia ID jak najbardziej ma sens -- nie wiem, jak ID-owcy to nazywają,
pewno "przydatność".
Oni najwyzej chca mowic o (inzynieryjnej) "optymalnosci"/"doskonalosci".
A to nie zupelnie to samo co adaptacyjnosc (np. adaptacje moga byc
suboptymalne, badz sluzyc celom ktore same w sobie sa inzynieryjnie
bezsensowene - dobor plciowy, handicap...).
Post by January Weiner
Zważ, że ID jest w pewnych aspektach bardziej adaptacjonistyczny niż
najbardziej adaptacjonistyczni darwiniści,
[W sensie, ze ma mniejsza tolerancje na rzeczy bezsensowne i bezcelowe]
Oczywiscie.
Post by January Weiner
jak pokazuje np. debata o junk
DNA.
Np.
Post by January Weiner
Kimura bardziej przeczy przewidywaniom ID niż Darwin!
Oczywiscie. Kimura w ogole nie przeczy Darwinowi, Kimura jest
adarwinowski, nie antydarwinowski.
Post by January Weiner
Tak czy owak, na ten temat można sobie jedynie spekulować. Czy możliwe
jest "pięciobitowe" tRNA? itp.
Albo czy inteligentnie zaprojektowany genom (pieciobitowy) w ogole
potrzebowalby tRNA...


(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Nawet jeśli tak by było (4 bity, czyli 4 zasady zamiast 3), to
zapis binarny wymagałby wielokrotnie dłuższych genomów
Niespelna dwukrotnie dluzszych...
Być może. Ale pospekulować sobie w ten sposób możemy w obie strony,
nieprawdaż?
A co innego niby robimy? Przeciez temu sluzy ta dyskusja: rozstrzyganiu,
czy dane biologiczne rozwiazanie jest inzynieryjnie sensowne czy nie.


(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# po co jest smieciowe i "samolubne DNA" i to w takich ilosciach?
- im więcej Kubuś zaglądał w słoiczek, tym mniej było w nim śmieciowego
DNA.
Piszesz to powaznie, czy bawisz sie w "adwokata diabla"??? Jesli to
Jak najbardziej poważnie.
http://www.sciencemag.org/cgi/reprint/300/5623/1246.pdf
IMHO tu jest jakies wielkie nieporozumienie. To, ze sekwencja typu "junk
DNA" (chodzi glownie o pseudogeny i roznego rodzaju elementy ruchome)
moga czasami zostac zaadaptowane do jakichs funkcji - chodzi glownie o
dostarczenie "surowca" do wytworzenia nowych genow - w zaden sposob nie
przeczy idei "smieciowego DNA".
Przeciez wiekszosc tego dranstwa najwyrazniej istnieje samo dla siebie,
nie uczestniczac w zadnych procesach biologicznych uzytecznych z punktu
widzenia celego genomu/organizmu. Przeciez nie po to (teleologicznie,
przewidujaco) one powstaly i nie dlatego sie naakumulowaly, by raz na
kilkaset tysiecy lat (czy ile tam) jedna z tysiecy kopii ktorejs z nich
w wyniku przypadkowych mutacji (glownie insercji) dala skladnik nowego genu.

Nie rozumiem tez na jakiej podstawie autor wyglasza niniejsze
twierdzenie (podobne ostatnio slyszalem od kreacjonisty astera):
"Although catchy, the term 'junk DNA' for many years repelled mainstream
researchers from studying noncoding DNA. Who, except a small number of
genomic clochards, would like to dig through genomic garbage?"

Oczywiscie, mozna tu snuc rozwazania - skad inad bardzo interesujace i
plodne - na temat "ewolucji ewoluowalnosci", tj. zastanawiac sie, ze byc
moze tylko te linie ewolucyjne osiagnely wysoki poziom zlozonosci (choc
oczywiscie "zlozonosc" nie jest tozsama z sukcesem ewolucyjnym), w
ktorych genomach w znacznym stopniu rozpanoszylo sie samolubne junk DNA.
A to za sprawa tego, ze wlasnie dzieki obfitosci junk DNA szczegolnie
latwo moga powstawac nowe geny: (i) pseudogeny i elementy ruchome
dostarczaja "gotowych" skladnikow do nowych genow i szczegolnie latwo
(via insercje i odwrotne transkrypcje) je ze soba zestawiaja; (ii)
obfitosc rozproszonych w genomie elementow repetytywnych szprzyja
duplikacjom fragmentow genomu (via niewzajemne crossing-over).

Ale przeciez przypadkowy i uboczny efekt w postaci posredniego
ulatwiania pewnej drogi ewolucji to jeszcze nie funkcjonalnosc.
Post by January Weiner
Post by Quasi
[ http://tinyurl.com/nz3cn ].
Nie chce mi się, bo długie.
Ale wazne.
Post by January Weiner
Podyskutujemy innym razem.
Trzymam za slowo.

Do tego dorzucam jeszcze jeden artykul (nawet wazniejszy niz te moje
wypociny):
[ http://www.talkorigins.org/faqs/molgen/ ] (rozdzial 5. Creationists'
responses to the argument from shared functionless sequences)
Post by January Weiner
Przeczytaj artykuł Wojtka Makałowskiego.
Przeczytalem z miejsca.
Post by January Weiner
Ja nie napisałem zresztą "nie ma junk DNA".
A ja nie napisalem, ze wszystko co jest (zbiorczo i roboczo) okreslane
mianem "junk DNA" jest napewno bezfunkcyjne. Z pewnoscia sporo ciekawych
i jeszcze zupelnie nieznanych (funkcjonalnych!) rzeczy da sie z tych
smieci wygrzebac, co nie zmienia faktu, ze gros tego wszystkiego to
zapewne faktycznie bezuzyteczny junk.
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
A przykładów na samolubne DNA jest bardzo niewiele.
Jak wyzej. Tak sie sklada, ze owo "samolubne DNA" (rozne trasnpozony,
retroelementy i retrowirusy) stanowia prawie polowe ludzkiego genomu
[ http://tinyurl.com/eefry ], a u innych stworow (chociazby u kukurydzy)
jest jego ponoc jeszcze wiecej...
Jest bardzo niewiele dobrze udokumentowanych przykładów, w których ponad
wszelką wątpliwość można wykluczyć przystosowawcze znaczenie takich
elementów.
Po pierwsze. Czy nie popelniasz tu bledu zadania "dowodu nieistnienia"
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Negative_proof ] oraz bledu "wnioskowania
z niewiedzy" [ http://en.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam ]?
Przeciez nigdy nie bedzie sie dalo niczego "wykluczyc ponad wszelka
watpliwosc".

Po drugie. Mozesz uzasadnic jakich funkcji dopatrujesz sie dla tego scierwa:
[ http://tinyurl.com/o92s8 ] (sekcja 2.4.2. Interspersed genome-wide
repeats)?

Po trzecie. Ustosunkuj sie do tego:
[ http://www.talkorigins.org/faqs/molgen/ ] (rozdzial 5. Creationists'
responses to the argument from shared functionless sequences)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieja introny, splicing i editing RNA?
- proste: modularyzacja białek. Z mojego (ewolucyjnego) punktu widzenia
może mieć olbrzymie znaczenie adaptacyjne
Ale z punktu widzenia ID nie ma to zadnego sensu, a o to przeciez tu
chodzi [BTW: editing nie ma nic wspolnego z modularyzacja bialek].
Dlaczego nie?
O co pytasz: o znaczenie dla ID czy o editing?

Jesli chodzi o editing, to jest to samooczywiste.

Jesli chodzi o znaczenie dla ID to tez jest oczywiste: modularyzacja
bialek via intron-ekson (ekson/eksony odpowiadaja domenom
strukturalnym/funkcjonalnym) ma znaczenie tylko z punktu widzenia
ewolucyjnego powstawania nowych genow w wyniku duplikacji i tasowania
eksonow (wtornie: z punktu widzenia regulacji ekspresji poprzez
alternatywny splicing). Identyczne bialka - takze "modularne" (zlozone z
serii domen) - da sie zakodowac ciagla sekwencja ORFu, tak jak jest to u
bakterii i w eksprymowanym cDNA.
Post by January Weiner
Post by Quasi
Nie wiem, czy opcja regulacyjna zwiazana z alternatywnym splicingiem
rownowazy koszty zwiazane z koniecznoscia utrzymania i syntezy
dodatkowyj masy DNA i RNA kodujacej introny, oraz zlozonej aparatury
splicingowej, tj. czy nie taniej i madrzej (z punktu widzenia
Inteligentnego Projektanta) byloby zamiast alternatywnego splicingu
wytworzyc alternatywne ORFy?
No właśnie -- nie wiesz. O tym mówię. Może tak, a może nie. Ale
podyskutować / pomarzyć sobie możemy. Dlatego to nie jest przykład na
"dumb design".
Sa mocne przeslanki za tym, ze jednak jest. Jesliby nawet sie okazalo,
ze alternatywny splicing jest rozwiazaniem (w wypadku kazdego genu)
bardziej inzynieryjnie sensownym niz alternatywne ORFy, to i tak nie
uzasadnia to faktu dlaczego istnieja introny nieistotne z punktu
widzenia alternatywnego splicingu oraz tego, dlaczego introny sa az tak
dlugie (skrajny przypadek - gen dystrofiny http://tinyurl.com/y6zgrg ).
Wszak alternatywny splicing daloby sie przeprowadzic na kroszych
intronach (np. ptaki maja generalnie kilkakrotnie krotsze introny niz
ssaki, a alternatywne skladanie przeprowadzaja rownie dobrze).
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje (wysoce nieekonomiczne) rozmnazanie plciowe, w
dodatku praktycznie zawsze z proporcja plci 50:50; dlaczego tylko dwie
plci (a szczepow koniugacyjnych moze byc wiecej)?
- to akurat jest problemem biologii ewolucyjnej,
Tez. Zreszta, juz wydaje sie w duzem stopniu rozwiazany.
Zresztą, ciągle jeszcze w dużym stopniu nierozwiązany.
Mozesz zdradzic, jakie to elementy sa w duzym stopniu nierozwiazane?
Pytam powaznie, gdyz temat ewolucji plci ostatnio bardzo mnie i Enza
zainteresowal. Nawet zgromadzilem juz troche - gl przegladowej -
literatury na ten temat, ale jeszcze nie zdazylem sie przez to
przegryzc. Ale z tego co sie pobieznie zorientowalem, to dla wiekszosci
aspektow zaproponowano jakas sensowna hipoteze.

Rzuc okiem na to:

[ http://tinyurl.com/b7nc2 ] - rozdzial 9
[ http://wysylkowa.pl/ks252787.html ] - rozdzial 7 (uproszczona wersja
powyzszego)
[ http://tinyurl.com/e6pus ]
[ http://tinyurl.com/y3v7zo ]
[ http://tinyurl.com/voqle ]

[ http://www.nature.com/hdy/journal/v88/n2/pdf/6800034a.pdf ]

[ http://www.springerlink.com/content/n2u2205217h34j1q/ ]

[ http://tinyurl.com/y6y2bv ]

[ http://tinyurl.com/vcoar ]
[ http://tinyurl.com/y5xozo ]
[ http://tinyurl.com/td8g6 ]
[ http://tinyurl.com/y3qkk2 ]
[ http://tinyurl.com/ymahtp ]


A pobiezny rzut okiem na PubMed i Scholar pokazuje, ze tej literatury
jest znacznie wiecej (cholera, chyba nigdy tego nie przeczytam)...


(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rubisco - przy i tak marnej aktywnosci karboksylazowej -
wykazuje uboczna aktywnosc oksygenazowa?
- może nie da się jej wyłączyć? Może są fizyczne granice modyfikacji struktury białka?
"Ma granice Nieskonczony"???
Oj, jak najbardziej ma.
Taak? ;-)
Post by January Weiner
Przecież struktur białkowych jest bardzo niewiele.
Co znaczy "bardzo niewiele"?
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego rosliny nie maja mozliwosci wiazania wolnego azotu?
(...)
Post by January Weiner
Ależ to by zaburzyło Równowagę W Przyrodzie! (nie, proszę, nie tłumacz...)
Weź pod uwagę, że jeśli uwalimy dobór naturalny i ewolucję, to z grobu
powstają nam wszystkie te dobra gatunku i równowagi w przyrodzie i
homeostazy i inteligentne planety itd.; słowem, cały ten bulszit. ID ma z
czego czerpać -- pełnymi garściami.
Ja wiem. Ja wlasnie o to pytam, tylko konkretnie: *co to jest* owa
"rownowaga w przyrodzie" (itd.) i *jak* zostalaby zaburzona.

(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Byc moze u roslin zyjacych w symbiozie z bakteriami wiazacymi azot
takiej prasji nie ma. No bo skad mialaby byc, skoro symbiont zaspokaja
wszelkie potrzeby?
Well, jak to skąd? Żeby syntetyzować azot *taniej*, nie utrzymując całego
inwentarza? Koszta syntezy azotu to pikuś w porównaniu z kosztem
utrzymywania metabolizmu symbionta (w skład którego wchodzi koszt syntezy
azotu, nota bene).
(...)
Post by January Weiner
Ta energia
przecież bierze się od rośliny, która słono za azot płaci -- czy ktoś
kiedyś policzył koszty utrzymywania tych symbiontów?
(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta samodzielnie nie trawia celulozy?
(...)
Post by January Weiner
Well. W gruncie rzeczy to ta sama dyskusja, co ta o wiązaniu azotu.
Oczywiscie. [alez sie haniebnie podlozylem ;-P]
Post by January Weiner
Post by Quasi
Zreszta, przejecie calego zestawu genow w wyniku HGT oraz zmuszenia ich
do ekspresji (koniecznosc wytworzenia nowych promotorow i sygnalow
poliadenylacji) jest "zadaniem" ekstremalnie trudnym.
A ewolucja symbiozy to nie?
Bo ja wiem - pewnie zalezy jakiej. Ale tu i tak nie ma to nic do rzeczy,
wszak piszesz o przejeciu genow od juz wyewoluowanego symbionta a nie o
alternatywie symbioza vs HGT.
Post by January Weiner
Post by Quasi
W ogole nie
slyszalem, by HGT w kierunku bakteria (nie bedaca mitochondrium czy
plastydem) -> eukariont zostala kiedykolwiek stwierdzona.
Och, to już nie mój problem (że nie słyszałeś). Pubmedem jak widzę umiesz
się posługiwać.
Wybacz, nie spodziewalem sie ze jest tam cos o tym do znalezienia...
(przyjalem, ze gdyby bylo, to bym gdzies juz o tym uslyszal - chociazby
przeczytal w jakims podreczniku). Jesli znasz jakis przyklad, rzuc z
laski swojej namiarem.
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
już dawno doszłoby do ewolucji
roślin posiadających geny bakterii umożliwiające wiązanie azotu.
Wiazanie wolnego azoty wymaga dodatkowych adaptacji, w tym ogromnych
dostaw energii (o ile pamietam, wychodzi kilkanascie moli ATP na jeden
mol zwiaznego N2) i zapewnienia warunkow beztlenowych. Moze to sa progi,
ktorych ewolucja nie potrafi pokonac?
Może szmoże. Bakterie jakoś sobie radzą,
Ale te wiazace azot sa z regoly (choc rzeczywiscie, nie wszystkie)
beztlenowe, a rosliny - tlenowe.
Post by January Weiner
mimo że nie mają tak fajnych
wynalazków jak kompartmentacja (tak to się pisze?) komórki.
Niektore (wlasnie tlenowe cyjanobakterie wiazace azot) maja jej
odpowiednik - heterocysty.


(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego systemu lokomocyjnego zwierzat zyjacych na rowninach nie
stanowia - wydajne w takich okolicznosciach - kola na osiach?
- ograniczenia materiałowe.
"Ma granice Nieskonczony"?
Momencik, momencik, teraz zrozumiałem o co Ci chodzi z tym Nieskończonym.
:-) Myslalem, ze przy okazji Bozego Narodzenia nietrudno bedzie sie tego
domyslic... [ http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C3%B3g_si%C4%99_rodzi ]
Post by January Weiner
Na coś takiego ID-owiec odpowie: "ależ czy my mówimy o jakimś bogu? Ależ
gdzie tam, my o żadnym bogu tutaj nie mówimy, czysta nauka panie,
Inteligentny Twórca to mógł być jakiś kosmita".
No chyba, ze tak... :-)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje mozliwosc krzyzowania sie podobnych gatunkow,
dajacych jednak zdegenerowane potomstwo (np. kon + osiol)?
- to nie występuje w naturze, (...)
Wystepuje (chociazby ta zaba wodna)...
A gdyby nawet nie wystepowalo, to jak Inteligentny Projektant mogl
przepuscic taka "ukryta wade produktu"? ;-)
Naprawdę wziąłeś poważnie tekst " - to nie występuje w naturze, podobnie
jak - tfu! - homoseksualizm! To człowiek zaburzył naturalne środowisko
zwierząt!"?
Naprawde wziales na powaznie tekst oznaczony emotikona " ;-) "?


(...)
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego zwierzeta maja organy szczatkowe?
- dobre pytanie. A mają? Podejrzewam, że w większości wypadków będzie
się dało wymyślić jakieś rozwiązanie.
To sa wlasnie owe "falsyfikowalne przewidywania kreacjonizmu": znalezc
funkcje dla organow szczatkowych i smieciowego DNA. Niestety, marnie im
idzie...
...podobnie jak skrajnym adaptacjonistom :-P
Gdzie takowych znalezc?
Post by January Weiner
Post by Quasi
Bluzgam tylko na szalencow + glupcow + kanalie, i to tylko w tedy gdy
notorycznie popelniaja jakas netykietowa niegodziwosc (np. klamstwo,
manipulacje, NTG, OT, trolling, wykrecanie sie od odpowiedzi, kretactwo
itp.).
Mylisz się. Bluzgasz na tych, których _Ty_, subiektywnie, _uważasz_ za
szaleńców + głupców + kanalie.
To chyba oczywiste? Nigdy nie przypisywalem sobie roli "nadswiadomosci"
myslacej umyslami innych istot...
Post by January Weiner
Nie wszyscy mają te same definicje.
Niewatpliwie. Owe definicje to w gruncie rzeczy zwykle opinie.

Za "szalencow" uwazam ludzi dotknietych (i) fanatyzmem/fundamentalizmem,
(ii) majacych trwale zaburzona zdolnosc trzezwego i racjonalnego
myslenia (rozumowanie oparte na bledach logicznych, bledach poznawczych,
urojeniach, braku sceptycyzmu itd.).

Za "glupcow" uwazam ludzi wypowiadajacych sie autorytatywnie (zwlaszcza
kontestujac poglady mainstreamu) w dziedzinach, w ktorych sa calkowitymi
ignorantami, ktorym na domiar zlego nie zalezy na tym, by sie owej
ignorancji wyzbyc.

Za "kanalie" uwazam ludzi *swiadomie* i *notorycznie* - byc moze w mysl
zasady "cel uswieca srodki", byc moze w celu unikniecie dyshonoru
zwiazanego z przyznaniem sie do bledu - uciekajacych sie do nieczystych
i nieuczciwych metod prowadzenia dyskusji (klamstwa, kretactwa,
manipulacji, wykrecania sie od odpowiedzi, demagogii, sofizmatow i
zamiast-merytorycznych sztuczek erystycznych, OT, NTG, trollingu itp.).

Z takimi ludzmi nie da sie po dobroci dojsc do porozumienia. Ich mozna
albo osmieszyc, albo zmusic - urazajac dume - do przerzucenia sie na
merytoryke. Uwazam, ze oba cele da sie uzyskac za pomoca owych bluzgow.


Z kolei Ty zdajesz sie byc ewenementem, wszak nie kazdy az tak zionie
tolerancja i egalitarystyczna wyrozumialoscia dla tych, ktorych ja
okreslam mianem szalencow + glupcow + kanalii. Obawiam sie, ze ocierasz
sie wrecz o frajerstwo czy swoista "chlopomanie"...

