Discussion:
zwodnicze datowania radiometryczne
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
kk
2009-03-28 19:49:08 UTC
Permalink
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,188671

Racjonalista - Strona główna

Twoje konto Zakładki Ranking Szukaj Brudnopisy Obserwowane Nowe wypowiedzi
Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.

Ten wątek jest w Oślej Ławce

Działy Forum » Ośla Ławka
Data dodania Autor Tytuł
07-03-2009 14:37 gonzo. (186 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (170)
(*.chello.pl) Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
Ocena 1 na 1
Już nie będę prosił o przedstawienie tych argumentów przeciwko TE, bo kiedyś
próbowałem i się nie doczekałem.

Proszę bardzo. Poza argumentami jakie już przedstawiłem, ukazującymi brak
dowodów na darwinizm, przede wszystkim w argumentach za TE przedstawianych w
tym wątku, jest tego cała masa, co oczywiście jest kompletnie ignorowane przez
oficjalny nurt darwinistyczny, wystarczy ruszyć swoje cztery literki i
poszperać w necie lub w bibliotece/księgarni i wreszcie wziąć do ręki coś
spoza Dawkinsa lub Racjonalisty.pl.

Część zaprezentowanego niżej materiału to archiwalia opierające się na nieco
starszych raportach ze znalezisk (w większości naukowych). Nie jest to nic
zdrożnego moim zdaniem. Zauważmy, że sami ewolucjoniści opierają się na tak
starych raportach i znaleziskach, przecież choćby ich Homo heidelbergensis to
odkrycie z 1907 roku, które zostało przeprowadzone w warunkach dalekich od
idealnych pod względem naukowym. Ale to nic przy tzw. człowieku pekińskim
(Homo erectus pekinensis), którego ewolucjoniści odkryli i badali w latach 20.
XX wieku i którego szczątki w dodatku bezpowrotnie przepadły w 1941 roku. To
jednak nie przeszkadza im powoływać się wciąż na to odkrycie jako na argument.
Stąd i ja za uznam za hipokryzję każdą ewentualna próbę dyskredytowania
niektórych poniższych prezentowanych niżej równie nienajmłodszych eksponatów,
czy raportów na ich temat, tylko z tego powodu, że nie są one świeżej daty.
Generalnie niżej prezentuję też wiele nowych i współczesnych danych, w tym z
obecnej dekady.

Nie uznaję też ataków ad personam w stylu "on nie ma choćby doktoratu z tego
czy tamtego", albo "wierzy w stworzenie i sympatyzuje z kreacjonistami", bo w
merytorycznej dyskusji liczy się tylko argumentacja dobra, lub błędna, nie
tytulaturki i etykietki, które racji nikomu nie dodają. Tyle tytułem wstępu.

Niepewne datowanie

1) Rozmaite datowania ewolucjonistów są oparte na zupełnie niewiarygodnych
metodach i przynoszą zupełnie fantastyczne wyniki. Przywołajmy w tym miejscu
czasopismo "Science" (tom 141, s. 634-637 i tom 224 z 6 kwietnia 1984, s.
58-61), które wspomina o datowaniu pewnego mięczaka za pomocą metody radiowo
węglowej na wiek 2300 lat. Problem w tym, że to zwierzę było żywe w momencie
przeprowadzania na nim datowania. Inne datowanie innego żywego stworzenia za
pomocą tej samej metody dało wynik 27 000 lat.

2) Co więcej jedna i ta sama metoda może przynosić zupełnie sprzeczne wyniki
datowań dla jednej i tej samej próbki. W naukowej publikacji "Arizona Bureau
of Geology and Mineral Technology Bulletin" (197/1986, s. 1) podano, że na
podstawie metody potas argon wiek potoku lawy w północnym dorzeczu Kolorado
określono na 10 000 lat, podczas gdy inne laboratorium wydatowało tę próbkę na
ponad 10 razy więcej - 117 000 lat ("U.S. Atomic Energy Commision Annual
Report", nr C00-689-76).