Zachwycasz sie dyskusja z Gdula? Doprawdy, nie pojmuje dlaczego...
Zdazylo mi sie juz dyskutowac z kreacjonista (KingKongiem), z ktorym
dyskusja - mimo ze takze toporna - byla znacznie bardziej sensowna i
merytoryczna. Przynajmniej liczyl sie z argumentami, probowal sie do
nich odnosic, czytal (poglebial swoja wiedze w dziedzinie, ktora
krytykowal), zagladal do przedkladanej mu literatury... Widac w nim bylo
autentyczna pasje. Pasje, a nie ideologiczny fanatyzm i zacietrzewienie.
A Gdula - choc niewatpliwie lepiej wyksztalcony i doswiadczony - jest
tak ogarniety szalenstwem (dajacym jako powiklania uciazliwa glupote i
kanalizm), ze do piet tamtemu nie dorasta.
Post by January Weiner
Ot,
chociażby krętactwo czy wykręcanie się od odpowiedzi nie jest dla mnie
"netykietową niegodziwością" (tylko pewną formą prowadzenia dyskursu),
Nieporownywalnie bardziej dolegliwa i utrudniajaca porozumienie niz
ortograficzna niechlujnaosc i anonimowosc...
Post by January Weiner
a nieużywanie polskich literek,
A coz Ci to przeszkadza? Zreszta, niektorzy uzywaja czytnikow (lub
aplikacji on-line), ktore ich nie rozpoznaja badz blednie cytuja (w
zamian dajac "krzaki")- chociazby z tego powodu nie warto ich uzywac.
Post by January Weiner
obciachowa ksywka
? No coz, kwestia gustu. BTW: Skad wiesz, ze nie mam bardziej
obciachowego imienia lub nazwiska ;-)
Post by January Weiner
zamiast imienia i nazwiska
Wiekszosc uzytkownikow usenetu wsytepuje pod pseudonimem...
Post by January Weiner
czy braki w polskiej ortografii -- jak najbardziej.
Ech, [ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=purysta ] ;-)
Post by January Weiner
I co, miałbym Cię
zwyzywać od najgorszych dlatego, że nie używasz spellcheckera mimo
problemów z ortografią?
Alez prosze bardzo, rob jak chcesz. Malostkowy atak za ortografie i
anonimowosc w ogole robi na kimkolwiek wrazenie?
Post by January Weiner
O anonimowości już pisałem Jemiołowi -- że
zasadniczo nie traktuję anonimów poważnie; nie po -nastu latach dyskusji w
Usenecie.
A coz to znaczy "nie traktuje powaznie"? Czym to sie objawia? Bufonada i
mentorskimi polajankami?
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
[*] Czasem jest tak, że w ferworze dyskusji coś się człowiekowi wymksnie. I
potem ciągnie się za nim całymi latami jak smród po gaciach.
To do mnie aluzja? Chybiona.
Nie. To nie aluzja. To ogólne stwierdzenie. Gdybyś się dziwił, że Ci
wypominają chamskie zagrywki.
"Chamskie" moze i tak (no co, po prostu wyrazale szczerze - i
jednoczesnie IMHO mozliwie jak najdowcipniej - swoja prawdziwe opinie,
nie filtrujac ich przez savoir vivre), ale dlaczego "zagrywki"?

Zreszta nie chodzilo mi o to, ze zarzucasz mi "chamstwo", ale o to ze
uwazasz iz owe chamstwo jakos mi sie "wymsknelo". Niby jak moglo sie
"wymsknac" na pismie?


pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
January Weiner
2007-01-03 13:52:41 UTC
Permalink
Tnę bezlitośnie, bo straśliwie długi ten list wyszedł.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Kimura bardziej przeczy przewidywaniom ID niż Darwin!
Oczywiscie. Kimura w ogole nie przeczy Darwinowi, Kimura jest
adarwinowski, nie antydarwinowski.
O tym wcale nie pisałem. Napisałem, powtórzę raz jeszcze, że Kimura
przeczy koncepcji ID bardziej niż czyni to [tzn. przeczy koncepcji ID]
Darwin.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Tak czy owak, na ten temat można sobie jedynie spekulować. Czy możliwe
jest "pięciobitowe" tRNA? itp.
Albo czy inteligentnie zaprojektowany genom (pieciobitowy) w ogole
potrzebowalby tRNA...
Ale czy inteligentnie zaprojektowana istota byłaby w ogóle oparta o białko?
Post by Quasi
Post by January Weiner
Być może. Ale pospekulować sobie w ten sposób możemy w obie strony,
nieprawdaż?
A co innego niby robimy? Przeciez temu sluzy ta dyskusja: rozstrzyganiu,
czy dane biologiczne rozwiazanie jest inzynieryjnie sensowne czy nie.
Moment, albo - albo. Albo spekulujemy, albo rozstrzygamy inżynieryjną
sensowność, bo do tego drugiego potrzeba znacznie większej ścisłości.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# po co jest smieciowe i "samolubne DNA" i to w takich ilosciach?
- im więcej Kubuś zaglądał w słoiczek, tym mniej było w nim śmieciowego
DNA.
Piszesz to powaznie, czy bawisz sie w "adwokata diabla"??? Jesli to
Jak najbardziej poważnie.
http://www.sciencemag.org/cgi/reprint/300/5623/1246.pdf
IMHO tu jest jakies wielkie nieporozumienie. To, ze sekwencja typu "junk
DNA" (chodzi glownie o pseudogeny i roznego rodzaju elementy ruchome)
moga czasami zostac zaadaptowane do jakichs funkcji - chodzi glownie o
dostarczenie "surowca" do wytworzenia nowych genow - w zaden sposob nie
przeczy idei "smieciowego DNA".
Momencikunio. Co to jest "idea śmieciowego DNA"? Bo jeśli to jest to, co
myślę, że jest, to przepraszam Ciebie bardzo, ale albo "zaadaptowane do
jakichś funkcji", albo "śmieciowe".
Post by Quasi
Przeciez wiekszosc tego dranstwa najwyrazniej istnieje samo dla siebie,
Sekwencje repetytywne to jest całkiem sporo.

To raz. Dwa: to co napisałem nie znaczyło "nie istnieje śmieciowe DNA",
tylko, że "procent DNA które uważamy za śmieciowe, maleje". Przeczysz
temu?
Post by Quasi
nie uczestniczac w zadnych procesach biologicznych uzytecznych z punktu
widzenia celego genomu/organizmu. Przeciez nie po to (teleologicznie,
przewidujaco) one powstaly i nie dlatego sie naakumulowaly, by raz na
Moment, bo zaczynam się gubić. Czy Ty jesteś ewolucjonistą, czy
kreacjonistą?
Post by Quasi
kilkaset tysiecy lat (czy ile tam) jedna z tysiecy kopii ktorejs z nich
w wyniku przypadkowych mutacji (glownie insercji) dala skladnik nowego genu.
Nie rozumiem tez na jakiej podstawie autor wyglasza niniejsze
"Although catchy, the term 'junk DNA' for many years repelled mainstream
researchers from studying noncoding DNA. Who, except a small number of
genomic clochards, would like to dig through genomic garbage?"
Może dlatego, że jest zgodne z prawdą? Poznałem całe mnóstwo
molekularnych, dla których badanie czegokolwiek poza białkami było
egzotyką i kompletną niszą.
Post by Quasi
Oczywiscie, mozna tu snuc rozwazania - skad inad bardzo interesujace i
plodne - na temat "ewolucji ewoluowalnosci", tj. zastanawiac sie, ze byc
To nie jest "snucie rozważań". Poszukaj sobie artykułów o "evolution of
adaptability".
Post by Quasi
A to za sprawa tego, ze wlasnie dzieki obfitosci junk DNA szczegolnie
latwo moga powstawac nowe geny: (i) pseudogeny i elementy ruchome
dostarczaja "gotowych" skladnikow do nowych genow i szczegolnie latwo
(via insercje i odwrotne transkrypcje) je ze soba zestawiaja; (ii)
obfitosc rozproszonych w genomie elementow repetytywnych szprzyja
duplikacjom fragmentow genomu (via niewzajemne crossing-over).
Ale przeciez przypadkowy i uboczny efekt w postaci posredniego
ulatwiania pewnej drogi ewolucji to jeszcze nie funkcjonalnosc.
Albo to jest adaptacyjne, albo nie jest. Jeśli jest, to to nie jest
"junk". W ewolucji bardzo wiele rzeczy można określić, jak się człowiek
uprze, jako "efekt uboczny". Taka jest jej natura.
Post by Quasi
Ale wazne.
Nie tylko to jedno. A za te dyskusje mi jednak nie płacą.
Post by Quasi
Do tego dorzucam jeszcze jeden artykul (nawet wazniejszy niz te moje
[ http://www.talkorigins.org/faqs/molgen/ ] (rozdzial 5. Creationists'
responses to the argument from shared functionless sequences)
Uff, ale kobyła. W dodatku mam wrażenie, że napisana przez kogoś, kto nie
do końca rozumie działanie doboru naturalnego:

"In any case, there is no known "proofreading" mechanism by
which the cell might distinguish non-functional from functional DNA and
selectively eliminate what it does not need."

Przecież w tym kontekście to nie o to chodzi.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Ja nie napisałem zresztą "nie ma junk DNA".
A ja nie napisalem, ze wszystko co jest (zbiorczo i roboczo) okreslane
mianem "junk DNA" jest napewno bezfunkcyjne.
No to nie mamy właściwie o czym gadać.
Post by Quasi
i jeszcze zupelnie nieznanych (funkcjonalnych!) rzeczy da sie z tych
smieci wygrzebac, co nie zmienia faktu, ze gros tego wszystkiego to
zapewne faktycznie bezuzyteczny junk.
Pytanie, w jakiej mierze "gros". Jeśli powtórzenia Alu mają znaczenie
adaptacyjne, to ile genomu z tego zostaje? Innymi słowy: różnimy się w
ocenie tego, ile tego "junk DNA" jest. Czas pokaże.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Jest bardzo niewiele dobrze udokumentowanych przykładów, w których ponad
wszelką wątpliwość można wykluczyć przystosowawcze znaczenie takich
elementów.
Po pierwsze. Czy nie popelniasz tu bledu zadania "dowodu nieistnienia"
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Negative_proof ] oraz bledu "wnioskowania
z niewiedzy" [ http://en.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam ]?
Przeciez nigdy nie bedzie sie dalo niczego "wykluczyc ponad wszelka
watpliwosc".
Ależ oczywiście!! Na tym m.in. polega kłopot w dyskusjach z ID-owcami (a
przecież takie stanowisko tutaj markuję), że generują niefalsyfikowalne
hipotezy. Hipoteza "junk DNA nie ma funkcji" jest falsyfikowalna.
Hipoteza "junk DNA ma funkcję" nie jest. Podobnie "UFO nie istnieje" jest
falsyfikowalną hipotezą (bo istnienie UFO mnie przekona), natomiast "UFO
istnieje" --- już nie, bo jeśli wierzę w UFO, to nic mnie nie przekona --
tak jak w tym genialnym rysunku Raczkowskiego ("a kto mówi że kosmici nie
mogli użyć deski i sznurka?").
Post by Quasi
[ http://tinyurl.com/o92s8 ] (sekcja 2.4.2. Interspersed genome-wide
repeats)?
Nie. Ja tylko piszę, powtórzę raz jeszcze, że odnajduje się w junk DNA
coraz więcej funkcji, więc samo istnienie junk DNA nie może być stosowane
jako argument w dyskusjach z kreacjonistami.
Post by Quasi
[ http://www.talkorigins.org/faqs/molgen/ ] (rozdzial 5. Creationists'
responses to the argument from shared functionless sequences)
Nie chce mi się tego czytać, sorry.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Ale z punktu widzenia ID nie ma to zadnego sensu, a o to przeciez tu
chodzi [BTW: editing nie ma nic wspolnego z modularyzacja bialek].
Dlaczego nie?
O co pytasz: o znaczenie dla ID czy o editing?
Jesli chodzi o editing, to jest to samooczywiste.
Nie dla mnie.
np. http://www.pubmedcentral.nih.gov/articlerender.fcgi?artid=1201369

Przy okazji, nie wiem, czy dobrze rozumiem słowo "samooczywiste". Czy to
jest synonim słowa "oczywiste", czy też może mówisz o jakiejś tautologii?
Post by Quasi
Jesli chodzi o znaczenie dla ID to tez jest oczywiste: modularyzacja
bialek via intron-ekson (ekson/eksony odpowiadaja domenom
strukturalnym/funkcjonalnym) ma znaczenie tylko z punktu widzenia
ewolucyjnego powstawania nowych genow w wyniku duplikacji i tasowania
eksonow (wtornie: z punktu widzenia regulacji ekspresji poprzez
alternatywny splicing).
E tam. My uważamy, że akurat w przypadku powstawania nowych aranżacji
domenowych ten mechanizm odgrywa mniejszą rolę.
http://content.febsjournal.org/cgi/content/abstract/273/9/2037
Post by Quasi
Identyczne bialka - takze "modularne" (zlozone z
serii domen) - da sie zakodowac ciagla sekwencja ORFu, tak jak jest to u
bakterii i w eksprymowanym cDNA.
No, i?
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Nie wiem, czy opcja regulacyjna zwiazana z alternatywnym splicingiem
rownowazy koszty zwiazane z koniecznoscia utrzymania i syntezy
dodatkowyj masy DNA i RNA kodujacej introny, oraz zlozonej aparatury
splicingowej, tj. czy nie taniej i madrzej (z punktu widzenia
Inteligentnego Projektanta) byloby zamiast alternatywnego splicingu
wytworzyc alternatywne ORFy?
No właśnie -- nie wiesz. O tym mówię. Może tak, a może nie. Ale
podyskutować / pomarzyć sobie możemy. Dlatego to nie jest przykład na
"dumb design".
Sa mocne przeslanki za tym, ze jednak jest. Jesliby nawet sie okazalo,
ze alternatywny splicing jest rozwiazaniem (w wypadku kazdego genu)
bardziej inzynieryjnie sensownym niz alternatywne ORFy, to i tak nie
uzasadnia to faktu dlaczego istnieja introny nieistotne z punktu
widzenia alternatywnego splicingu
OK, to jest dobre. Tylko, że kreacjonista wygeneruje Ci na poczekaniu
(niefalsyfikowalną) hipotezę, że "możę mają jakąś inną funkcję".
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
# dlaczego istnieje (wysoce nieekonomiczne) rozmnazanie plciowe, w
dodatku praktycznie zawsze z proporcja plci 50:50; dlaczego tylko dwie
plci (a szczepow koniugacyjnych moze byc wiecej)?
- to akurat jest problemem biologii ewolucyjnej,
Tez. Zreszta, juz wydaje sie w duzem stopniu rozwiazany.
Zresztą, ciągle jeszcze w dużym stopniu nierozwiązany.
Mozesz zdradzic, jakie to elementy sa w duzym stopniu nierozwiazane?
Pytam powaznie, gdyz temat ewolucji plci ostatnio bardzo mnie i Enza
zainteresowal. Nawet zgromadzilem juz troche - gl przegladowej -
literatury na ten temat, ale jeszcze nie zdazylem sie przez to
przegryzc. Ale z tego co sie pobieznie zorientowalem, to dla wiekszosci
aspektow zaproponowano jakas sensowna hipoteze.
(kilkanaście linków)

Aaaa, zabijasz mnie. No effing way żebym to wszystko teraz czytał.

1) był parę lat temu numer Nature Genetics poświęcony ewolucji płci z
paroma przeglądówkami, polecam
2) podstawowy problem jest ten, że chociaż istnieje mrowie modeli
ewolucyjnych, nie są one tak ogólne jak samo zjawisko istnienia płci.
Np. wymagają (por. model Kondrashowa) istnienia negatywnej epistazy
(tzn. dwie mutacje dają negatywny efekt silniejszy niż ich suma, więc
opłaca się je rozerwać) między mutacjami, która -- na co wskazują chyba
wszystkie znane mi badania -- nie istnieje, a wręcz przeciwnie.
Post by Quasi
A pobiezny rzut okiem na PubMed i Scholar pokazuje, ze tej literatury
jest znacznie wiecej (cholera, chyba nigdy tego nie przeczytam)...
No, jest, jest, właśnie dlatego, że ciągle jeszcze ta sprawa nie jest do
końca rozpracowana.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
"Ma granice Nieskonczony"???
Oj, jak najbardziej ma.
Taak? ;-)
Nie zrozumiałem aluzji. Myślałem, że Twoja metafora oznacza, iż "struktur
białkowych może być niemal nieograniczona liczba", a to nie całkiem tak
jest.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Przecież struktur białkowych jest bardzo niewiele.
Co znaczy "bardzo niewiele"?
Przeglądnij CATH.
Post by Quasi
Ja wiem. Ja wlasnie o to pytam, tylko konkretnie: *co to jest* owa
"rownowaga w przyrodzie" (itd.) i *jak* zostalaby zaburzona.
Mógłbym Ci pewno zacytować kilotony bulszitu jaki na ten temat napisano w
latach 70ych i 80ych. I to bynajmniej nie w "Acta Oecologica
Prascientifica".
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Zreszta, przejecie calego zestawu genow w wyniku HGT oraz zmuszenia ich
do ekspresji (koniecznosc wytworzenia nowych promotorow i sygnalow
poliadenylacji) jest "zadaniem" ekstremalnie trudnym.
A ewolucja symbiozy to nie?
Bo ja wiem - pewnie zalezy jakiej. Ale tu i tak nie ma to nic do rzeczy,
wszak piszesz o przejeciu genow od juz wyewoluowanego symbionta a nie o
alternatywie symbioza vs HGT.
Nie, piszę o przejęciu zestawu genów _skądkolwiek_, niekoniecznie od
symbionta.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
W ogole nie
slyszalem, by HGT w kierunku bakteria (nie bedaca mitochondrium czy
plastydem) -> eukariont zostala kiedykolwiek stwierdzona.
Och, to już nie mój problem (że nie słyszałeś). Pubmedem jak widzę umiesz
się posługiwać.
Wybacz, nie spodziewalem sie ze jest tam cos o tym do znalezienia...
(przyjalem, ze gdyby bylo, to bym gdzies juz o tym uslyszal - chociazby
przeczytal w jakims podreczniku). Jesli znasz jakis przyklad, rzuc z
laski swojej namiarem.
np. znaleziny w minutę
http://mbe.oxfordjournals.org/cgi/content/abstract/20/7/1098

google terms: horizontal gene transfer "into eukaryota"
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Post by January Weiner
już dawno doszłoby do ewolucji
roślin posiadających geny bakterii umożliwiające wiązanie azotu.
Wiazanie wolnego azoty wymaga dodatkowych adaptacji, w tym ogromnych
dostaw energii (o ile pamietam, wychodzi kilkanascie moli ATP na jeden
mol zwiaznego N2) i zapewnienia warunkow beztlenowych. Moze to sa progi,
ktorych ewolucja nie potrafi pokonac?
Może szmoże. Bakterie jakoś sobie radzą,
Ale te wiazace azot sa z regoly (choc rzeczywiscie, nie wszystkie)
beztlenowe, a rosliny - tlenowe.
A czy środowisko, w którym żyją symbionty jest tlenowe czy beztlenowe?
Post by Quasi
Post by January Weiner
Na coś takiego ID-owiec odpowie: "ależ czy my mówimy o jakimś bogu? Ależ
gdzie tam, my o żadnym bogu tutaj nie mówimy, czysta nauka panie,
Inteligentny Twórca to mógł być jakiś kosmita".
No chyba, ze tak... :-)
OK
Post by Quasi
Naprawde wziales na powaznie tekst oznaczony emotikona " ;-) "?
OK
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
To sa wlasnie owe "falsyfikowalne przewidywania kreacjonizmu": znalezc
funkcje dla organow szczatkowych i smieciowego DNA. Niestety, marnie im
idzie...
...podobnie jak skrajnym adaptacjonistom :-P
Gdzie takowych znalezc?
Jeszcze niedawno było ich całkiem sporo. Np. Ernst Mayr jeśli się nie
mylę.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Post by Quasi
Bluzgam tylko na szalencow + glupcow + kanalie, i to tylko w tedy gdy
notorycznie popelniaja jakas netykietowa niegodziwosc (np. klamstwo,
manipulacje, NTG, OT, trolling, wykrecanie sie od odpowiedzi, kretactwo
itp.).
Mylisz się. Bluzgasz na tych, których _Ty_, subiektywnie, _uważasz_ za
szaleńców + głupców + kanalie.
To chyba oczywiste? Nigdy nie przypisywalem sobie roli "nadswiadomosci"
myslacej umyslami innych istot...
Post by January Weiner
Nie wszyscy mają te same definicje.
Niewatpliwie. Owe definicje to w gruncie rzeczy zwykle opinie.
(ciach definicje)

Nie interesują mnie Twoje definicje. Zastanów się tylko

1) po co dyskutujesz. Żeby przekonać Jemioła et consortes, czy żeby
przekonać kibiców dyskusji?

2) co osiągasz bluzgając na Jemioła et consortes, jeśli odpowiedzią na
pytanie (1) jest "żeby przekonać kibiców dyskusji", biorąc pod uwagę
że kibice mogą mieć odmienne zdanie na temat tego, kto jest kanalią i
szaleńcem?

3) czy poza chęcią wygłoszenia własnej opinii nie masz ochoty na
zrozumienie cudzego stanowiska, chociażby po to, żeby samemu lepiej
argumentować? Czy zbluzgiwanie adwersarza prowadzi do tak
sformułowanego celu?

4) To, co piszesz, sprowadza się do "biję po mordzie tylko tych, których
ja uznam za kanalię". Well, a bij sobie, tylko nie oczekuj, że ja Cię
kiedyś zaproszę na herbatkę.
Post by Quasi
Z kolei Ty zdajesz sie byc ewenementem, wszak nie kazdy az tak zionie
tolerancja i egalitarystyczna wyrozumialoscia dla tych, ktorych ja
Twardy trening ze studentami. Dziwię się sam sobie, że mam cierpliwość do
dyskusji z Tobą, bo w normalnej sytuacji po pierwszym Twoim tekście z
inwektywami już nie wyjrzałbyś z mojego KF-a. Ale w tym wypadku zależy mi
(zgadnij czemu) na przekonaniu Ciebie, że tracenie nerwów i obsobaczanie
współdyskutantów tylko poprawia ich pozycję.
Post by Quasi
okreslam mianem szalencow + glupcow + kanalii. Obawiam sie, ze ocierasz
sie wrecz o frajerstwo czy swoista "chlopomanie"...
Zważywszy na to, że kilka lat temu miałem podobne do Twoich poglądy, mogę
przyjąć, że po prostu powinieneś kilka lat dyskutować w Usenecie, a kto
wie, może mnie zrozumiesz.
Post by Quasi
Zachwycasz sie dyskusja z Gdula? Doprawdy, nie pojmuje dlaczego...
Zdazylo mi sie juz dyskutowac z kreacjonista (KingKongiem), z ktorym
dyskusja - mimo ze takze toporna - byla znacznie bardziej sensowna i
merytoryczna. Przynajmniej liczyl sie z argumentami, probowal sie do
Nie miałem przyjemności dyskutować z KingKongiem, ale Andrzej przynajmniej
zachowuje się kulturalnie i stara się sam formułować swoje myśli (czego się
nie da powiedzieć o np. Jemiole).
Post by Quasi
nich odnosic, czytal (poglebial swoja wiedze w dziedzinie, ktora
krytykowal), zagladal do przedkladanej mu literatury... Widac w nim bylo
autentyczna pasje. Pasje, a nie ideologiczny fanatyzm i zacietrzewienie.
A Gdula - choc niewatpliwie lepiej wyksztalcony i doswiadczony - jest
tak ogarniety szalenstwem (dajacym jako powiklania uciazliwa glupote i
kanalizm), ze do piet tamtemu nie dorasta.
Sęk w tym, że podobnie myśli spora część ludzi w naszym kraju. Chcesz ich
zbluzgać i się na nich obrazić, czy chcesz kogoś przekonać?
Post by Quasi
Post by January Weiner
Ot,
chociażby krętactwo czy wykręcanie się od odpowiedzi nie jest dla mnie
"netykietową niegodziwością" (tylko pewną formą prowadzenia dyskursu),
Nieporownywalnie bardziej dolegliwa i utrudniajaca porozumienie niz
ortograficzna niechlujnaosc i anonimowosc...
Post by January Weiner
a nieużywanie polskich literek,
A coz Ci to przeszkadza?
Przeszkadza mi w tym samym stopniu co "nórz w bżóhó".
Post by Quasi
Zreszta, niektorzy uzywaja czytnikow (lub
aplikacji on-line), ktore ich nie rozpoznaja badz blednie cytuja (w
zamian dajac "krzaki")- chociazby z tego powodu nie warto ich uzywac.
http://www.usenet.pl/doc/news-pl-faq.html#ogonki
Post by Quasi
Post by January Weiner
obciachowa ksywka
? No coz, kwestia gustu. BTW: Skad wiesz, ze nie mam bardziej
obciachowego imienia lub nazwiska ;-)
Imię i Nazwisko mogą być śmieszne, ale nie obciachowe. Sam wiem najlepiej.
Post by Quasi
Post by January Weiner
zamiast imienia i nazwiska
Wiekszosc uzytkownikow usenetu wsytepuje pod pseudonimem...
Zależy gdzie. To trochę tak jak prawdziwym życiu: w burdelowej dzielnicy
Hamburga raczej nie będziesz chciał używać imienia i nazwiska, natomiast w
sympatycznej kafejce na Montmartrze dyskutujący filozofowie znają się jak
łyse konie. I tylko powstaje pytanie -- czy pl.sci.biologia to St Pauli
albo pl.soc.polityka, czy salon kulturalny i pl.rec.x-muza.
Post by Quasi
Post by January Weiner
czy braki w polskiej ortografii -- jak najbardziej.
Ech, [ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=purysta ] ;-)
"PURYSTA - zazwyczaj nie wnosi nic nowego do dyskusji i posiada niewiele
skutecznych broni." -- tak mnie widzisz? Zresztą, nie wytykałem Ci
konkretnych błędów.
Post by Quasi
Post by January Weiner
I co, miałbym Cię
zwyzywać od najgorszych dlatego, że nie używasz spellcheckera mimo
problemów z ortografią?
Alez prosze bardzo, rob jak chcesz. Malostkowy atak za ortografie i
anonimowosc w ogole robi na kimkolwiek wrazenie?
Owszem, negatywne. Podobnie jak małostkowe rzucanie epitetami.
Post by Quasi
Post by January Weiner
O anonimowości już pisałem Jemiołowi -- że
zasadniczo nie traktuję anonimów poważnie; nie po -nastu latach dyskusji w
Usenecie.
A coz to znaczy "nie traktuje powaznie"? Czym to sie objawia? Bufonada i
mentorskimi polajankami?
Też. A przede wszystkim -- ogólną zlewką. Przez te -naście lat spotkałem
paru anonimów z którymi warto było gadać.
Post by Quasi
Post by January Weiner
Nie. To nie aluzja. To ogólne stwierdzenie. Gdybyś się dziwił, że Ci
wypominają chamskie zagrywki.
"Chamskie" moze i tak (no co, po prostu wyrazale szczerze - i
jednoczesnie IMHO mozliwie jak najdowcipniej - swoja prawdziwe opinie,
Najdowcipniej?
Post by Quasi
nie filtrujac ich przez savoir vivre)
A szkoda.
Post by Quasi
, ale dlaczego "zagrywki"?
Zreszta nie chodzilo mi o to, ze zarzucasz mi "chamstwo", ale o to ze
uwazasz iz owe chamstwo jakos mi sie "wymsknelo". Niby jak moglo sie
"wymsknac" na pismie?
Z zasady jeśli ktoś puści bąka w towarzystwie uważam, że zrobił to
niechcący.

j.

--
Quasi
2006-12-14 15:58:15 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Piszę "nie-ewolucjonistów", bo nikt jeszcze (ani Jemioła, ani Andrzej) nie
skonkretyzował swoich poglądów.
Pytanie na pewno często pada, więc nie-ewolucjoniści muszą mieć jakąś
na nie standardową odpowiedź. Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
Albo popelniasz blad, albo prowokacje (tj. swiadomie zadales niewlasciwe
pytanie). "Jesli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby"...

Kreacjonisci nie musza miec zadnej "standardowej" odpowiedzi na ten
temat. Ba, nawet nie moga jej miec. Wynika to z tego, ze kreacjonizm
jest calkowicie niefalsyfikowalny: nie daje zadnych konkretnych
przewidywan oraz zadne dane nie moga byc z nim sprzeczne. To prosta
konsekwencja faktu, ze zapostulowany "Inteligentny Projektant" jest albo
calkowicie nieznany i zupelnie nic o nim i zasadach jego projektowania
nie wiadomo (wersja krypto-kreacjonistyczna serwowana oficjalnie przez
ruchy ID), albo jest on omnipotentnym absolutem i moze projektowac w
calkowicie dowolny sposob (wersja jawnie kreacjonistyczna).


Niektorzy kreacjonisci (glownie IDiotyczni) dopuszczaja sie jednak
pewnych - choc w swietle ich teorii zupelnie nieuprawnionych -
przewidywan. Mianowicie zakladaja, ze ich "projektant" byl w jakims
sensie antropomorficzny, wiec po jego dziele nalezy sie spodziewac tych
cech, ktore spotykamy w ludzkich projektach. W tym: "zlozonosci",
optymalnosci, ekonomicznosci, celowosci, funkcjonalnosci.
Idac po tej linii twierdza, ze w biologii wszystko co sie
(ewolucjonistom) wydaje suboptymalne, niefunkcjonalne itd. w
rzeczywistosci jest optymalne, funkcjonalne itd., tyle ze nie posiadamy
jeszcze wystarczajacej wiedzy, by to stwierdzic (ale w przyszlosci
bedzie to mozliwe). W tym sensie sa to jakies przewidywania (szukanie
optymalnosci/funkcjonalnosci w pozornie suboptymalnym/niefunkcjonalnym),
choc nie wiem czy aby nie ocierajace sie o logicznie bledne argumentum
ad ignorantium...

Takie rozumowanie na tej grupie niedawno prezentowal kreacjonista - aster:

# w kwestii inwertowanej siatkowki kregowcow
[ http://tinyurl.com/vhg6z ];

# w kwestii "junk DNA" [ http://tinyurl.com/y7rphb ].


[tryb "Adwokat Diabla" ON]
Podobnie mozna odpowiedziec w przypadku Twoich "mutacji (rzekomo)
synonimicznych". To, ze "mutacje synonimiczne" jawia sie nam jako
synonimiczne wynika tylko i wylacznie z niepelnosci naszej wiedzy lub z
ewolucjonistycznie zafalszowanej jej interpretacji. "Mutacje
synonimiczne" maja jakis biologiczny sens, choc jeszcze go w pelni nie
znamy, wiec logiczny plynie stad wniosek, ze organizmy podobne (jak
czlowiek i szympans) musza miec podobny zestaw funkcjonalnych "mutacji
synonimicznych", wszak to on wspoldecyduje o tym podobienstwie.
No i pierwsza przeslanka na funkcjonalnosc rzekomych "mutacji
synonimicznych" jest wspomniany juz "codon usage" (analogicznie jak
funkcjonalny pseudogen Makorin jest przeslanka za funkcjonalnoscia
calego "junk DNA").
[tryb "Adwokat Diabla" OFF]


pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
January Weiner
2006-12-15 08:47:55 UTC
Permalink
Post by Quasi
Podobnie mozna odpowiedziec w przypadku Twoich "mutacji (rzekomo)
synonimicznych". To, ze "mutacje synonimiczne" jawia sie nam jako
synonimiczne wynika tylko i wylacznie z niepelnosci naszej wiedzy lub z
ewolucjonistycznie zafalszowanej jej interpretacji. "Mutacje
synonimiczne" maja jakis biologiczny sens, choc jeszcze go w pelni nie
znamy, wiec logiczny plynie stad wniosek, ze organizmy podobne (jak
Moment, ale przecież właśnie o to pytam. Czy ID jest w stanie wygenerować
testowalne hipotezy na ten temat? Bo jeśli nie, to nie mam żadnej potrzeby
dyskutować z Andrzejem -- bo niezależnie od problemów STE, ID nie jest
żadną konkurencją (Ty to wiesz, i ja to wiem, ale może czytelnicy tej
dyskusji nie zdają sobie z tego sprawy).
Post by Quasi
czlowiek i szympans) musza miec podobny zestaw funkcjonalnych "mutacji
synonimicznych", wszak to on wspoldecyduje o tym podobienstwie.
No i pierwsza przeslanka na funkcjonalnosc rzekomych "mutacji
synonimicznych" jest wspomniany juz "codon usage" (analogicznie jak
Ale to akurat łatwo upieprzyć, pokazując, że:
- są mutacje synonimowe ze względu na codon usage
- są mutacje synonimowe, które _bez względu na różny codon usage_
pozostają wspólne w wielu organizmach
- kongruencje między różnymi genami (łatwo byłoby pokazać, że takiej
kongruencji nie byłoby
Post by Quasi
funkcjonalny pseudogen Makorin jest przeslanka za funkcjonalnoscia
calego "junk DNA").
LOL. Doszliśmy już do etapu, w którym na p.t. ewolucjoniści na zmianę
przyjmują stanowiska opozycji i dyskutują sami ze sobą... Gdyby nie było
kreacjonistów, trzeba by było ich wymyślić, inaczej panowałaby taka nuda
jak w fizyce.

j.

P.S. Skąd wiedziałeś, że akurat dzisiaj wyekspirujesz mi z killfajla?

--
Paweł W.
2006-12-15 22:00:59 UTC
Permalink
Post by January Weiner
LOL. Doszliśmy już do etapu, w którym na p.t. ewolucjoniści na zmianę
przyjmują stanowiska opozycji i dyskutują sami ze sobą... Gdyby nie było
kreacjonistów, trzeba by było ich wymyślić, inaczej panowałaby taka nuda
jak w fizyce.
Jeśli chodzi ci o grupę pl.sci.fizyka to się mylisz. Pojawia tam się
niejaki ks.Robak i robi zamęt niczym King Kong.

Pozdrawiam
Paweł W.
--
SCIO ME NIHIL SCIRE
"I żadne krzyki i płacze nie zdołają nas przekonać, że białe jest białe,
a czarne jest czarne"
pawelek-79NIE-SPAMOWAĆ<MAŁPA>o2.pl
January Weiner
2006-12-16 11:17:47 UTC
Permalink
Post by Paweł W.
Jeśli chodzi ci o grupę pl.sci.fizyka to się mylisz. Pojawia tam się
niejaki ks.Robak i robi zamęt niczym King Kong.
No, mnie chodziło bardziej ogólnie. I oczywiście żartowałem.

j.