3) Wulkan Mount St. Helens wyrzucił lawę 17 października 1980 roku i w 1992
roku dr Steven Austin (1996, s. 335-343) postanowił zrobić pewien eksperyment
polegający na tym, że tę bardzo młodą wystygłą lawę przekazano do datowań
ewolucjonistom w Geochron Laboratorium w Cambridge, którym nie powiedziano dla
zachowania obiektywizmu badań skąd i z jakiego okresu pochodzi próbka dacytu z
tego wulkanu. Laboratorium wydatowało próbki z tego wulkanu nawet na 2,8
miliona lat, choć miały one zaledwie ok. 10 lat.

4) Datowanie radiometryczne popiołu z Wezuwiusza wykazało, że ma on ok. 3300
lat, choć był on o prawie 1400 lat młodszy, skoro Wezuwiusz wybuchł w 79 roku
n.e. ("Science", tom 227, 29 sierpnia 1997, s. 1279-1280).

czasopismo "Earth and Planetary Science Letters", tom 6, s. 47-55 podaje całą
listę przykładów błędnych wyników datowań za pomocą których ewolucjoniści
mierzą czas znalezisk:

1) bazalt z Hualalai na Hawajach wydatowano na 1 milion 330 tysięcy lat, choć
ma on zaledwie 200 lat (!).

2) bazalt z Etny we Włoszech wydatowano na 170 tysięcy lat, choć ma on nie
więcej niż 2122 lata.

3) inny bazalt z Etny wydatowano na 210 tysięcy lat, choć ma on nie więcej niż
214 lat

4) bazalt z Sunset Crater wydatowano na 100 tysięcy lat, choć ma on ciut mniej
niż 1000 lat.

5) plagioklaz z Mt. Lassen wydatowano na 80 tysięcy lat, choć ma on zaledwie
92 lata (!).

6) Istnieją też inne odkrycia przeczące zupełnie ewolucjonistycznej tabeli
chronologicznej. "Nature" z 8 maja 2003 roku (tom 423, s. 135-136) donosi o
odnalezieniu skamieniałej muchy na Antarktydzie. Jednakże doktryna
ewolucjonistyczna wyklucza istnienie takich wyżej rozwiniętych owadów na tym
kontynencie, bo wedle niej jest on zlodowaciały od 30 milionów lat.

Anomalie i "króliki w kambrze"

Nawet gdyby się odczepić od niewiarygodnych metod datowania ewolucjonistów i
uznać je za choćby przybliżone do prawdy, to i tak mimo to znaleziono wiele
artefaktów, m.in. szczątków kości, których datowania są zupełnie niezgodne z
wykresami epok oficjalnie prezentowanych w ewolucjonistycznej doktrynie.

Znaleziono więc kości, które wedle ogromnych skal czasowych proponowanych
przez ewolucjonistów powinny być od dawna sfosylizowane, tymczasem nie są. Na
północnym zachodzie Alaski znaleziono takie właśnie kości dinozaurów
kaczodziobych i rogatych ("Journal of Paleaontology", t. 61/1, 1986, s.
198-200 i Geological Society of America, >>abstract programs<<, t. 17, s. 548).

Wedle innego doniesienia ("Edmonton Journal", 26 października 1987 i "Saturday
Night", sierpień 1989, tom 104/8, s. 16-19) w Bylot Island w Nowej Funlandii
odnaleziono żuchwę dinozaura kaczodziobego, która również nie była skamieniała.

"Science" opublikował artykuł na temat znalezionych w Utah kości dinozaurów
sprzed rzekomo 80 milionów lat. Kości te jednak również nie są skamieniałe,
mało tego, udało się nawet wydzielić z nich DNA, czego dokonał niejaki Scott
R. Woodward.