--
a***@poczta.onet.pl
2006-12-14 21:54:01 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Piszę "nie-ewolucjonistów", bo nikt jeszcze (ani Jemioła, ani Andrzej) nie
skonkretyzował swoich poglądów.
Pytanie na pewno często pada, więc krea^Wnie-ewolucjoniści muszą mieć jakąś
na nie standardową odpowiedź. Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
j.
Witaj Drogi January!
Jak widać pozostał Ci zwyczaj wywoływania do tablicy. Ale miło, że przynajmniej
o mnie pamiętasz. Zrobiłem sobie kilka dni przerwy bo musiałem sobie wymienić
monitor.
Niestety muszę Cię zmartwić bo w pełni podzielam cytowane przez Jemioła zdanie
wypowiedziane biologa molekularnego Franklina Harolda:
"Jednak musimy przyznać, że nie ma obecnie szczegółowych darwinistycznych
wyjaśnień ewolucji jakiegokolwiek biochemicznego lub komórkowego systemu,
są tylko liczne życzeniowe spekulacje."
Co jest tym bardziej słuszne, że pozostaje tak wiele podstawowych zagadnień
negujących słuszność Teorii Ewolucji do wyjaśnienia, że dyskutowanie na
proponowany przez Ciebie bardzo szczegółowy temat dotyczący wyjaśnienia mutacji
synonimowych można by uznać za spychanie głównego ogólnego nurtu dyskusji na
boczny tor.
Przytoczę tu przy okazji zapisane przez mnie złotymi literami zdanie Lecha
Trzeciaka z dnia 2 lutego 2005 00:33:08 &#8222;To oczywiście tylko przykład, ale
żeby obalić jakąś tezę, wystarczy jeden przykład, który ją neguje.&#8221;
A takich przykładów negujących słuszność Teorii Ewolucji można przedstawić
bardzo wiele.
Poza tym chciałbym jeszcze przytoczyć, tym razem obszerniejszy fragment
artykułu Andrzeja Myca pt. &#8222;Człowiek, jego geny i nasza wiedza o nich.&#8221;
Wydaje się, że nie w ilości genów leży różnica między człowiekiem, a powiedzmy,
myszą, ale w 98% materiału genetycznego, o którym obecnie bardzo mało wiadomo.
Z tego bardzo pobieżnego opisu rozwoju biologii molekularnej wynika kilka
ważnych wniosków.
&#8226; Po pierwsze, jeżeli jakiegoś mechanizmu biologicznego nie znamy, to wydaje nam
się, że jest on prostszy niż jest w istocie.
&#8226; Po drugie, nasze poznanie nie opiera się wyłącznie na faktach zgromadzonych
przez nauki przyrodnicze, ale na dogmatach, w których więcej jest naszych
pobożnych życzeń, niż rzeczowej wiedzy.
&#8226; Po trzecie, coś, co dzisiaj jest uznane przez cały naukowy establishment za
świętą prawdę, jutro może się okazać niedorzeczną bzdurą.
&#8226; Po czwarte, wszystkim odkryciom naukowym w biologii towarzyszyło i pewnie
będzie towarzyszyć w przyszłości naiwny optymizm, że oto dzieli nas mały krok od
poznania istoty życia.
Poznanie kompletnej sekwencji nukleotydów w cząsteczce DNA człowieka można
porównać do poznania kolejności wszystkich liter w książce, napisanej w
nieznanym języku.
Poznanie liter nie świadczy jeszcze, że wiemy, jaka jest fabuła tej książki.
Musimy poznać obcy język - złamać jego kod. Poznać nie tylko gramatykę i
ortografię języka, ale znaczenie słów w historycznym kontekście powstania owej
książki. A kiedy już to wszystko zrobimy, będziemy dopiero - jak to powiedział
Francis Collins - &#8220;na końcu początku&#8221; w naszym poznaniu &#8220;kodu życia&#8221;.
Może się okazać, że ta &#8220;książka życia&#8221; ma swojego &#8220;czytelnika&#8221;, którym jest
właśnie komórka. Może to komórka &#8220;wyczytuje&#8221; z tej &#8220;książki&#8221; przepis na życie.
Czytając nie po kolei, ale według jakiegoś systemu. Najpierw kawałek rozdziału
pierwszego, potem rozdział dziesiąty, a potem znów koniec rozdziału trzeciego.
Niewykluczone, że komórka robi też w tej książce &#8220;inteligentne notatki&#8221;, a w
czasie podziału przekazuje dwie kopie tej &#8220;poprawionej&#8221; książki komórkom
siostrzanym, które przekazują tę &#8220;receptę na życie&#8221; następnym pokoleniom. Jeżeli
tak jest, to gdzie jest zakodowana w komórce wiedza, jak czytać tę &#8220;książkę życia&#8221;?
Takie spekulacje na pewno rozpalają wyobraźnię, ale niewiele mają wspólnego z
rzeczową wiedzą biologiczną. A wiedza nasza ciągle jest niewystarczająca, aby
odpowiedzieć wyczerpująco na pytanie, jaką rolę pełni DNA w procesie życiowym
komórki.
Możemy jednak więcej powiedzieć, czym na pewno proces życiowy nie jest. Nie jest
on mechanicznym przepisywaniem sekwencji nukleotydów na sekwencje aminokwasów w
białkach.
Życie nie jest prostą sumą reakcji biochemicznych przebiegających w komórce.
Wydaje się, że to raczej informacja w DNA jest kontrolowana przez komórkę, niż
informacja zawarta w DNA kontroluje procesy życiowe komórki, ale tego naprawdę
nie wiemy. Nie ma jednak wątpliwości &#8211; jak napisał W. Wayt Gibbs rok temu w
listopadowym numerze &#8220;Scientific American&#8221; - że potrzebna jest nowa teoria w
biologii, która zastąpi centralny dogmat genetyki molekularnej i biotechnologii
lat pięćdziesiątych.
Życie ciągle jest dla nas zagadką, której rozwiązania nie znamy i pewnie jeszcze
długo nie poznamy. A na pytanie - jakie znaczenie miało poznanie sekwencji DNA w
genomie człowieka, możemy odpowiedzieć podobnie jak premier Chin Zhou Enlai.
Zapytany kiedyś przez dziennikarza o znaczenie rewolucji francuskiej na przebieg
historii świata, Zhou Enlai odpowiedział: Jeszcze jest za wcześnie, aby o tym mówić.
Ann Arbor, 20. października, 2004.
Zatem drogi January jak widać z tego, skoro nie znana jeszcze jest &#8222;nowa teoria
w biologii, która zastąpi centralny dogmat genetyki molekularnej i
biotechnologii lat pięćdziesiątych&#8221;.
Tym bardziej w pełni słuszna jest cytowana przez Jemioła wypowiedź biologa
molekularnego Franklina Harolda.
Pozdrawiam Andrzej Gdula
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
January Weiner
2006-12-15 09:18:32 UTC
Permalink
Witaj Andrzeju,
Post by a***@poczta.onet.pl
Post by January Weiner
Piszę "nie-ewolucjonistów", bo nikt jeszcze (ani Jemioła, ani Andrzej) nie
skonkretyzował swoich poglądów.
Pytanie na pewno często pada, więc krea^Wnie-ewolucjoniści muszą mieć jakąś
na nie standardową odpowiedź. Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
Pozostawiam nie wycięty fragment -- tu jest pytanie, na które NIE
odpowiedział Andrzej (tendencyjny cytat z niższej części posta: "Jeszcze
jest za wcześnie, aby o tym mówić."). Dla niecierpliwych: teoria Andrzeja
nie potrafi nawet postawić hipotezy wyjaśniającej zjawisko obejmujące cały
świat żywy (a nie tylko jedną czy drugą bakterię), nie wspominając już o
hipotezie testowalnej albo jakichkolwiek dalszych próbach wyjaśnień.
Post by a***@poczta.onet.pl
Witaj Drogi January!
Jak widać pozostał Ci zwyczaj wywoływania do tablicy. Ale miło, że przynajmniej
Ależ bynajmniej. Po prostu wstąpiłem w ślady Twoje i Anonima. Tradycją
było, że nie-ewolucjoniści wywołują do tablicy ewolucjonistów.
Post by a***@poczta.onet.pl
o mnie pamiętasz. Zrobiłem sobie kilka dni przerwy bo musiałem sobie wymienić
monitor.
Niestety muszę Cię zmartwić bo w pełni podzielam cytowane przez Jemioła zdanie
"Jednak musimy przyznać, że nie ma obecnie szczegółowych darwinistycznych
wyjaśnień ewolucji jakiegokolwiek biochemicznego lub komórkowego systemu,
są tylko liczne życzeniowe spekulacje."
Jak to się ma do tego, o czym pisałem? Powyższe to jest argumentacja "a
u was biją Murzynów". [ Pomijam fakt, że szczegółowych wyjaśnień
ewolucji najróżniejszych systemów biochemicznych czy komórkowych jest
bez liku. Sam jestem współautorem na pracy podsumowującej wyjaśnienia
dotyczące ewolucji transkrypcyjnej sieci regulacyjnej u Eukariontów.
Ale nie o tym tutaj mowa. ]
Post by a***@poczta.onet.pl
Co jest tym bardziej słuszne, że pozostaje tak wiele podstawowych zagadnień
negujących słuszność Teorii Ewolucji do wyjaśnienia, że dyskutowanie na
proponowany przez Ciebie bardzo szczegółowy temat dotyczący wyjaśnienia mutacji
synonimowych można by uznać za spychanie głównego ogólnego nurtu dyskusji na
boczny tor.
E tam. Mogliśmy mówić o silniczku w bakteriach, to możemy mówić o
mutacjach synonimowych, to zagadnienie o wiele bardziej podstawowe i
ogólne. Tylko, że niewygodne dla nie-ewolucjonistów, hehe.
Post by a***@poczta.onet.pl
Przytoczę tu przy okazji zapisane przez mnie złotymi literami zdanie Lecha
Trzeciaka z dnia 2 lutego 2005 00:33:08 &#8222;To oczywiście tylko przykład, ale
żeby obalić jakąś tezę, wystarczy jeden przykład, który ją neguje.&#8221;
Proszę, Andrzeju, poczytaj proszę coś na temat filozofii nauki; zrozumiesz
wtedy, co oznaczają słowa Lecha Trzeciaka (kimkolwiek by on nie był) i jak
się mają do obalania teorii. Ja już pisałem na ten temat i nie będę się
powtarzał.
Post by a***@poczta.onet.pl
Wydaje się, że nie w ilości genów leży różnica między człowiekiem, a powiedzmy,
Liczbie, nie "ilości" (ilość to cukru, liczba genów). Przepraszam, ale
jestem wrażliwy na różne błędy językowe :-) Już się zamykam (i będę
wdzięczny, jeśli będziesz mnie poprawiał, na obczyźnie tracę umiejętność
posługiwania się językiem ojczystym).
Post by a***@poczta.onet.pl
myszą, ale w 98% materiału genetycznego, o którym obecnie bardzo mało wiadomo.
Huh? Coś mnie ominęło? O jakim 98% materiału wiadomo bardzo mało?
Rozmawiasz z człowiekiem, który się zajmuje genomiką. Mam lepsze
kwalifikacje od pana Myca, który nie dość, że nic nie publikuje (jako
pierwszy lub korespondencyjny autor), to jeszcze siedzi w zupełnie innej
dziedzinie biologii. I moim zdaniem, a także zdaniem wielu innych biologów
(niekoniecznie ewolucjonistów), różnica wynika nie z tego, że liczba genów
się zwiększyła, tylko że zwiększyła się złożoność sieci regulacyjnej
(zgoda, że dotyczy to również rejonów DNA, które nie kodują białek). Jak
już pisałem, podstawowe elementy były już u drożdży, u ludzi są tylko
zwielokrotnione i poddane bardziej złożonej regulacji.

Gdybym faktycznie wywoływał Cię do tablicy, to mniej więcej w tym miejscu
dałbym Ci ostatnią szansę, żeby wyjaśnić, co to ma wspólnego z zadanym
pytaniem.
Post by a***@poczta.onet.pl
Z tego bardzo pobieżnego opisu rozwoju biologii molekularnej wynika kilka
ważnych wniosków.
Gdzie Ty tu masz pobieżny opis rozwoju biologii molekularnej? Bo ja widzę
tylko jedno stwierdzenie, a i ono jest błędne.
Post by a***@poczta.onet.pl
&#8226; Po pierwsze, jeżeli jakiegoś mechanizmu biologicznego nie znamy, to wydaje nam
się, że jest on prostszy niż jest w istocie.
Brzytwa Ockhama, Watsonie. Podstawowe narzędzie nauki od czasów
średniowiecza. Ale co to ma wspólnego z mutacjami synonimowymi?
Post by a***@poczta.onet.pl
&#8226; Po drugie, nasze poznanie nie opiera się wyłącznie na faktach zgromadzonych
przez nauki przyrodnicze, ale na dogmatach, w których więcej jest naszych
pobożnych życzeń, niż rzeczowej wiedzy.
Nasze poznanie opiera się na tworzeniu modeli rzeczywistości, które można
poddać weryfikacji przez konfrontację z faktami. Nikt nie twierdzi, że STE
daje kompletne i ostateczne wyjaśnienie rzeczywistości (sam podaję
przykłady, w których tak nie jest). Twierdzi natomiast, że STE daje model
rzeczywistości i generuje hipotezy dające sprawdzalne przewidywania, i że w
znakomitej większości przypadków owe przewidywania nie są falsyfikowane; co
więcej, póki co, nie ma alternatywnej teorii.

Nadal jednak nie rozumiem, co to ma wspólnego z zadanym przeze mnie
pytaniem.
Post by a***@poczta.onet.pl
&#8226; Po trzecie, coś, co dzisiaj jest uznane przez cały naukowy establishment za
świętą prawdę, jutro może się okazać niedorzeczną bzdurą.
A zgadzam się jak najbardziej. Ale jak oceniasz szanse na to, że jutro
okaże się, że Ziemia jest płaska? Bo takie są mniej więcej szanse na
wykazanie, że dinozaury koegzystowały z ludźmi. Nie, żeby nie było to
kompletnie niemożliwe.
Post by a***@poczta.onet.pl
&#8226; Po czwarte, wszystkim odkryciom naukowym w biologii towarzyszyło i pewnie
będzie towarzyszyć w przyszłości naiwny optymizm, że oto dzieli nas mały krok od
poznania istoty życia.
Jak zawsze, od początku istnienia człowieka. Zgadzam się z tym
twierdzeniem w całej rozciągłości.
Post by a***@poczta.onet.pl
Poznanie kompletnej sekwencji nukleotydów w cząsteczce DNA człowieka można
porównać do poznania kolejności wszystkich liter w książce, napisanej w
nieznanym języku.
Można, ale będzie to porównanie zupełnie chybione. W książce nie można
zmienić jednej litery i sprawdzić, jak wpłynie to na losy bohaterów.
(w związku z tym ciach reszta chybionej analogii).
Post by a***@poczta.onet.pl
Niewykluczone, że komórka robi też w tej książce &#8220;inteligentne notatki&#8221;, a w
Niewykluczone, że mikroorganizmy to w rzeczywistości zminiaturyzowani
Chińczycy (por. "Slapstick" Vonneguta).
Post by a***@poczta.onet.pl
czasie podziału przekazuje dwie kopie tej &#8220;poprawionej&#8221; książki komórkom
siostrzanym, które przekazują tę &#8220;receptę na życie&#8221; następnym pokoleniom. Jeżeli
tak jest, to gdzie jest zakodowana w komórce wiedza, jak czytać tę &#8220;książkę życia&#8221;?
Takie spekulacje na pewno rozpalają wyobraźnię, ale niewiele mają wspólnego z
rzeczową wiedzą biologiczną. A wiedza nasza ciągle jest niewystarczająca, aby
odpowiedzieć wyczerpująco na pytanie, jaką rolę pełni DNA w procesie życiowym
komórki.
To pozostaje Wam tylko siąść ze szklaneczką wina i dobrym podręcznikiem i
uzupełnić Waszą wiedzę.
Post by a***@poczta.onet.pl
Możemy jednak więcej powiedzieć, czym na pewno proces życiowy nie jest. Nie jest
on mechanicznym przepisywaniem sekwencji nukleotydów na sekwencje aminokwasów w
białkach.
Bo?
Post by a***@poczta.onet.pl
Życie nie jest prostą sumą reakcji biochemicznych przebiegających w komórce.
Bo?
Post by a***@poczta.onet.pl
Wydaje się, że to raczej informacja w DNA jest kontrolowana przez komórkę, niż
Komu się tak wydaje? Mnie się tak nie wydaje. Często Ci się wydaje, że
kontrolujesz swoje DNA?
Post by a***@poczta.onet.pl
informacja zawarta w DNA kontroluje procesy życiowe komórki, ale tego naprawdę
nie wiemy. Nie ma jednak wątpliwości &#8211; jak napisał W. Wayt Gibbs rok temu w
listopadowym numerze &#8220;Scientific American&#8221; - że potrzebna jest nowa teoria w
biologii, która zastąpi centralny dogmat genetyki molekularnej i biotechnologii
lat pięćdziesiątych.
Życie ciągle jest dla nas zagadką, której rozwiązania nie znamy i pewnie jeszcze
długo nie poznamy. A na pytanie - jakie znaczenie miało poznanie sekwencji DNA w
genomie człowieka, możemy odpowiedzieć podobnie jak premier Chin Zhou Enlai.
Zapytany kiedyś przez dziennikarza o znaczenie rewolucji francuskiej na przebieg
historii świata, Zhou Enlai odpowiedział: Jeszcze jest za wcześnie, aby o tym mówić.
Ann Arbor, 20. października, 2004.
OK, tyle chciałem wiedzieć. Innnymi słowy, Twoja teoria NIE POTRAFI
wygenerować żadnej testowalnej hipotezy dotyczącej tak rozpowszechnionego
i podstawowego zjawiska. Tak że
1) Twoja teoria oddaje pole teorii ewolucji walkowerem, NIE PRÓBUJĄC
nawet powalczyć, oraz
2) na pytanie o silniczek niektórych bakterii -- jeden mały pipsztycel
daleko nie tak istotny jak uniwersalny kod genetyczny i kongruencja
filogenezy odtworzonej na podstawie mutacji synonimowych -- mogę z
czystym sumieniem odpowiedzieć "Jeszcze jest za wcześnie, aby o tym
mówić".

Żeby móc powiedzieć: "jeszcze nie dotarliśmy do punktu, w którym możemy
zjawisko X, Y czy Z wyjaśnić", trzeba mieć przynajmniej plan, jak do tego
punktu dotrzeć. Twoja teoria najwyraźniej nie ma żadnego programu
naukowego -- i z tego punktu widzenia nawet nie jest teorią naukową. CBDO,
drogi Andrzeju.
Post by a***@poczta.onet.pl
Zatem drogi January jak widać z tego, skoro nie znana jeszcze jest &#8222;nowa teoria
w biologii, która zastąpi centralny dogmat genetyki molekularnej i
biotechnologii lat pięćdziesiątych&#8221;.
Czy mógłbyś sformułować ten "centralny dogmat"? Bo jak ja studiowałem, to
centralny dogmat biologii molekularnej brzmiał "z DNA powstaje RNA, z RNA
powstaje białko" i został obalony -dziesiąt lat zanim zacząłem studiować.

Pozdrowienia,
j.

--
Jemiol
2006-12-15 11:22:10 UTC
Permalink
Nie wiem czy dobrze robisz próbując nadal dyskutować z darwinistami, zauważ
że tu nie chodzi o dyskusję tylko zaszczekanie, zaczniesz pisać coś od
siebie wyśmieją cię nie podając żadnych argumentów, zaczniesz cytować też
źle, przecież oni słowa Franklina Harolda omijają szerokim łukiem, ponieważ
nie pasują do ich światopoglądu. Tu nie chodzi o poznanie prawdy, tylko o
coś zupełnie innego. Ewolucja pozwala im trać w przekonaniu że nie ma Boga,
a co za tym idzie to oni ustalają normy moralne. Nie będę tego dokładnie
wyjaśniał ale na pewno mnie doskonale rozumiesz.

Pozdrawiam
Jemioł

P.S. Po kilku dniach będziesz musiał odpowiadać na dziesiątki postów tak Cię
obsiądą :)
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
January Weiner
2006-12-15 11:52:57 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Nie wiem czy dobrze robisz próbując nadal dyskutować z darwinistami, zauważ
że tu nie chodzi o dyskusję tylko zaszczekanie, zaczniesz pisać coś od
siebie wyśmieją cię nie podając żadnych argumentów, zaczniesz cytować też
Moment, ale to Wy nie podajecie żadnych argumentów. Jak Ty wyciągasz jakieś
rzeczy trudne do wyjaśnienia przez STE to dobrze. Jak ja wyciągnąłem coś,
z czym sobie ta Twoja "teoria" nie może nawet _w przybliżeniu_ poradzić tak
dobrze jak STE z silnikiem bakterii, to się nazywa "zaszczekanie" i "nie ma
sensu z nimi dyskutować".
Post by Jemiol
coś zupełnie innego. Ewolucja pozwala im trać w przekonaniu że nie ma Boga,
a co za tym idzie to oni ustalają normy moralne. Nie będę tego dokładnie
A, i tu leży pies pogrzebany. Darwiniści to bezbożnicy i relatywiści
moralni, tak? Teoria ewolucji *nie może* być słuszna, bo -- wedle
jemiołowej logiki, nie mojej -- wynika z niej, że Boga nie ma.

Moim zdaniem - jeśli komuś ewolucjonizm pozwala trwać w przekonaniu, że
Boga nie ma, to jest to conajmniej równie idiotyczne jak trwanie w
przekonaniu, że Bóg istnieje, _bo_ wierzy się w inteligentny projekt.
Jedno i drugie wynika z niezrozumienia podstawowych idei filozoficznych z
których zdawano sobie sprawę już w średniowieczu.

No cóż. Co tu będę dalej gadał -- wyszło szydło z worka. Cieszę się, że
p.t. czytelnicy tej dyskusji mają okazję przekonać się, o co tak naprawdę
chodzi. Otóż ewolucjonizm narusza kreacjonistom *ich* wiarę (bo nie wiarę
Kościoła Katolickiego, papieża albo mnóstwa innych chrześcijan). I dlatego
będą bronić do upadłego nawet tez, które są wzięte z Księżyca.

Niechże zatem p.t. świadkowie tych dyskusji mają na względzie, że w
pozornie "naukowym" dyskursie kreacjonistom nie chodzi o naukę, tylko o
moralność i wiarę. Nie sprawdzają się zatem słowa Giertycha, gdy mówi, że
odrzuca ewolucjonizm jako naukowiec a nie przez wzgląd na swój
światopogląd.

Nie muszę chyba wspominać, że wśród ewolucjonistów są zarówno osoby głęboko
wierzące (jak np. większość moich nauczycieli akademickich na studiach) jak
i nawet walczący ateusze (jak np. Dawkins). Po prostu kwestia bycia
ewolucjonistą jest ortogonalna do kwestii bycia wierzącym katolikiem,
niezależnie od tego co mówi Jemioł po społu z Dawkinsem.

j.

--
Jemiol
2006-12-15 14:17:42 UTC
Permalink
Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Jemioł nie Jemioła(sic!)
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
January Weiner
2006-12-15 14:22:42 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
Ja nadal czekam na jakieś wyjaśnienia, chociaż straciłem nadzieję na to, że
dowiem się coś poza "a u was biją Murzynów" albo "a bo ci ewolucjoniści to
panie bezbożnicy są".
Post by Jemiol
Jemioł nie Jemioła(sic!)
Drogi Anonimie,

Bardzo przepraszam, że Cię uraziłem. Na swoją obronę mam tylko to, że, po
pierwsze, Ty też nie piszesz "Jemioł" tylko "Jemiol", a zatem mogłem się
tylko domyślać, że chodzi o jemiołę (było to najbliższe znane mi słowo).
Będę na przyszłość uważniejszy.

j.

--
Jemiol
2006-12-15 15:29:44 UTC
Permalink
Droga Jemioło,
mamusię oszukasz,(...)
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
January Weiner
2006-12-15 15:50:10 UTC
Permalink
Droga Jemioło,
mamusię oszukasz,(...)
2 Tym. 2:16,17 BWP

--
Jemiol
2006-12-15 20:00:19 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Bardzo przepraszam, że Cię uraziłem. Na swoją obronę mam tylko to, że, po
pierwsze, Ty też nie piszesz "Jemioł" tylko "Jemiol", a zatem mogłem się
tylko domyślać, że chodzi o jemiołę (było to najbliższe znane mi słowo).
Będę na przyszłość uważniejszy.
Widzę, że nie dotarło do Ciebie.
Więc Ci wytłumaczę. Tłumaczysz się, że nie wiedziałeś jak ja się
przedstawiam na forum :).
A ja Ci wykazałem, że zrobiłeś to z premedytacją, zwracając się do
mnie "droga" .
A teraz śmiesz się fałszywie usprawiedliwiać i o zgrozo przepraszać.
Tak samo wygląda twoja działalność na polu naukowym?