Inni naukowcy w 2000 roku (Uniwersytet Alabama) odkryli podobne znalezisko w
Dakocie Północnej. Chodzi o niesfosylizowane kości triceratopsa.
Odpowiedz.. Pokaż wypowiedzi wg dat| Dodaj do zakładek
Autor wątku ma uprawnienia do usuwania wypowiedzi, jeżeli łamią regulamin
Forum lub znacznie odbiegają od tematu.
07-03-2009 14:41 *.chello.pl
Ocena 1 na 1
gonzo. (186 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (170) Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
c.d.

Dwa różne amerykańskie zespoły badawcze pod kierunkiem H.R. Millera
przeprowadziły datowanie kości arkokantozaura znalezionych w rejonie Paluxy
River w Teksasie. Wiek tych kości mierzono metodą węglową ale też spektometrem
masowym, aby wynik był wszechstronny i niezależnie potwierdzony różnymi
sposobami. Tylko co z tego, skoro wynik datowań tych kości był druzgocący dla
doktryny ewolucjonistycznej: 36 500, względnie 32 000 lat. Po szoku jakiego
doznali badacze przeprowadzono całe datowanie jeszcze raz (pewnie dlatego,
żeby fakty pasowały do teorii ewolucji, choć powinno być odwrotnie), ale wynik
był jeszcze mniejszy: 23 700, względnie 25 750 lat (opis w "Factum", 2/1993,
s. 46).

Jednak wedle oficjalnych ewolucyjnych tabel chronologicznych dinozaury miały
wymrzeć gdzieś 65-100 milionów lat temu, w górnej kredzie.

Gwóźdź do trumny dobili rosyjscy uczeni, którzy porównali proporcje izotopów
(czynnik istotny przy ewolucjonistycznych datowaniach) we wspomnianych
kościach z Teksasu, w kościach dinozaurów z północno-zachodniej Syberii, w
kościach współczesnych żółwi i w kościach człowieka z Cro-Magnon ze
wschodniego Kazachstanu. To porównanie izotopów ukazało, że ludzie i dinozaury
żyli jednocześnie ("Factum", 2/113, s. 48).

Już od dawnych czasów geolodzy znajdywali wiele artefaktów przeczących
oficjalnym założeniom ewolucjonizmu. Oto mały przegląd historyczny:

Latem 1860 roku włoski geolog prof. Giuseppe Ragazzoni znalazł koło
Castenedolo (10 km od Bresci) skamieniałe ludzkie kości człowieka
współczesnego w warstwach plioceńskich. Wykopaliska powtórzono w 1880 roku i
znaleziono dalsze szkielety, które były przykryte warstwą kinku
charakterystycznego wedle geologów dla astienu (środkowego pliocenu) i które
były oblepione skamieniałymi muszlami, co ostatecznie wykluczało, że szkielety
te mogły być efektem niedawnego pochówku lub efektem naniesienia przez wodę. W
znaleziskach tych odkryto takie stężenie fluoru i uranu, zgodnie z którym
rzeczywiście powinny być one datowane na pliocen. Te odkrycie przeczy
oficjalnej doktrynie ewolucjonistycznej, która na pliocen przewiduje dopiero
australopiteki.

Inne podobne odkrycie zostało dokonane przez Hansa Recka (Uniwersytet
Berliński), który znalazł szkielet człowieka współczesnego w Olduvai dosłownie
wtopiony w skałę. Musiano użyć aż przecinaka i młotka żeby to wydłubać. Ten
szkielet wydatowano również na pliocen (dokładniej rzecz biorąc na starszy
pliocen, 1,7 miliona lat temu). Nawet ewolucjonista Leakey musiał się zgodzić
na te datowanie ("Nature", 1931, tom 121, s. 499-500).

Znaleziono też wiele ludzkich artefaktów w warstwach (lub one same są tak
datowane), które nie zgadzają się z oficjalną ewolucjonistyczną tabelą
chronologiczną. Na przykład:

- złoty łańcuszek w węglu datowanym na 260 do 320 milionów lat, znaleziony w
Morrisonville w Illinois ("Morrisonville Times", 11 czerwca 1891, s. 1).