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Grzegorz Michoński
2006-12-15 20:40:30 UTC
Permalink
Wtrącę się choć to do Januarego było skierowane.
Post by Jemiol
Widzę, że nie dotarło do Ciebie.
Do Ciebie też nie dotarło...
Post by Jemiol
Więc Ci wytłumaczę.
...więc Ci przypomnę pytanie:

"jak sobie teoria nie-ewolucji radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?"
Post by Jemiol
A ja Ci wykazałem, że zrobiłeś to z premedytacją, zwracając
się do mnie "droga" .
A teraz śmiesz się fałszywie usprawiedliwiać i o zgrozo przepraszać.
Tak samo wygląda twoja działalność na polu naukowym?
A na temat coś możesz czy nie za bardzo, co?


Pozdrawiam
Grzegorz
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.biologia
Jemiol
2006-12-15 22:54:37 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Michoński
A na temat coś możesz czy nie za bardzo, co?
Bo co?

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Jemiol
2006-12-15 23:12:15 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Michoński
Wtrącę się choć to do Januarego było skierowane.
Post by Jemiol
Widzę, że nie dotarło do Ciebie.
Do Ciebie też nie dotarło...
Post by Jemiol
Więc Ci wytłumaczę.
"jak sobie teoria nie-ewolucji radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?"
Post by Jemiol
A ja Ci wykazałem, że zrobiłeś to z premedytacją, zwracając
się do mnie "droga" .
A teraz śmiesz się fałszywie usprawiedliwiać i o zgrozo przepraszać.
Tak samo wygląda twoja działalność na polu naukowym?
A na temat coś możesz czy nie za bardzo, co?
Pozdrawiam
Grzegorz
Widzisz to ja decyduję na jakie pytania będę odpowiadał.
Nie ty, ani nikt inny. Zwłaszcza na zadane takim tonem.
KPW?

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Jemiol
2006-12-15 23:26:04 UTC
Permalink
Jemiol wrote:

A i jeszcze jedno odpowiedz na pytanie.
Jak ewoluowały układy nieredukowalnie złożone?
Powinienem Cię jeszcze wcześniej zachęcić jakimś epitetem, aby Ci dodać
animuszu wzorem kolegów, wybacz że tego nie zrobię.

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Enzo Salviati
2006-12-16 08:49:26 UTC
Permalink
Post by Jemiol
A i jeszcze jedno odpowiedz na pytanie.
Jak ewoluowały układy nieredukowalnie złożone?
Dostałeś wielokrotnie odpowiedź na to pytanie:
a) jedna mutacja tworzy nowy element, np. przez duplikację
b) nastepująca po niej mutacja powoduje, że element z punktu a) staje
się niezbędny,

Teraz czekamy na Twoją odpowiedź, jak w świetle Twojej teorii
powstają układy nieredukowalnie złożone?

Enzo
Grzegorz Michoński
2006-12-16 08:30:58 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Widzisz to ja decyduję na jakie pytania będę odpowiadał.
Nie ty, ani nikt inny. Zwłaszcza na zadane takim tonem.
KPW?
Bo co?
To teraz już wszyscy wiedzą, że nie warto dyskutować z nie-ewolucjonistami.
Właściwie to nawet nie można nazwać tego dyskusją. Nie popisałeś się Jemioł,
oj nie.
Post by Jemiol
Powinienem Cię jeszcze wcześniej zachęcić jakimś epitetem, aby Ci dodać
animuszu wzorem kolegów, wybacz że tego nie
Post by Jemiol
zrobię.
Wybaczam i dziękuję, że chociaż tyle potrafiłeś sam napisać.
EOT.

Grzegorz
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.biologia
January Weiner
2006-12-16 11:30:07 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Michoński
To teraz już wszyscy wiedzą, że nie warto dyskutować z nie-ewolucjonistami.
Przepraszam Cię, Grzegorzu, ale z Andrzejem dyskutuje mi się całkiem
ciekawie, a i wśród ewolucjonistów znajdują się osoby opryskliwe albo
niemądre.

j.

--
Paweł W.
2006-12-16 08:45:04 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Widzisz to ja decyduję na jakie pytania będę odpowiadał.
Nie ty, ani nikt inny. Zwłaszcza na zadane takim tonem.
KPW?
Podejmujesz dyskusję, więc jesteś zobowiązany do odpowiedzi na pytania,
o ile nie są złośliwymi zaczepkami, czy obraźliwe.
Poza tym ta twoja grubiańska odpowiedź nadaje się tylko do KF. Co to
niby znaczy, że ty zadajesz ciągle pytania, żądasz odpowiedzi, na
odpowiedzi odpowiadasz " a właśnie, że nie" i nie ma dalszego ciągu. W
żaden sposób nie chcesz się ustosunkować do wyjaśnień ewolucyjnych. Ty
myślisz, że ktoś będzie chciał z tobą dyskutować? Nie jesteś sędzią (i
całe szczęście), czy prokuratorem, żeby tylko zadawać pytania.

Pozdrawiam
Paweł W.
--
SCIO ME NIHIL SCIRE
"I żadne krzyki i płacze nie zdołają nas przekonać, że białe jest białe,
a czarne jest czarne"
pawelek-79NIE-SPAMOWAĆ<MAŁPA>o2.pl
January Weiner
2006-12-16 11:31:11 UTC
Permalink
Post by Paweł W.
Podejmujesz dyskusję, więc jesteś zobowiązany do odpowiedzi na pytania,
Do niczego nie jest zobowiązany. Ale fakt, że w innych wypadkach nasi
adwersarze nie zwlekają z wysyłaniem przydługich i opstrzonych cytatami
listów wskazuje na to, że nie mają tutaj nic do powiedzenia.

j.

--
Paweł W.
2006-12-16 11:57:39 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Post by Paweł W.
Podejmujesz dyskusję, więc jesteś zobowiązany do odpowiedzi na pytania,
Do niczego nie jest zobowiązany.
Formalnie nie, ale wydaje mi się, że jak się prowadzi dyskusję, to
obowiązuje zasada wzajemności. Jeśli natomiast nie chce dyskutować, to
niech nie zabiera głosu, albo jasno powie - ten temat jest dla mnie
zamknięty, a nie ignoruje odpowiedzi i dalej trwa przy swoim zdaniu
ignorując dowód na nieprawdziwość swojego twierdzenia.

Niestety, czasy, kiedy to zdolny człowiek mógł ogarnąć swoim umysłem
całą dostępną wiedzę, ze wszystkich dziedzin dawno minęły. Teraz można
samemu sprawdzić tylko malutką część. Co do reszty wiedzy pozostaje
wierzyć i mieć nadzieję, że takie ośrodki, jak choćby PAN skupiają
rzetelnych naukowców, którzy prezentują udowodnione, lub najbardziej
prawdopodobne wyjaśnienia zjawisk.
,Na tym ogromie wiedzy nie do weryfikacji przez jedną osobę, żerują
kreacjoniści, zwolennicy medycyny naturalnej, płaskiej Ziemi, czy
jeszcze innych pomysłów. Zwykły człowiek nie jest w stanie tego sam
sprawdzić (chociaż co do krzywizny Ziemi można by łatwo przeprowadzić
taki eksperyment, przynajmniej na skalę lokalną).


Pozdrawiam
Paweł W.
--
SCIO ME NIHIL SCIRE
"I żadne krzyki i płacze nie zdołają nas przekonać, że białe jest białe,
a czarne jest czarne"
pawelek-79NIE-SPAMOWAĆ<MAŁPA>o2.pl
Jemiol
2006-12-17 14:08:53 UTC
Permalink
Post by Paweł W.
Podejmujesz dyskusję, więc jesteś zobowiązany do odpowiedzi na pytania,
o ile nie są złośliwymi zaczepkami, czy obraźliwe.
Poza tym ta twoja grubiańska odpowiedź nadaje się tylko do KF. Co to
niby znaczy, że ty zadajesz ciągle pytania, żądasz odpowiedzi, na
odpowiedzi odpowiadasz " a właśnie, że nie" i nie ma dalszego ciągu. W
żaden sposób nie chcesz się ustosunkować do wyjaśnień ewolucyjnych. Ty
myślisz, że ktoś będzie chciał z tobą dyskutować? Nie jesteś sędzią (i
całe szczęście), czy prokuratorem, żeby tylko zadawać pytania.
Pozdrawiam
Paweł W.
Poniosło mnie przedwczoraj.
Zauważ jednak, że tupet Januarego nie zna granic. Jak ja mogę odpowiadać
komuś kto zwrócił się do mnie ?Droga Jemioło?, wciąga w swój ?wywód? moich
rodziców, następnie tłumaczy się, że nie wie jak ja się podpisuję!!!, a
na koniec ?przeprasza?.
Nie miałbym za krzty honoru, gdybym odpowiedział na jakiekolwiek jego
pytanie.

Załóżmy, że jednak by przeprosił, bez zbędnych komentarzy co
uwiarygodniałoby jego intencje, a mnie obligowało do odpowiedzi, i tak bym
nie odpowiedział. Dlaczego?
Bo po pierwsze, nie mam zamiaru nikomu nic udowadniać w tej kwestii
Pytanie w żaden sposób nie podważa ?moich? postulatów, gdyż dotyczy ono
zupełnie innego tematu.(tu zaraz posypią się gromy) Nie znam dość dobrze
zagadnienia, a nie mam zamiaru go zgłębiać, tylko dlatego, aby
usatysfakcjonować oponentów, a zarazem dać możliwość następnego potoku
ironii.
Następnie od kilku dni mam zamiar zrobić sobie przerwę i skutecznie unikam
jakiejkolwiek dłuższej polemiki, choć przychodzi mi to z trudem.
Pisałem już zresztą do Enzo, że wolę czytać Szajnochę niż prowadzić te
jałowe spory, które do niczego nie prowadzą. Za przedwczoraj przepraszam,
na pewno ta moja ?porażka? wielu uradowała, a dla mnie była kubłem zimnej
wody z czego również poniekąd się ciesze.

Pozdrawiam
Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Paweł W.
2006-12-17 17:28:21 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Bo po pierwsze, nie mam zamiaru nikomu nic udowadniać w tej kwestii
Pytanie w żaden sposób nie podważa ?moich? postulatów, gdyż dotyczy ono
zupełnie innego tematu.(tu zaraz posypią się gromy) Nie znam dość dobrze
zagadnienia, a nie mam zamiaru go zgłębiać, tylko dlatego, aby
usatysfakcjonować oponentów, a zarazem dać możliwość następnego potoku
ironii.
I widzisz, tu wychodzi twoja niekonsekwencja! Czy sądzisz, że tu komuś
bardzo zależy, aby tobie coś udowodnić? Każda z wypowiadających się tu
osób poświęca swój prywatny czas. Chętnie odpowiedzą, jeśli ktoś czegoś
nie wie, ma jakieś wątpliwości, uważa coś innego.
Mówisz, że nie znasz dość dobrze zagadnienia i nie chcesz go zgłębiać.
Więc dlaczego rzucasz tezy i nie chcesz się zapoznać z argumentami
obalającymi twoje tezy? Acha, już pamiętam - nie masz zamiaru zgłębiać
tematu! Sory, ale w takim razie po co się tu wypowiadasz? I nie chodzi
tu o satysfakcję oponentów, tylko np. co będziesz ze mną rozmawiał o
antybiotykoterapii nie wiedząc nic o oporności na leki, czy spektrum
działania danych antybiotyków, ich dystrybucję w organizmie i drogi
eliminacji??? To tak dla przykładu. To samo tyczy się każdej innej
dziedziny.
Albo masz jakieś istotne fakty przemawiające za TK i je podajesz, albo
bawisz się z nami w 'Pomidora'.


Pozdrawiam
Paweł W.
--
SCIO ME NIHIL SCIRE
"I żadne krzyki i płacze nie zdołają nas przekonać, że białe jest białe,
a czarne jest czarne"
pawelek-79NIE-SPAMOWAĆ<MAŁPA>o2.pl
Jemiol
2006-12-17 20:26:19 UTC
Permalink
Post by Paweł W.
I widzisz, tu wychodzi twoja niekonsekwencja! Czy sądzisz, że tu komuś
bardzo zależy, aby tobie coś udowodnić? Każda z wypowiadających się tu
osób poświęca swój prywatny czas. Chętnie odpowiedzą, jeśli ktoś czegoś
nie wie, ma jakieś wątpliwości, uważa coś innego.
Mówisz, że nie znasz dość dobrze zagadnienia i nie chcesz go zgłębiać.
Więc dlaczego rzucasz tezy i nie chcesz się zapoznać z argumentami
obalającymi twoje tezy? Acha, już pamiętam - nie masz zamiaru zgłębiać
tematu! Sory, ale w takim razie po co się tu wypowiadasz? I nie chodzi
tu o satysfakcję oponentów, tylko np. co będziesz ze mną rozmawiał o
antybiotykoterapii nie wiedząc nic o oporności na leki, czy spektrum
działania danych antybiotyków, ich dystrybucję w organizmie i drogi
eliminacji??? To tak dla przykładu. To samo tyczy się każdej innej
dziedziny.
Albo masz jakieś istotne fakty przemawiające za TK i je podajesz, albo
bawisz się z nami w 'Pomidora'.
Pozdrawiam
Paweł W.
Tobie Pawle może odpowiem (jednak niczego nie obiecuję), ale na pewno nie w
najbliższym czasie.

Pozdrawiam
Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Enzo Salviati
2006-12-17 17:39:25 UTC
Permalink
[...].
Post by Jemiol
Nie miałbym za krzty honoru, gdybym odpowiedział na jakiekolwiek jego
pytanie.
LOL XD Nie odpowiedzenie na "rękawicę rzuconą" przez Januarego to
dopiero plama na honorze.

[...]
Post by Jemiol
Bo po pierwsze, nie mam zamiaru nikomu nic udowadniać w tej kwestii
Mam pewne wrażenie, że nie jesteś tutaj całkowicie szczery - od
jakichś trzech miesięcy bardzo próbujesz coś udowodnić tylko Ci
nie wychodzi.
Post by Jemiol
Pytanie w żaden sposób nie podważa ?moich? postulatów,
Twoich postulatów jeszcze nie słyszeliśmy - dlatego January się
zapytał. Narazie słyszeliśmy pseudokrytykę naszych.
Post by Jemiol
gdyż dotyczy ono
zupełnie innego tematu.(tu zaraz posypią się gromy)
Innego tematu? Przecierz cały czas chodzi o temat różnorodności
życia na Ziemi i różnorodnych przystosowań tegoż. My mamy
wyjaśnienie, nie doskonałe, ale całkiem dobre i przede wszystkim
uczciwe i prawdziwe, a Twojego jeszcze nie słyszeliśmy.
Post by Jemiol
Nie znam dość dobrze
zagadnienia,
Dopiero teraz się zorientowałeś? Nie pzyszło Ci do głowy, że jak
nie znasz zagadnienia, to może lepiej jest sie nie wypowiadać, zanim
się go nie pozna?
Post by Jemiol
a nie mam zamiaru go zgłębiać, tylko dlatego, aby
usatysfakcjonować oponentów, a zarazem dać możliwość następnego potoku
ironii.
Postawię tutaj hipotezę, że jest to jedynie nedzna wymówka.
Gdybyś był uczciwy odpowiedziałbyś "nie wiem/nie znam odpowiedzi na
to pytanie".
Na początek wystarczy jak sam uczciwie sobie odpowiesz, że nie znasz
odpowiedzi.
Post by Jemiol
Następnie od kilku dni mam zamiar zrobić sobie przerwę i skutecznie unikam
jakiejkolwiek dłuższej polemiki, choć przychodzi mi to z trudem.
Pisałem już zresztą do Enzo, że wolę czytać Szajnochę niż prowadzić te
jałowe spory, które do niczego nie prowadzą.
[..]
Może zamiast Szajnochy powinieneś przeczytac coś bardziej
stymulującego, np. "Mechanizmy Teorii Ewolucji"
Post by Jemiol
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32
Nieźle Cię Ostrowski zrobił w balona, Co nie?

Enzo
Jemiol
2006-12-17 20:23:43 UTC
Permalink
Post by Enzo Salviati
Nieźle Cię Ostrowski zrobił w balona, Co nie?
Enzo
Chyba sobie żartujesz:)

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Paweł W.
2006-12-17 20:53:50 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Post by Enzo Salviati
Nieźle Cię Ostrowski zrobił w balona, Co nie?
Enzo
Chyba sobie żartujesz:)
Jakie masz podstawy wierzyć Ostrowskiemu bardziej niż naukowcom z UW,
PAN, UJ, czy Oksfordu, żeby nie ograniczać się tylko do naszego
zaścianka. Dlaczego nie chcesz wierzyć Komitetowi Noblowskiemu, czy
innym organizacjom zrzeszającym grono uczonych. Ta grupa jest na tyle
liczna, że na prawdę twierdzenie, że się umówili (spiskowa teoria
dziejów) jest bardzo, bardzo, bardzo trudne do obronienia.
Sam nie jesteś w stanie tego sprawdzić, więc komuś musisz uwierzyć.

Pozdrawiam
Paweł W.
--
SCIO ME NIHIL SCIRE
"I żadne krzyki i płacze nie zdołają nas przekonać, że białe jest białe,
a czarne jest czarne"
pawelek-79NIE-SPAMOWAĆ<MAŁPA>o2.pl
Jemiol
2006-12-17 21:15:31 UTC
Permalink
Post by Paweł W.
Jakie masz podstawy wierzyć Ostrowskiemu bardziej niż naukowcom z UW,
PAN, UJ, czy Oksfordu, żeby nie ograniczać się tylko do naszego
zaścianka. Dlaczego nie chcesz wierzyć Komitetowi Noblowskiemu, czy
innym organizacjom zrzeszającym grono uczonych. Ta grupa jest na tyle
liczna, że na prawdę twierdzenie, że się umówili (spiskowa teoria
dziejów) jest bardzo, bardzo, bardzo trudne do obronienia.
Sam nie jesteś w stanie tego sprawdzić, więc komuś musisz uwierzyć.
Pozdrawiam
Paweł W.
Ja to próbuję wytłumaczyć od kilku miesięcy, chyba nie liczysz, że teraz Ci
to wyjaśnię, ale za jakiś czas może ponowie próbę (jak nie znajdę
ciekawszego zajęcia), ja jestem pewny swoich racji. Najpełniej to oddałem w
wątku o chemotonie, do tego tematu zamierzam jeszcze kiedyś powrócić. A co
do teorii spiskowej dziejów to jest to termin pejoratywny, zastanów sie
dlaczego? Np Stalin miał plany, aby swoją ideologią zarazić cały świat, to
nie jest bajka tylko fakt historyczny, a co najśmieszniejsze to mu się
prawie udało. Słyszałeś o goszyźmie (nowej lewicy) i szkole frankfurckiej?

Pozdrawiam
Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Enzo Salviati
2006-12-17 21:42:09 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Post by Paweł W.
Jakie masz podstawy wierzyć Ostrowskiemu bardziej niż naukowcom z UW,
PAN, UJ, czy Oksfordu, żeby nie ograniczać się tylko do naszego
zaścianka. Dlaczego nie chcesz wierzyć Komitetowi Noblowskiemu, czy
innym organizacjom zrzeszającym grono uczonych. Ta grupa jest na tyle
liczna, że na prawdę twierdzenie, że się umówili (spiskowa teoria
dziejów) jest bardzo, bardzo, bardzo trudne do obronienia.
Sam nie jesteś w stanie tego sprawdzić, więc komuś musisz uwierzyć.
Pozdrawiam
Paweł W.
Ja to próbuję wytłumaczyć od kilku miesięcy, chyba nie liczysz, że teraz Ci
to wyjaśnię, ale za jakiś czas może ponowie próbę (jak nie znajdę
ciekawszego zajęcia), ja jestem pewny swoich racji.
Pewny nie znaczy, że masz słuszność.

Najbardziej zabawne jest to, że na wycieczki osobiste quasiego czy
flymana odpowiadasz niezwłocznie, podczas gdy January zadaje proste
pytanie w kulturalny sposób, to się wykręcasz. Moja interpretacja
tego zachowania jest taka, że wiesz, że nic nie wiesz w temacie, że
kopiujesz bezmyślnie jakieś kłamstwa Ostrowskiego i po prostu brak
Ci odwagi cywilnej i honoru by do tego sie przyznać. Niezbyt po
rycersku? :P

Enzo
FLYman
2006-12-18 03:39:27 UTC
Permalink
U?ytkownik "Enzo Salviati" <***@gazeta.pl> napisa? w wiadomo?ci news:***@f1g2000cwa.googlegroups.com...

Najbardziej zabawne jest to, że na wycieczki osobiste quasiego czy
flymana odpowiadasz niezwłocznie, podczas gdy January zadaje proste
pytanie w kulturalny sposób, to się wykręcasz. Moja interpretacja
tego zachowania jest taka, że wiesz, że nic nie wiesz w temacie, że
kopiujesz bezmyślnie jakieś kłamstwa Ostrowskiego i po prostu brak
Ci odwagi cywilnej i honoru by do tego sie przyznać. Niezbyt po
rycersku? :P


To prowokacja, skuteczna jak widać.

Z wyrazami szacunku.

Enzo

FLYman
January Weiner
2007-01-01 08:07:32 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Zauważ jednak, że tupet Januarego nie zna granic. Jak ja mogę odpowiadać
komuś kto zwrócił się do mnie ?Droga Jemioło?, wciąga w swój ?wywód? moich
rodziców, następnie tłumaczy się, że nie wie jak ja się podpisuję!!!, a
Ciężkie jest życie Anonima.
Post by Jemiol
na koniec ?przeprasza?.
Ponawiam przeprosiny, mimo, iż wiem, że chodzi jedynie o pretekst - gdybyś
miał cokolwiek do powiedzenia, niechybnie byś to napisał.
Post by Jemiol
zupełnie innego tematu.(tu zaraz posypią się gromy) Nie znam dość dobrze
zagadnienia, a nie mam zamiaru go zgłębiać, tylko dlatego, aby
Nie zauważyłem, żebyś -- w przeciwieństwie do Andrzeja -- cokolwiek
zgłębiał, zazwyczaj przepisujesz jakieś cytaty, nie zawsze robiąc wrażenie,
że wiesz, co przepisujesz.

j.

--
Enzo Salviati
2006-12-16 08:56:11 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Post by Grzegorz Michoński
Wtrącę się choć to do Januarego było skierowane.
Post by Jemiol
Widzę, że nie dotarło do Ciebie.
Do Ciebie też nie dotarło...
Post by Jemiol
Więc Ci wytłumaczę.
"jak sobie teoria nie-ewolucji radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?"
Post by Jemiol
A ja Ci wykazałem, że zrobiłeś to z premedytacją, zwracając
się do mnie "droga" .
A teraz śmiesz się fałszywie usprawiedliwiać i o zgrozo przepraszać.
Tak samo wygląda twoja działalność na polu naukowym?
A na temat coś możesz czy nie za bardzo, co?
Pozdrawiam
Grzegorz
Widzisz to ja decyduję na jakie pytania będę odpowiadał.
O nie, panno grymasello, nie chce mi się wierzyć, że masz teorię
która by wyjasniała mutacje synonimowe i nie chcesz nam jej
zdradzić. Przecież zawsze się tak garnąłeś to dzielenia się z
nami swoją wiedzą i przenikliwością :P

Wiesz ale nie powiesz? Nieladnie :)

Enzo
January Weiner
2006-12-16 11:28:49 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Widzę, że nie dotarło do Ciebie.
Więc Ci wytłumaczę. Tłumaczysz się, że nie wiedziałeś jak ja się
przedstawiam na forum :).
Drogi Anonimie (czy ta forma może być?),

Po pierwsze, sam dobrze nie wiesz, jak się przedstawiasz, bo raz jest
"Jemiol", a raz "Jemioł".

Po drugie, u nas w szkole owszem, mówiło się na mniej inteligentnych
podobnie -- "ty jemioło" (rodz. żeński). Myślałem (bez żartów!), że do
tego nawiązuje Twój pseudonim.

Po trzecie, ponieważ wstydzisz się swojego imienia i nazwiska, mogę
jedynie zgadywać, jakiej jesteś płci.

Po czwarte, skoro zwróciłeś mi uwagę, będę się stosował i używał "Jemioł"
albo "Anonim" (o to ostatnie chyba się nie obrazisz?).
Post by Jemiol
A teraz śmiesz się fałszywie usprawiedliwiać i o zgrozo przepraszać.
Śmiem sobie robić jaja z anonimów na Usenecie. Zauważyłeś, żebym
przekręcał "Andrzeja"? Uprzedzając Twoje pytanie: nie, akurat w tym
wypadku Twoje poglądy czy przekonania biegają mi po piwnicy.
Post by Jemiol
Tak samo wygląda twoja działalność na polu naukowym?
Owszem -- nie traktuję poważnie ludzi, którzy się nie przedstawiają, a
kiedy zabraknie im argumentów, oskarżają adwersarzy o bezbożnictwo i
relatywizm moralny. Na szczęście nie mam z nimi na codzień do czynienia.

j.

--
Andrzej Gdula
2006-12-15 18:49:56 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Nie wiem czy dobrze robisz próbując nadal dyskutować z darwinistami, zauważ
że tu nie chodzi o dyskusję tylko zaszczekanie, zaczniesz pisać coś od
siebie wyśmieją cię nie podając żadnych argumentów, zaczniesz cytować też
źle, przecież oni słowa Franklina Harolda omijają szerokim łukiem, ponieważ
nie pasują do ich światopoglądu. Tu nie chodzi o poznanie prawdy, tylko o
coś zupełnie innego. Ewolucja pozwala im trać w przekonaniu że nie ma Boga,
a co za tym idzie to oni ustalają normy moralne. Nie będę tego dokładnie
wyjaśniał ale na pewno mnie doskonale rozumiesz.
Pozdrawiam
Jemioł
Witaj Jemioł!
Dziękuję za wsparcie. Ale na szczęście drobiazgami się nie przejmuję.
Wychodzę z metodologicznego założenia, że we wszystkich dziedzinach nauki,
[niestety za wyjątkiem ewolucjonizmu], każda prawdziwa teoria, zawsze skutecznie
musi bronić się sama, ponieważ musi, bez żadnych domniemań i spekulacji,
wyjaśnić wszystkie zjawiska objęte jej zakresem. A jeśli jakaś teoria nie jest
w stanie naukowo wyjaśnić jakiś objętych jej zakresem faktów, to oznacza to, że
teoria taka jest po prostu błędna i powinna szybko się znaleźć na śmietniku
historii nauki.
Poza tym chyba nie zdarzyło się jeszcze w historii nauki, żeby akademie nauk
67 krajów, broniły swoim autorytetem słuszności jakiejś teorii naukowej, tak jak
w tym roku w czerwcu broniły słuszności Teorii Ewolucji Biologicznej. Sytuacja
taka jest według mnie porównywana z obroną za czasów komuny, jedynej słuszności
ustroju socjalistycznego.
Tylko tak jak wówczas można sobie postawić pytanie Jeśli jest tak dobrze z
Teoria Ewolucji Biologicznej, to dlaczego jest z nią aż tak źle, że trzeba na
każdym kroku od ok. 150 lat zawzięcie bronić jakiekolwiek próby jej krytyki.
Widocznie zwolennicy Teorii Ewolucji Biologicznej sami doskonale zdają sobie
sprawę z tego, jak wiele podstawowych błędów kryje w sobie ta teoria, i jak
wiele różnych sprzecznych z nią faktów nie jest w stanie ona wyjaśnić.
Dlatego tak czujnie, zawzięcie i wszelkimi sposobami muszą negować nawet
najdrobniejszą krytykę jej słuszności, symulując dla niepoznaki jej udawaną
krytykę. Podaję jeszcze raz przykład takiego sposobu działania zarejestrowany w
dyskusji w Wikipedii.
&#8222;Postaram się &#8211; w czasie niedługim &#8211; zasymulować średnio-rozgarniętego, ale
zdesperowanego czytelnika, tudzież konstruktywnego krytyka próbującego pojąć
&#8222;istotę zagadnienia&#8221;. Po pobieżnych oględzinach stwierdzam, że nie będzie to
łatwa praca.&#8221; &#8211; Ozzy+ 29.05.2006 22:08

Myślę, że ewolucjoniści doskonale wiedzą o tym, że w każdej dziedzinie nauki
musi obowiązywać metodologiczna zasada, że żeby obalić słuszność jakiejś Teorii
wystarczy wskazać tylko na jeden przykład, który tę teorię neguje.
Prawie dwa lata temu argumentu tego użył broniąc się przed zarzutem negującym
słuszność Teorii Ewolucji Lech Trzeciak. Cytuję : ŻE ABY OBALIĆ JAKĄŚ TEZĘ,
WYSTARCZY JEDEN PRZYKŁAD, KTÓRY JĄ NEGUJE.
Jestem przy tym przekonany, że ewolucjoniści doskonale wiedzą, że takich
przykładów negacji TE jest bardzo wiele. I aby te przypadki wyjaśnić,
ewolucjoniści układają sobie dla nich jakieś wymyślone sobie na poczekaniu
opowiastki.
Ale niektórzy nie ukrywają tego. Jak pisze na ten temat Lamesz w dniu 5
listopada 2006 21:01:31
&#8222;Wkurza mnie to gadanie kreacjonistów o nauczaniu słabych punktów
ewolucjonizmu; pewnie, że teoria ma słabe punkty,&#8230;&#8221;

A mnie po prostu ciekawią wszystkie słabe punkty ewolucjonizmu.
Być może wynika to z moich przyzwyczajeń zawodowych, ponieważ przez lata
zmuszony byłem do odbierania wyników prac badawczych technologów, pod katem
sprawdzenia kompletności danych do celów projektowych, co zawsze było z
pożytkiem dla poziomu tych prac.
Pozdrawiam Andrzej Gdula
Post by Jemiol
P.S. Po kilku dniach będziesz musiał odpowiadać na dziesiątki postów tak Cię
obsiądą :)
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32
"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Quasi
2006-12-15 20:42:39 UTC
Permalink
Post by Andrzej Gdula
Dziękuję za wsparcie.
O, towarzystwa wzajemnej adoracji sie zawiazuje. LOL! :D

Zamiast sobie kadzic i zalic sie na boczku na tych "bezboznych"
ewoluchow lepiej zajmijcie sie odpowiadaniem na merytorczne argumenty,
ktorych tu juz setki przed wami postawiono...
Post by Andrzej Gdula
Ale na szczęście drobiazgami się nie przejmuję.
Najgozej, ze nieprzejmujesz sie faktami i logika...
Post by Andrzej Gdula
Wychodzę z metodologicznego założenia, że we wszystkich dziedzinach nauki,
[niestety za wyjątkiem ewolucjonizmu], każda prawdziwa teoria, zawsze skutecznie
musi bronić się sama, ponieważ musi, bez żadnych domniemań i spekulacji,
wyjaśnić wszystkie zjawiska objęte jej zakresem.
Teoria ewolucji broni sie sama. Nie jestes w stanie podac chocby jednego
miejsca, w ktorym jej obrona zawodzi. A mimo to ciagle mantrujesz te
demagogie.
A nawet gdyby w jakims miejscu zawodzila, nie oznacza ze cala jest
bledna. Po prostu moze byc jeszcze niekompletna, albo owo miejsce
wykracza poza jej zasieg.
Post by Andrzej Gdula
A jeśli jakaś teoria nie jest
w stanie naukowo wyjaśnić jakiś objętych jej zakresem faktów, to oznacza to, że
teoria taka jest po prostu błędna i powinna szybko się znaleźć na śmietniku
historii nauki.
Nie prawda. Moze to oznaczac po prostu, ze wskazany fakt wykracza poza
zakres teorii, badz wyznacza granice tego zakresu.

Np. - z Twojej dzialki, jako chemika - fakt, ze hydroborowanie albo
(czasami) bromowanie alkenow zachodzi wbrew "regule Markownikowa" nie
oznacza, ze teoria mechanizmu addycji elektrofilowej jest bledna i
powinna znalezc sie na smietniku... Podobnie z innymi teoriami (z
mechanika klasyczna i ogolna teoria wzglednosci wlacznie) - wskazanie
faktow, z ktorymi one sobie rzekomo "nie radza" wyznacza granice zakresu
stosowalnoscci tych teorii.
Post by Andrzej Gdula
Poza tym chyba nie zdarzyło się jeszcze w historii nauki, żeby akademie nauk
67 krajów, broniły swoim autorytetem słuszności jakiejś teorii naukowej,
Nie wiem o czym piszesz, ale to nie wazne. STE w nauce trzyma sie
swietnie i coraz lepiej. Jednak w opinii publiczne, wsrod gawiedzi (nie
myslacej racjonalnie, ignoranckiej, naiwnej i non stop bombrdowanych
propaganda takich jak Ty klamcow) nie jest juz tak dobrze. Na tym polu,
w ramach dzialan naukowo-popularyzatorskich nalezy STE bronic. Bronic, w
sensie rzetelnie przedstawiac czym ona jest naprawde oraz dementowac
falsz kreacjonistycznej propagandy.
Analogicznie w tzw. opinii publicznej nalezy bronic medycyny przed
pseudo-medycyna "niekonwencjonalna" (homeopatia, akupunktura,
bioenergoterapia i innym neo-szamanizmem), historii przed spiskowymi
teoriami dziejow, termodynamiki i inzynierii przed "konstruktorami"
perpetuum-mobile itd.
Post by Andrzej Gdula
Tylko tak jak wówczas można sobie postawić pytanie Jeśli jest tak dobrze z
Teoria Ewolucji Biologicznej, to dlaczego jest z nią aż tak źle, że trzeba na
każdym kroku od ok. 150 lat zawzięcie bronić jakiekolwiek próby jej krytyki.
"Zle" z STE nie jest na gruncie metodologii naukowej. Tu zwyciesko
przeszla ona przez taka krytyke (merytoryczna, nie sofizmatyczna), jaka
sie kreacjonistycznym ignorantom nie snila...
"Zle" z nia jest w wyobrazeniu co niektorych laikow, a to za sprawa
istnienie podobnych Tobie szalencow+glupcow+kanalii, ktorzy od 150lat
wmawiaja tym nieszczesnym laikom swoje klamstwa i manipulacje.


(...)
Post by Andrzej Gdula
Myślę, że ewolucjoniści doskonale wiedzą o tym, że w każdej dziedzinie nauki
musi obowiązywać metodologiczna zasada, że żeby obalić słuszność jakiejś Teorii
wystarczy wskazać tylko na jeden przykład, który tę teorię neguje.
Nie jest to prawda. Zwlaszcza w przypadku paradygmatow.

O ile sie w filozofii nauki orientuje (Imre Lakatos?), paradygmatow w
nauce sie nie obala. Je sie co najwyzej substytuje - w drodze tzw.
"rewolucji naukowej" - innymi 'meta-teoriami', ktore:
0) oczywiscie spelniaja wszelkie rygory metodologii naukowej (brzytwa
Ockhama, falsyfikowalnosc, program badawczy etc.);
1) lepiej niz poprzedni paradygmat tlumacza obserwowane fakty;
2) wyjasniaja, dlaczego poprzedni paradygmat tlumaczyl to co tlumaczyl,
i dlaczego zawodzil w tlumaczeniu tego czego nie tlumaczyl.

Nawet gdy w paradygmacie pojawi sie jakis zgrzyt, nie musi to byc
problem. Ow "zgrzyt" moze wynikac ze zwyklych bledow/misinterpretacji w
'zgrzytajacym' eksperymencie (co w przyszlosci zostanie wykazane), braku
danych (gdy w przyszlosci zdobedzie sie wiecej danych, zgrzyt zniknie),
ograniczonego zakresu stosowalnosci paradygmatu, czy wreszcie w jego
niekompletnosci (w przyszlosci nowe teorie wyjasnia zgrzyt *w ramach
paradygmatu*). O rewolucji naukowej mozna sensownie myslec dopiero, gdy
owych "zgrzytow" zacznie lawinowo przybywac, program badawczy zacznie
sie wyczerpywac, a w zanadrzu bedzie zalazek nowego paradygmatu.
Gdy badano rozpad promieniotworczy beta, okazalo sie ze obserwacje
falsyfikuja 1. Zasade Termodynamiki (Zasade Zachowania Energii).
Niemniej jednak Termodynamiki (a wraz z nia calej fizyki i reszty nauk
przyrodniczych i inzynieryjnych) nie wyrzucowno wowczas na smietnik
historii, lecz czekano na nowe dane, ktore ow beta-zgrzyt wyjasnia w
ramach istniejacego paradygmatu. Gdy wykazano/odkryto neutriono, zgrzyt
ucichl...

A w przypadku STE sytuacja wyglada w ten sposob, ze:
1) teoria dziala swietnie, program badawczy jest rozwojowy i nie ma
zadnych znaczacych "zgrzytow"; wbrew temu co kreacjonistyczni klamcy
trabia swymi propagandowymi tubami w zabrudzone irracjonalizmem i
ignorancja uszy laikow;
2) w nauce nie istniej dla niej zadna alternatywa, nie ma nic co mogloby
ja substytuowac;
3) kreacjonizm/ID nie nadaje sie na zastepnik STE, gdyz jest poznawczo
calkowicie jalowy i nie spelnia nawet najbardziej elementarnych
standardow metodologii naukowej (chocby takich, jak uczciwosc i logiczna
poprawnosc).

Jesli kreacjonisci chca "obalic" STE to zamiast wyszukiwaniem w niej
urojonych dziur, niech lepiej zajma sie rzetelnym przygotowaniem
zastepnika. Jesli zastepnik bedzie - z punktu widzenia metodologii nauk
przyrodniczych - lepszy niz STE, naukowcy sami go zaakceptuja. Bez
Twoich propagandowych klamstw i manipulacji...
Post by Andrzej Gdula
Prawie dwa lata temu argumentu tego użył broniąc się przed zarzutem negującym
słuszność Teorii Ewolucji Lech Trzeciak. Cytuję: ŻE ABY OBALIĆ JAKĄŚ TEZĘ,
WYSTARCZY JEDEN PRZYKŁAD, KTÓRY JĄ NEGUJE.
Teze. Nie teorie/paradygmat naukowy.
Post by Andrzej Gdula
Jestem przy tym przekonany, że ewolucjoniści doskonale wiedzą, że takich
przykładów negacji TE jest bardzo wiele.
Myslenie zyczeniowe.

Pokaz choc *jeden* taki przyklad, demagogu.


(...)
Post by Andrzej Gdula
A mnie po prostu ciekawią wszystkie słabe punkty ewolucjonizmu.
Mnie tez ciekawia. Kazdego biologa ciekawia, to oczywiste.

Tyle, ze Ty nie szukasz tych punktow. Ty z gory zakladasz, ze one byc
musza (bo tak ci dyktuje Twoja prymitywna, fundamentalistycznie
wyznawana religia). A ze ich nie znasz? Nic nie szkodzi - zawsze mozesz
sobie cos uroic, zmyslic, wyfantazjowac sofizmatami, strawmanami i
falszywymi analogiami, wekstrahowac z kontekstu, czy wreszcie
bezkrytycznie powtorzyc za innymi kreacjonistycznymi oszustami i
demagogami. Bo przeciez nie o rzetelnosc naukowa (o ktorej nie masz
pojecia) Ci chodzi, lecz o niwelowanie wlasnego dysonansu poznawczego
(wiara vs nauka/rozum) i aktywnosc propagandowa ("ewangelizacje") wsrod
maluczkich, prawda? Co z tego ze klamiesz, skoro "klamiesz dla Boga",
prawda? "Cel uswieca srodki", prawda?