- w warstwach karbońskich, czyli istniejących ponad 350 milionów lat przed
pojawieniem się człowieka (wedle oficjalnej doktryny ewolucjonistycznej)
znaleziono:

a) naparstek (J. Q Adams, w: "American Antiquarian", 1883, s. 331-332).

b) przyrząd z żelaza (John Buchanan, w: "Proceedings of the Society of
Antiquarians of Scotland", rocznik 1, 1853).

c) gwóźdź znaleziony w kamieniołomie Kingoodie w pobliżu Dundee w Szkocji w
rozbitym bloku piaskowca datowanym na 387 milionów lat.

d) naczynie ze srebrnymi elementami ("Scientific American", 5 czerwca 1852).

e) gwóźdź w bloku kwarcytu w Kalifornii ("Times", 24 grudnia 1851, s. 5). Taki
sam gwóźdź znaleziono również w skale w jednej z kopalni w Peru.

f) ślady stóp w skale jakie znaleziono w Kentucky ("Science News Letter", 10
grudnia 1938, s. 372), w Missouri ("The American Journal of Science and Arts",
1822, s. 223-231), w Pensylwanii ("Science News Letter", 29 października 1938,
s. 278-279).

g) długi na 37 cm odcisk stopy w skale znaleziony 7 km na północ od
Parkesburga w stanie Wirginia Zachodnia ("American Anthropologist", tom 9,
1896, s. 66).

h) Pruskie Muzeum Państwowe w 1908 roku otrzymało skamieniałą kość ludzką z
okresu karbońskiego, datowaną na jakieś 300 milionów lat (za Heimatliche
Plaudereien aus Nenkirchen z 1975 roku).

i) kości człowieka w pokładzie węgla datowanego na 286 milionów lat i
znalezionego w Macoupin w Illinois ("The Geologist", 1862).

j) nawet prof. W. G. Burroughs, kierownik Zakładu Geologii Berea College w
Berea w Kentucky pisał w "The Berea Alumnus" z listopada 1938 (s. 46n), że w
Rockastle, Jackson i "wielu innych miejscowościach pomiędzy Pensylwanią a
Missouri" widział odciski ludzkich stóp w warstwach karbońskich. Na świadka
swych spostrzeżeń przywołuje on dr C. W. Gilmora, kustosza działu
paleontologii kręgowców w Smithsonian Institution. Dwóch wysokich rangą
niezależnych od siebie uczonych potwierdza więc, że takie znaleziska naprawdę
istnieją. A może to była tylko jakaś zmowa kreacjonistów?

k) w skałach fosfatowych z okresu trzeciorzędu znaleziono szczątki ludzkie w
Karolinie Południowej, obok szczątków hardozaura, waleni, nosorożców, mamutów,
psów, świni itd.

l) profesor geologii Giovanni Capellini znalazł skamieniałe szczątki kości
walenia z górnego pliocenu (Balaentousa) noszące ślady nacięć jakie mógł
zostawić tylko człowiek. Jednak zdaniem ewolucjonistów w górnym pliocenie
człowiek jeszcze nie istniał.

m) inne podobne znalezisko to znaleziona koło San Valentino kość nosorożca
datowana na astien (górny pliocen), w której znaleziono wywiercony przez
człowieka otwór. Odkrycie to zaprezentowano na konferencji Włoskiego Komitetu
Geologicznego w 1876 roku, gdzie orzeczono, iż "ślady obróbki przez człowieka
są tak ewidentne, że wykluczają wszelkie wątpliwości".
Odpowiedz.. |

07-03-2009 14:43 *.chello.pl
Ocena 1 na 1
gonzo. (186 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (170) Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
c.d.