Dlatego wlasnie brzydze sie takimi jak Ty...

(...)


pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
January Weiner
2006-12-16 11:42:02 UTC
Permalink
Post by Andrzej Gdula
Dziękuję za wsparcie. Ale na szczęście drobiazgami się nie przejmuję.
Wychodzę z metodologicznego założenia, że we wszystkich dziedzinach nauki,
[niestety za wyjątkiem ewolucjonizmu], każda prawdziwa teoria, zawsze skutecznie
musi bronić się sama, ponieważ musi, bez żadnych domniemań i spekulacji,
wyjaśnić wszystkie zjawiska objęte jej zakresem. A jeśli jakaś teoria nie jest
w stanie naukowo wyjaśnić jakiś objętych jej zakresem faktów, to oznacza to, że
teoria taka jest po prostu błędna i powinna szybko się znaleźć na śmietniku
historii nauki.
Andrzeju, po raz kolejny pozwolę sobie powtórzyć, że to, co piszesz, nie
jest zgodne z współczesną filozofią nauki.

- nie można odrzucić teorii póki nie ma alternatywnej teorii, która
jest _lepsza_. Chociażby ze względów pragmatycznych (nie można było
odrzucić teorii ptolomejskiej zanim nie powstał model kopernikański,
bo jak liczono by tabele nawigacyjne?).

- mnóstwo teorii naukowych, w tym fizycznych, na pewnym etapie (albo
nawet jeszcze dziś) nie wyjaśnia wszystkiego albo przewidywania nie
pasują do faktów (por. np. kwestia ciemnej materii)

Jeśli nie wierzysz mi (ewolucjoniście), to mogę jedynie polecić lekturę
niejednego z wielu filozofów i popularyzatorów filozofii.
Post by Andrzej Gdula
Poza tym chyba nie zdarzyło się jeszcze w historii nauki, żeby akademie nauk
67 krajów, broniły swoim autorytetem słuszności jakiejś teorii naukowej, tak jak
w tym roku w czerwcu broniły słuszności Teorii Ewolucji Biologicznej. Sytuacja
Pozwolę sobie poinformować Cię, że podobne sprzeciwy jak STE wywoływała
teoria dryfu kontynentalnego, a niegdyś teoria kopernikańska (argumenty
przeciw tej ostatniej bywały często podobne -- zahaczały o religię i
moralność).

Poza tym, to kreacjoniści zaczęli zabawę w zbieranie podpisów pod petycjami.
Post by Andrzej Gdula
Myślę, że ewolucjoniści doskonale wiedzą o tym, że w każdej dziedzinie nauki
musi obowiązywać metodologiczna zasada, że żeby obalić słuszność jakiejś Teorii
wystarczy wskazać tylko na jeden przykład, który tę teorię neguje.
Znowu, powtarzam -- tak jak powtarzałem pewnemu ewolucjoniście, który
głosił podobne tezy -- tak nie jest w przypadku teorii naukowych. Teoria
musi generować falsyfikowalne hipotezy, owszem. Te powinny poddawać się
takiej falsyfikacji.

Czy wiesz, że model kopernikański gorzej przystawał do obserwacji nieba,
niż wyszlifowany model ptolomejski? Tym niemniej jednak był lepszy dzięki
swojej prostocie. Ale stosując Twoje naiwne kryterium należałoby go
odrzucić.
Post by Andrzej Gdula
Prawie dwa lata temu argumentu tego użył broniąc się przed zarzutem negującym
słuszność Teorii Ewolucji Lech Trzeciak. Cytuję : ŻE ABY OBALIĆ JAKĄŚ TEZĘ,
WYSTARCZY JEDEN PRZYKŁAD, KTÓRY JĄ NEGUJE.
Tezę, być może. W matematyce. Albo konkretną hipotezę. Ale niekoniecznie
złożoną teorię naukową.
Post by Andrzej Gdula
A mnie po prostu ciekawią wszystkie słabe punkty ewolucjonizmu.
A mnie po prostu ciekawią wszystkie mocne punkty kreacjonizmu.

Pozdrawiam, i Wesołych Świąt życzę,

j.

--
Andrzej Gdula
2006-12-18 10:04:43 UTC
Permalink
Witaj January!
Teoria Ewolucji od samego początku została nazwana przez K. Darwina Teorią, mimo
tego, że nikt jej ani wówczas ani współcześnie formalnie do tego nie nobilitował.
Być może było to tylko totalne nieporozumienie w sensie znaczenia słowa teoria
w języku amerykańskim.
W Serwisie Ewolucyjnym jest kuriozalny artykuł Laurence Moran na ten temat pt.
&#8222;Ewolucja to zarówno fakt, jak i teoria&#8221;, w którym autor cytuje stwierdzenie
Stephena J. Gould&#8217;a &#8222;W
amerykańskim języku potocznym &#8222;teoria&#8221; często oznacza &#8222;niedoskonały
fakt&#8221;&#8230;&#8222;Dlatego nie ma wyraźnej granicy pomiędzy spekulacją, hipotezą, teorią,
prawem naukowym i faktem&#8230;&#8221;
Tylko w swojej zupełnej
przewrotności, lub ignorancji naukowej Laurence Moran autora tego artykułu, nie
wyciąga dalszego wniosku, że w takim razie Teoria Ewolucji potocznie powinna być
nazwana nie teorią naukową, ale SPEKULACYJNYM NIEDOSKONAŁYM FAKTEM EWOLUCJI. Co
niestety niema już nic wspólnego z nauką.

Nie mogę zgodzić się z Twoim twierdzeniem, że żeby obalić starą teorię należy
przedstawić nową. Ja tego tak nie widzę. Mogę natomiast zgodzić się ze
stanowiskiem, że:
Uznanie nowej teorii wymaga obalenia słuszności starej teorii. Ale podważanie
słuszności istniejącej teorii nie ma z tym nic wspólnego. Zwykle w naukach
początkiem nowej teorii jest podważanie słuszności starej. I fakt taki
mobilizuje uczonych do poszukiwania lepszych rozwiązań.
Dlatego osobiście uważam, że lepiej nie uczyć wcale jakiejś błędnej teorii, niż
indoktrynować młode pokolenie fałszywymi informacjami. Tym bardziej że wszystkie
dziedziny biologii z genetyka na czele mogą się doskonale rozwijać bez
dogmatycznego zakładania że życie na ziemi powstało i dalej rozwijało się
samoistnie. Można wtedy zamiast o prawach mówić o istniejących regułach w
których mogą występować różne wyjątki. Bo przecież nawet w innych naukach
przyrodniczych czasem nie mówi się o prawach ale o regułach, które w
szczególnych przypadkach nie muszą obowiązywać.

Natomiast odnośnie twierdzenia Leszka Trzeciaka że; ŻE ABY OBALIĆ JAKĄŚ TEZĘ,
WYSTARCZY JEDEN PRZYKŁAD, KTÓRY JĄ NEGUJE. W sytuacji gdy zgodnie z przyjętą
definicją teoria jest to wiedza tłumacząca jakąś dziedzinę zjawisk, stanowiący
zespół, system twierdzeń logicznie i rzeczowo uporządkowanych, natomiast
Paradygmat - jest zbiorem pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. To
moim zdaniem tym bardziej warunkiem naukowego uznania jakiejkolwiek Teorii lub
Paradygmatu jest nie istnienie przykładów które by taką teorię lub paradygmat
negowały.

W zakończeniu przepraszam, że nie na wszystko odpisuje, ale poza dyskusjami
internetowymi mam cały szereg innych codziennych obowiązków i nie zawsze na
przemyślane dyskusje mam czas.
Ze swojej strony również pozdrawiam Cię i życzę Wesołych Świąt.
Andrzej Gdula
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Andrzej Gdula
2006-12-18 10:04:27 UTC
Permalink
Witaj January!
Teoria Ewolucji od samego początku została nazwana przez K. Darwina Teorią, mimo
tego, że nikt jej ani wówczas ani współcześnie formalnie do tego nie nobilitował.
Być może było to tylko totalne nieporozumienie w sensie znaczenia słowa teoria
w języku amerykańskim.
W Serwisie Ewolucyjnym jest kuriozalny artykuł Laurence Moran na ten temat pt.
&#8222;Ewolucja to zarówno fakt, jak i teoria&#8221;, w którym autor cytuje stwierdzenie
Stephena J. Gould&#8217;a &#8222;W
amerykańskim języku potocznym &#8222;teoria&#8221; często oznacza &#8222;niedoskonały
fakt&#8221;&#8230;&#8222;Dlatego nie ma wyraźnej granicy pomiędzy spekulacją, hipotezą, teorią,
prawem naukowym i faktem&#8230;&#8221;
Tylko w swojej zupełnej
przewrotności, lub ignorancji naukowej Laurence Moran autora tego artykułu, nie
wyciąga dalszego wniosku, że w takim razie Teoria Ewolucji potocznie powinna być
nazwana nie teorią naukową, ale SPEKULACYJNYM NIEDOSKONAŁYM FAKTEM EWOLUCJI. Co
niestety niema już nic wspólnego z nauką.

Nie mogę zgodzić się z Twoim twierdzeniem, że żeby obalić starą teorię należy
przedstawić nową. Ja tego tak nie widzę. Mogę natomiast zgodzić się ze
stanowiskiem, że:
Uznanie nowej teorii wymaga obalenia słuszności starej teorii. Ale podważanie
słuszności istniejącej teorii nie ma z tym nic wspólnego. Zwykle w naukach
początkiem nowej teorii jest podważanie słuszności starej. I fakt taki
mobilizuje uczonych do poszukiwania lepszych rozwiązań.
Dlatego osobiście uważam, że lepiej nie uczyć wcale jakiejś błędnej teorii, niż
indoktrynować młode pokolenie fałszywymi informacjami. Tym bardziej że wszystkie
dziedziny biologii z genetyka na czele mogą się doskonale rozwijać bez
dogmatycznego zakładania że życie na ziemi powstało i dalej rozwijało się
samoistnie. Można wtedy zamiast o prawach mówić o istniejących regułach w
których mogą występować różne wyjątki. Bo przecież nawet w innych naukach
przyrodniczych czasem nie mówi się o prawach ale o regułach, które w
szczególnych przypadkach nie muszą obowiązywać.

Natomiast odnośnie twierdzenia Leszka Trzeciaka że; ŻE ABY OBALIĆ JAKĄŚ TEZĘ,
WYSTARCZY JEDEN PRZYKŁAD, KTÓRY JĄ NEGUJE. W sytuacji gdy zgodnie z przyjętą
definicją teoria jest to wiedza tłumacząca jakąś dziedzinę zjawisk, stanowiący
zespół, system twierdzeń logicznie i rzeczowo uporządkowanych, natomiast
Paradygmat - jest zbiorem pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. To
moim zdaniem tym bardziej warunkiem naukowego uznania jakiejkolwiek Teorii lub
Paradygmatu jest nie istnienie przykładów które by taką teorię lub paradygmat
negowały.

W zakończeniu przepraszam, że nie na wszystko odpisuje, ale poza dyskusjami
internetowymi mam cały szereg innych codziennych obowiązków i nie zawsze na
przemyślane dyskusje mam czas.
Ze swojej strony również pozdrawiam Cię i życzę Wesołych Świąt.
Andrzej Gdula
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
January Weiner
2006-12-31 17:12:43 UTC
Permalink
Witaj po Świętach, Andrzeju.
Post by Andrzej Gdula
Teoria Ewolucji od samego początku została nazwana przez K. Darwina Teorią, mimo
tego, że nikt jej ani wówczas ani współcześnie formalnie do tego nie nobilitował.
Podówczas w ogóle nauka funkcjonowała inaczej, więc proponuje, żebyśmy
raczej Darwina zostawili w spokoju i zajmowali się współczesną nam
sytuacją.
Post by Andrzej Gdula
Tylko w swojej zupełnej
przewrotności, lub ignorancji naukowej Laurence Moran autora tego artykułu, nie
wyciąga dalszego wniosku, że w takim razie Teoria Ewolucji potocznie powinna być
nazwana nie teorią naukową, ale SPEKULACYJNYM NIEDOSKONAŁYM FAKTEM EWOLUCJI. Co
niestety niema już nic wspólnego z nauką.
Drogi Andrzeju, słowa odnoszą się do namiętnie przez "zaciekłych" i
"przewrotnych" antyewolucjonistów stosowanego zabiegu erystycznego, by
zawsze podkreślać, że "ewolucja to tylko teoria". Nie. STE to nie "tylko
teoria". To teoria naukowa.
Post by Andrzej Gdula
Nie mogę zgodzić się z Twoim twierdzeniem, że żeby obalić starą teorię należy
przedstawić nową. Ja tego tak nie widzę. Mogę natomiast zgodzić się ze
To nie jest tylko moje twierdzenie -- to jest twierdzenie specjalistów od
filozofii nauki. Ja tam mogę na ten temat różne rzeczy twierdzić, ale nie
jestem filozofem, i przyjmuję na wiarę to, co piszą filozofowie. Skoro oni
tak to widzą, nie będę się wymądrzał i przyjmę ich argumenta. Ale jeśli Ty
się uważasz za lepszego filozofa, go ahead.
Post by Andrzej Gdula
Uznanie nowej teorii wymaga obalenia słuszności starej teorii. Ale podważanie
słuszności istniejącej teorii nie ma z tym nic wspólnego. Zwykle w naukach
początkiem nowej teorii jest podważanie słuszności starej. I fakt taki
mobilizuje uczonych do poszukiwania lepszych rozwiązań.
Zgoda! Zresztą, mnóstwo naukowców szuka lepszych niż STE rozwiązań. I
chwała im za to! Ja sam liczę na to, że przynajmniej częściowo uda mi się
obalić obowiązujące teorie czy hipotezy ewolucyjne.
Post by Andrzej Gdula
Dlatego osobiście uważam, że lepiej nie uczyć wcale jakiejś błędnej teorii, niż
indoktrynować młode pokolenie fałszywymi informacjami. Tym bardziej że wszystkie
Fałszywych informacji nie stwierdziłem. Są rzeczy, z którymi STE nie
bardzo sobie radzi (np. istnienie płci), ale bynajmniej nie chodzi o dość,
pardon my french, dyletanckie krytycyzmy, o których często słyszy się tu,
na tym forum.
Post by Andrzej Gdula
dziedziny biologii z genetyka na czele mogą się doskonale rozwijać bez
dogmatycznego zakładania że życie na ziemi powstało i dalej rozwijało się
I tu się mylisz. Niemal żadna współczesna dziedzina nie obejdzie się bez
podstawowych narzędzi ewolucyjnych (np. takich jak matryce PAM), ponieważ
są one stosowane bardzo powszechnie. Sam współpracuję z genetykami ludzi
rozpracowującymi pewną powszechną wśród ludzi chorobę o podłożu
genetycznym; dzięki moim ewolucyjnym narzędziom udało się nam zorientować w
przyczynach i podłożu rzeczonej choroby.
Post by Andrzej Gdula
samoistnie. Można wtedy zamiast o prawach mówić o istniejących regułach w
których mogą występować różne wyjątki. Bo przecież nawet w innych naukach
przyrodniczych czasem nie mówi się o prawach ale o regułach, które w
szczególnych przypadkach nie muszą obowiązywać.
Natomiast odnośnie twierdzenia Leszka Trzeciaka że; ŻE ABY OBALIĆ JAKĄŚ TEZĘ,
WYSTARCZY JEDEN PRZYKŁAD, KTÓRY JĄ NEGUJE. W sytuacji gdy zgodnie z przyjętą
definicją teoria jest to wiedza tłumacząca jakąś dziedzinę zjawisk, stanowiący
zespół, system twierdzeń logicznie i rzeczowo uporządkowanych, natomiast
Paradygmat - jest zbiorem pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. To
moim zdaniem tym bardziej warunkiem naukowego uznania jakiejkolwiek Teorii lub
Paradygmatu jest nie istnienie przykładów które by taką teorię lub paradygmat
negowały.
W zakończeniu przepraszam, że nie na wszystko odpisuje, ale poza dyskusjami
internetowymi mam cały szereg innych codziennych obowiązków i nie zawsze na
przemyślane dyskusje mam czas.
Cóż, u mnie jest dokładnie tak samo.

Pozdrowienia,
j.

P.S. Nadal ciekawią mnie te mutacje synonimowe...
--
------------ January Weiner 3 -------------------------------------
Evolutionary Bioinformatics, University of Muenster
http://www.uni-muenster.de/Evolution/ebb/
FLYman
2006-12-16 21:55:15 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Piszę "nie-ewolucjonistów", bo nikt jeszcze (ani Jemioła, ani Andrzej) nie
skonkretyzował swoich poglądów.
Pytanie na pewno często pada, więc krea^Wnie-ewolucjoniści muszą mieć jakąś
na nie standardową odpowiedź. Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
Myślę że zagadnienie dotyczy już tylko sfery współczesnej psychiatrii.
Kreacjoniści niczego nie wyjaśnią, mogą tylko obszczekiwać jak JZ, zdumiewać
jak Jemioł, śmieszyć jak A. Gdula czy przestraszać niczym KK. Mamy tutaj,
wśród kreacjonistów coś co się nazywa psychozą indukowaną, schorzenie
niejako na własne życzenie. Negacja rzeczywistości, izolacjonizm
metodologiczny i w sumie tępota argumentów powiązana z niezwykłą erystyką i
retoryką - wypisz wymaluj klasyczny przykład demagoga.
Nieuczciwość i zawijanie ogona pod siebie w podskokach, to też typowe objawy
intelektualnego tchórzostwa i nędzy naukowej. Trudno jest pisać inaczej o
kreacjonistach, to są podli ludzie, oszuści, zwykli hohsztaplerze
manipulujący faktami i półprawdami. Psychozy indukowane mają to do siebie,
że ludzie z pozoru normalni "przejmują" świat chorego na umyśle fanatyka -
który za pomocą potoku słów "odowadnia" że coś jest niemozliwe, bo w jego
napchanej IDiotyzmami łepetynie na więcej wiedzy już nie starcza miejsca.
Trzeba uderzyć pięścią w stół - STOP KREANICJONIZMOWI. Myślę że np
odbieranie tytułów naukowych takim Giertychom czy też promotorom z
zielonogórskich uczelni znakomicie by ostudziło gorące kreacjonistyczne
zakute łby.
Post by January Weiner
j.
FLYman
Jemiol
2006-12-17 14:20:57 UTC
Permalink
"psychiatrii" "śmieszyć" "przestraszać" "psychozą indukowaną",
"schorzenie" "tępota" "demagoga".
"Nieuczciwość" "w podskokach" "tchórzostwa" "nędzy naukowej"
"podli ludzie", "oszuści, zwykli"
"hohsztaplerze" . "Psychozy fanatyka" "IDiotyzmami" "łepetynie"
O następny artysta, miałem napisać w poprzednim poście "potok inwektyw" ale
stwierdziłem, że nie będę przesadzał, ale jak widzę się pomyliłem.

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Lamesz
2006-12-17 21:37:02 UTC
Permalink
Post by Jemiol
"psychiatrii" "śmieszyć" "przestraszać" "psychozą indukowaną",
"schorzenie" "tępota" "demagoga".
"Nieuczciwość" "w podskokach" "tchórzostwa" "nędzy naukowej"
"podli ludzie", "oszuści, zwykli"
"hohsztaplerze" . "Psychozy fanatyka" "IDiotyzmami" "łepetynie"
O następny artysta, miałem napisać w poprzednim poście "potok inwektyw" ale
stwierdziłem, że nie będę przesadzał, ale jak widzę się pomyliłem.
Jemioł
Dżizus, ile osób ma Ci powiedzieć prawdę, żeby wreszcie dotarła?

Czytam większość tutejszych wątków dotyczących ewolucjonizmu i
stwierdzam z pełnym przekonaniem, że:
* nie masz KOMPLETNIE pojęcia o teorii ewolucji,
* notorycznie unikasz odpowiadania na najważniejsze pytania i
* równie notorycznie powracasz do już dawno zamkniętych tematów.

Odpocznij trochę, weź sobie parę dni wolnego, przejdź się, poczytaj
którąś z poleconych Ci książek, a przede wszystkim - jeżeli nie chcesz
być uważany za trolla - *podaj jakąkolwiek alternatywę dla teorii
ewolucji*: to coś, o co proszą Cię wszyscy, a na co ja i pewnie
dziesiątki innych czytelników psb czekamy z niecierpliwością od samego
początku. Dotychczas większość Twoich argumentów to podejrzane cytaty z
rozmaitych odszczepieńców oraz odgrzewane od lat zawsze te same
pseudoproblemy typu "nieredukowalna złożoność", na których rozwiązanie
reagujesz albo zmianą tematu albo swoją mantrą "bo to nie jest
możliwe"... a możliwe, możliwe, trzeba tylko sobie to umieć wyobrazić.
Powstanie wici bakteryjnej jest tak samo niewytłumaczalne, jak
niewytłumaczalne są proste sztuczki karciane dla pięciolatka, który po
prostu nie ma pojęcia o zagadnieniu i z uporem maniaka będzie ogłaszał
całemu światu, że odgadnięcie wylosowanej karty to boska interwencja.
"Bo to mi się w głowie nie mieści i nie!". Tup, tup, nóżką, tup.

Pozdrawiam,
Lamesz
Jemiol
2006-12-17 21:45:53 UTC
Permalink
Lamesz wrote:

"Jednak musimy przyznać, że nie ma obecnie szczegółowych darwinistycznych
wyjaśnień ewolucji jakiegokolwiek biochemicznego lub komórkowego systemu,
są tylko liczne życzeniowe spekulacje."

Franklin M. Harold, The Way of the Cell: Molecules, Organisms and the Order
of Life, Oxford University Press, Oxford

Może ty wyjaśnisz słowa tego ewolucjonisty?

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Lamesz
2006-12-18 17:58:30 UTC
Permalink
Post by Jemiol
"Jednak musimy przyznać, że nie ma obecnie szczegółowych darwinistycznych
wyjaśnień ewolucji jakiegokolwiek biochemicznego lub komórkowego systemu,
są tylko liczne życzeniowe spekulacje."
Franklin M. Harold, The Way of the Cell: Molecules, Organisms and the Order
of Life, Oxford University Press, Oxford
Może ty wyjaśnisz słowa tego ewolucjonisty?
Jemioł
http://www.talkdesign.org/faqs/flagellum.html

Przeczytaj, podaj zastrzeżenia.


Pozdrawiam,
Lamesz
Jemiol
2006-12-19 11:12:29 UTC
Permalink
Post by Lamesz
http://www.talkdesign.org/faqs/flagellum.html
Przeczytaj, podaj zastrzeżenia.
Pozdrawiam,
Lamesz
Pisałem już o TTSS-ie, on nic nie wyjaśnia, jest również UNZ-tem, a dla was
sławetną zapchajdziurą.

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Lamesz
2006-12-19 12:14:06 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Post by Lamesz
http://www.talkdesign.org/faqs/flagellum.html
Przeczytaj, podaj zastrzeżenia.
Pozdrawiam,
Lamesz
Pisałem już o TTSS-ie, on nic nie wyjaśnia, jest również UNZ-tem, a dla was
sławetną zapchajdziurą.
Jemioł
Przeczytaj spokojnie cały tekst na raz, proszę.


Poprosiłeś mnie o podanie przykładu ewolucjonistycznego wytłumaczenia
powstania złożonej struktury biochemicznej. Odesłałem Cię do pierwszej
pracy, którą zwraca Google przy zapytaniu o "origin of the bacterial
flagellum"; jest to starannie opracowany tekst operujący na
biologicznych konkretach. Twoja odpowiedź jest - chyba sam przyznasz -
po prostu śmieszna. Zupełnie nie rozumiem; przecież skoro potrafisz
formułować poprawne zdania po polsku, powinieneś być człowiekiem na tyle
inteligentnym, żeby rozumieć znaczenie słowa "argument". Czy ty naprawdę
- uczciwie, sam przed sobą - uważasz, że jedno zdanie jest
wystarczającym argumentem wobec solidnie opracowego tekstu naukowego
długości 80 stron znormalizowanego maszynopisu?

Ponadto, jeżeli masz choćby minimum uczciwości wobec siebie (bo nie
mówię: wobec nas), powinieneś zdać sobie sprawę również z tego, że
wspomnianego artykułu nie możesz skomentować po prostu ze względu na
swoją niewiedzę. Zbyt mało wiesz na temat biologii, żeby sensownie
odnieść się do ewolucjonistycznego tłumaczenia powstania wici
bakteryjnej. Ale z drugiej strony powtarzasz uparcie, że takiego
wytłumaczenia nie ma. Czy nie potrafisz przyznać, tak wyłącznie przed
samym sobą, że po prostu nie masz kompetencji, żeby obalać fundamenty
nauki, której język jest dla ciebie niezrozumiały?
Prosisz o argumenty, ale ich nie potrafisz zrozumieć z powodu braku
wykształcenia. To ma sens?

Uprzedzając pytanie, ja też nie mam takiego wykształcenia. Nie jestem w
stanie przeczytać powyższego artykułu w całości. Ale jest we mnie coś
takiego, co się nazywa elementarnym poziomem zaufania do ludzi ode mnie
mądrzejszych. Moje zaufanie do STE wynika jednak nie tylko ze ślepej
wiary, ale również z tego, że, jako człowiek obdarzony silnym zmysłem
krytycznym, przez długi czas nie mogłem pojąć, w jaki sposób jeden,
stosunkowo prosty mechanizm mógł doprowadzić do zróżnicowania się
pierwszej protobakterii we wszystkie bakterie, protisty, rośliny, grzyby
i zwierzęta świata. Okazało się, że mechanizm wcale nie jest tak prosty,
a każdy kolejny tekst, który na ten temat czytam, przekonuje mnie, jak
bardzo wciąż nie doceniam stopnia jego złożoności. Ale wszystkie te
szczegóły tworzą jasny, klarowny, piękny, sensowny obraz ewoluującej
przyrody; obraz, który jest po prostu najwyraźniej prawdziwy. Haczyk
polega na tym, że im więcej na temat biologii się wie, tym łatwiej jest
wyobrazić sobie powstanie wszystkich cudów przyrody ożywionej; najwięcej
daje tu znajomość tych mechanizmów, które są nieintuicyjne. Czasem
bardzo prosta zasada może mieć bardzo nieintuicyjne konsekwencje, które
mogą wydać się wręcz magiczne, jeżeli się... cóż... nie wie.

Twój błąd polega na tym, że zabrałeś się za krytykę STE, wychodząc z
założenia, że jest błędna. Teraz już wszystko, co na ten temat
przeczytasz, wyda ci się mylne, oszukańcze, zwodnicze. Gdybyś jednak
zarzucił na chwilę swój ideologiczny bias i po prostu wziął "Zarys
mechanizmów ewolucji", czytając go z otwartym umysłem i minimalną dozą
zaufania do ludzi mądrzejszych od ciebie, mnie i większości osób
pisujących na psb, może w końcu byłbyś w stanie ujrzeć *prawdziwy* stan
rzeczy. Spontaniczne powstanie wici bakteryjnej, życia z materii
martwej, eukariotów z prokariotów, zwierząt dwubocznie symetrycznych z
istot asymetrycznych, człowieka z małpy - JEST możliwe. To się po prostu
stało. Istnieje też logiczny, sensowny, spójny, zgodny z obserwacjami
system teoretyczny, który to opisuje. Nie będę rwał włosów z głowy,
jeżeli nie zechesz przyjąć do świadomości tego oczywistego faktu, ale w
moim odczuciu zamykasz przed sobą dostęp do poznania jednego z cudów
Stworzenia.

Pozdrawiam,
Lamesz
Jemiol
2006-12-19 12:32:58 UTC
Permalink
Lamesz wrote:

Przeczytałem dużo świeższy artykuł* tego autora i pisałem o nim w wątku
Chemoton part II w podwątku flagellologia

*Mark J. Pallen and Nicholas J. Matzke, "From The Origin of Species to
the origin of bacterial flagella," Nature Reviews Microbiology, AOP,
published online 5 September 2006

Odpowiedz na pytanie które już zadałem, jak to rozwiązuje problem
wyewoluowania silnika bakteryjnego, który w najprostszej formie
MUSIAŁ!!!!!!!!! posiadać min rotor, stator, łożyska.


Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Quasi
2006-12-19 17:43:56 UTC
Permalink
Post by Jemiol
Przeczytałem dużo świeższy artykuł*
*Mark J. Pallen and Nicholas J. Matzke, "From The Origin of Species to
the origin of bacterial flagella," Nature Reviews Microbiology, AOP,
published online 5 September 2006
Po pierwsze: to sa artykuly tego samego autora (Matzke NJ).

Po drugie: ten drugi nie zupelnie jest "swiezszy", wszak ten pierwszy
jest na biezaco aktualizowany.

Po trzecie: ten pierwszy
[ http://www.talkdesign.org/faqs/flagellum.html ] jest znacznie
obszerniejszy i szczegolowszy.
Post by Jemiol
Odpowiedz na pytanie które już zadałem, jak to rozwiązuje problem
wyewoluowania silnika bakteryjnego, który w najprostszej formie
MUSIAŁ!!!!!!!!!
Nie, nie musial. Przeczytaj wskazany artykul, to sam sie dowiesz.
Post by Jemiol
posiadać min rotor, stator,
To (tj. uklad spokrewniony z TolPal, spelniajacy inne funkcje) zostalo
domontowane do juz istniejacego i pelniacego inna funkcje (adhezja) pilusa.
Post by Jemiol
łożyska.
Jakie "lozyska"? Pierscienie mocujace nie sa "lozyskami".


I odczep sie wreszcie od tych ukladow "nieredukowalnie zlozonych". Juz
Ci wielokrotnie wykazano, ze:

1) Czepiasz sie ich za pomoca bledow logicznych (argumentum ad
ignorantiam + god of the gaps + falszywa dychotomia + falszywa analogia).

2) Kwestia struktur "nieredukowalnie zlozonych" ewolucjonisci zajmuja
sie od dawna i nie sa one dla teorii ewolucji niczym niezwyklym ani
problematycznym - ich istnienie wrecz wynika z teorii ewolucji.

3) Struktury "nieredukowalnie zlozone" nie sa zadnym problemem dla
teorii ewolucji, moga powstawac w wyniku ewolucji co wykazano zarowno
teoretycznie jak i empirycznie.

4) Struktury "nieredukowalnie zlozone", ktore podajesz jako przyklady
rzekomo nie mogacych wyewoluowac (np. rzeska bakteryjna), w
rzeczywistosci mogly wyewoluowac i istnieja powazne mofele teoretyczne,
ktore pokazuja jak one ewoluowaly. Tyle, ze Ty je ignorujesz.


pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
Jemiol
2006-12-19 11:17:56 UTC
Permalink
Post by Lamesz
http://www.talkdesign.org/faqs/flagellum.html
Przeczytaj, podaj zastrzeżenia.
Pozdrawiam,
Lamesz
A Ty przeczytaj to.

http://www.discovery.org/scripts/viewDB/filesDB-download.php?command=download&id=747

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Jemiol
2006-12-17 21:55:25 UTC
Permalink
Lamesz wrote:

"Pisząc o literaturze przewrotnej pisałem o filozofii Sartre'a (guru
ateistów, który twierdzi, że istnienie Boga jest grobem naszej wolności), a
przede wszystkim o filozofii Nietzschego, bo przecież nie o "rozumieniu
odbierania tekstu" Pisząc o "socjalistyczno-faszystowskich utopijnych
dyrdymałach" miałem na myśli to co uprzednio, czyli filozofię, która
próbuje wydrzeć Boga, a co za tym idzie jakąkolwiek moralność, czego
najlepszym przykładem są te dwie ideologie."

Napisałem coś takiego na swoim blogu, dedykuję Tobie te słowa.

http://allkantra.blox.pl/2006/03/Dlaczego.html#ListaKomentarzy

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Enzo Salviati
2006-12-17 22:31:22 UTC
Permalink
Widzę, że są to już Twoje ostatnie podrygi.
Kiedy doczekamy się odpowiedzi na pytanie o mutacjach synonimowych?

Enzo

P.S. Kontynuując Twój oftopic: jak wytłumaczysz, że najbardziej
moralne i najmniej splamione krwią są religie ateistyczne - dżajnizm
i buddyzm?
Jemiol
2006-12-18 00:49:34 UTC
Permalink
Post by Enzo Salviati
P.S. Kontynuując Twój oftopic: jak wytłumaczysz, że najbardziej
moralne i najmniej splamione krwią są religie ateistyczne - dżajnizm
i buddyzm?
"Rzeczywiscie, buddyzm to wspaniala, pokojowa religia. ;)

We wspanialej i pokojowej wojnie religijnej buddyjscy Wietnamczyzy wyrzneli
niemal do nogi Czampow.

We wspanialy i pokojowy sposob Buddysci w Korei Pld. linczowali konwertytow
na chrzescijanstwo, demolowali koscioly i prowadzone przez nie szkoly i
szpitale.

We wspanialy i pokojowy sposob mnisi buddyjscy zarzneli krola Tybetu, ktory
nie chciel im oddac pelni wladzy.

We wspanialy i pokojowy sposob klasztory buddyjskie byly w Korei V kolumna
Mongolow."

"W średniowiecznej Japonii byddyzm stał się chyba najbardziej
zmilitaryzowaną i dążącą do wojny religia w dziejach świta. Słynni sohei -
mnisi wojownicy walczyli z klasztorami z powodu róznic dogmatycznych oraz o
wpływy polityczne i ekonomiczne. Atakowali równiez całe sprzeciwiające im
się klany samurajów. W okresie przed wojna Onin kler dysponował tak
przerażającą potęgą militarną, że jedynie skłócenie mnichów zapobiegło
opanowaniu Japonii przez duchownych. Kres ich potedze połozył Oda Nobunaga
niszcząc największe klasztory i wycinając w pień "pobożnych mężów"."

"Po prostu byddyzm ma "dobra prase" w krajach europejskich i mnostwo
ignorantow twierdzi, ze to jedyna religia w imie ktorej nie mordowano.

Jesli zas chodzi o spory dogmatyczne, to moim ulubionym przykladem jest Sri
Lanka. Dominacje tam zdobyly dwie szkoly byddyjskie. Dokonaly tego przez
fizyczna eksterminacje zwolennikow szkol odmiennych. "

Znalezione w sieci

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Jemiol
2006-12-18 02:31:55 UTC
Permalink
Post by Enzo Salviati
P.S. Kontynuując Twój oftopic: jak wytłumaczysz, że najbardziej
moralne i najmniej splamione krwią są religie ateistyczne - dżajnizm
i buddyzm?
"W średniowiecznej Japonii byddyzm stał się chyba najbardziej
zmilitaryzowaną i dążącą do wojny religia w dziejach świta. Słynni sohei -
mnisi wojownicy walczyli z klasztorami z powodu róznic dogmatycznych oraz o
wpływy polityczne i ekonomiczne. Atakowali równiez całe sprzeciwiające im
się klany samurajów. W okresie przed wojna Onin kler dysponował tak
przerażającą potęgą militarną, że jedynie skłócenie mnichów zapobiegło
opanowaniu Japonii przez duchownych. Kres ich potedze połozył Oda Nobunaga
niszcząc największe klasztory i wycinając w pień "pobożnych mężów"."

"Po prostu byddyzm ma "dobra prase" w krajach europejskich i mnostwo
ignorantow twierdzi, ze to jedyna religia w imie ktorej nie mordowano.

Jesli zas chodzi o spory dogmatyczne, to moim ulubionym przykladem jest Sri
Lanka. Dominacje tam zdobyly dwie szkoly byddyjskie. Dokonaly tego przez
fizyczna eksterminacje zwolennikow szkol odmiennych. "

Znalezione w sieci więcej
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=3323

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
Enzo Salviati
2006-12-18 03:13:22 UTC
Permalink
[...]

Jak widać religia jest źródłem pokoju i moralności :)

BTW, jak idzie przygotowywanie odpowiedzi odnośnie mutacji
synonimowych?

Enzo
Jemiol
2006-12-19 10:28:51 UTC
Permalink
Post by Enzo Salviati
[...]
Jak widać religia jest źródłem pokoju i moralności :)
BTW, jak idzie przygotowywanie odpowiedzi odnośnie mutacji
synonimowych?
Enzo
Zależy dla kogo, dla Krzyżaków i owszem.

Jemioł
--
"Marzenie nanotechnologów: silnik protonowy bakterii Escherichia coli"
http://creationism.org.pl/artykuly/MOstrowski2#txt32

"Naszym celem jest nie tylko rozwijanie umysłów za pomocą nauki i
umiejętności, lecz także uszlachetnianie naszych serc i dusz"
Ks. Stanisław Konarski
FLYman
2006-12-18 03:28:20 UTC
Permalink
Post by Jemiol
"psychiatrii" "śmieszyć" "przestraszać" "psychozą indukowaną",
"schorzenie" "tępota" "demagoga".
"Nieuczciwość" "w podskokach" "tchórzostwa" "nędzy naukowej"
"podli ludzie", "oszuści, zwykli"
"hohsztaplerze" . "Psychozy fanatyka" "IDiotyzmami" "łepetynie"
O następny artysta, miałem napisać w poprzednim poście "potok inwektyw" ale
stwierdziłem, że nie będę przesadzał, ale jak widzę się pomyliłem.
Boisz się prawdy?
Nie jestem doświadczony jak Paweł Poręba czy też kuty na cztery łapy jak
jegomość Quasi. Jako zawodowy psychiatra jedynie stwierdzam fakty. Twoje
argumentacje to albo bełkot, albo agresywna propaganda albo wogóle agresja.
PSB to grupa o czystym wymiarze naukowym którą śledzę i dzięki niej zdobywam
WIEDZĘ na której mi bardzo zależy. Ty i Twoi pobratymcy jako przeciwnicy
rozumu saśmiecacie swoimi fekaliami rozumu internet i powodujecie infekcje
intelektualne. Wiesz dlaczego chamie wierzę Porębie i Quasi?
Bo podają źródła wiedzy i fakty które mogę sobie sprawdzić osobiście.

Teraz czekam jak można osobiście sprawdzić sobie istnienie kreatora.
Post by Jemiol
Jemioł
FLYman

PS.
O ile się doczekam zanim nie spiedoli w podskokach.
January Weiner
2007-01-01 08:10:31 UTC
Permalink
FLYman <***@nazas.org> wrote:
(ciach)

O, następny Anonim. Lepiej Ci po tej tyradzie?

Ponawiam prośbę o powstrzymywanie się od inwektyw. Nazywanie adwersarza
hochsztaplerem, oszustem, człowiekiem podłym -- to wszystko postronnym
obserwatorom więcej mówi o obrażającym niż obrażanym.

j.

--
Enzo Salviati
2007-01-03 08:34:16 UTC
Permalink
Post by January Weiner
Mianowicie: jak sobie teoria nie-ewolucji
radzi z wyjaśnieniem mutacji synonimowych?
W temacie:
http://www.sciencemag.org/cgi/content/abstract/1135308v1?ck=nck

(mutacja synonimowa ma fenotyp na poziomie foldingu białka)

Enzo
January Weiner
2007-01-03 14:07:26 UTC
Permalink
Post by Enzo Salviati
http://www.sciencemag.org/cgi/content/abstract/1135308v1?ck=nck
Genialne!!

Oczywiście, to nie tłumaczy problemu, ponieważ wiadomo, że znakomita
większość mutacji synonimowych nie zmienia struktury białka. Ale i tak
cudny artykuł, wielkie dzięki, bardzo mi się przyda w nauczaniu.

j.

--

Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...