Podobne do tego odkrycia jest znalezisko z formacji muszlowo-marglowej zwanej
Red Crag, w której znaleziono przewiercone zęby rekinów w warstwie datowanej
na 2 do 2,5 milionów lat, kiedy wedle ewolucjonistów istniały dopiero małpy
(australopiteki) ale nie człowiek. W tej samej warstwie znaleziono też
wyraźnie obrabiane krzemienie, skrobacze i pięściaki. Międzynarodowa komisja
specjalistów od prehistorii wydała w 1923 roku oświadczenie na temat tych
artefaktów: "w nienaruszonych dolnych warstwach Red Crag występują obrobione
krzemienie (widzieliśmy je na własne oczy). Powstały one nie inaczej, jak za
sprawą istniejącego w trzeciorzędzie człowieka albo hominida. Jako
prehistorycy uważamy ten fakt za absolutnie dowiedziony".

n) jeszcze bardziej sensacyjne znalezisko to nosząca ślady obróbki przez ludzi
kość Halitherium, wymarłej krowy morskiej z warstwy dolnego miocenu. Problem
polega na tym, że ludzie, którzy poćwiartowali tę krowę musieliby żyć 20
milionów lat temu, co zupełnie nie pasuje do obecnych założeń ewolucjonistów.

Ale są i nowsze odkrycia tego typu (to jakby się ktoś czepiał, że te
doniesienia są stare, choć przecież jak wspominałem raporty ewolucjonistów ze
znalezisk też są często równie stare), na przykład:

a) w 1989 roku francuski archeolog Eugene Bonifay znalazł ludzkie narzędzia
kamienne pod warstwą popiołów wulkanicznych datowanych na 2 miliony lat temu
("Science", tom 246, 6 października 1989, s. 28-30). To znowu przeczy
oficjalnej doktrynie ewolucjonistycznej, ponieważ w tym czasie, czyli w
pliocenie, nie było ludzi, a co najwyżej małpy australopiteki.

b) odcisk ludzkiej stopy w skale na pustyni Gobi, znalezionej przez ekipę
paleontologiczną w 1959 roku (raport w "Smena", nr 8 z 1961 roku).

c) ślad ludzkiej stopy w Turkmenistanie, odciśniętej w skale datowanej na 150
milionów lat. Obok niej znaleziono odciśnięty odcisk trójpalczastej stopy
dinozaura ("Moskowskije Nowosti", nr 24 z 1983 roku, s. 10).

d) "Archeology" z września 2000 roku, wydawane przez Amerykański Instytut
Archeologii, doniosło o odnalezieniu 100 km na płd. wsch. od Paryża żelaznego
pierścienia w warstwie datowanej na 35 000 lat temu. Inne podobne znalezisko
to metalowa geoda z czymś w rodzaju przewodów w środku (Steiger 1989 -
podejrzewa się, iż jest to ogniwo elektryczne), sprzed 500 000 lat, okryta
skamieniałymi muszlami. Jednakże wedle ewolucjonistów wtedy istnieli co
najwyżej neandertalczycy z epoki kamiennej (w której nie obrabiano jeszcze
metalu), którzy potrafili co najwyżej wyć, walić kamieniem w kamień i okrywać
się zwierzęcymi skórami. Z tej samej epoki kamiennej pochodzi też znalezisko z
Glozel - naczynia, zapisane tabliczki i obrobione kości. Tabliczki zapisane
tym samym pismem z tej samej epoki znaleziono także po drugiej stronie
Atlantyku - w Burrows Cave. To znów nie pasuje do neodarwinowskich zbyt
prymitywnych neandertalczyków.

e) W 1970 roku 34 metry pod ziemią koło Lawn Ridge w Illinois znaleziono
miedzianą monetę zapisaną znakami przypominającymi współczesne pismo kursywne.
Na jej rewersie widać jakieś zwierzę, zaś na awersie ludzką postać z dzieckiem
lub lalką (za Dougherty). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że
znaleziono ją w warstwie datowanej na 100 - 150 tysięcy lat. Zdaniem
ewolucjonistów w tym czasie ludzkość w Europie żyła ponoć dopiero w jaskiniach
i nie znała pisma, zaś do Ameryki, gdzie odkopano tę monetę, zdaniem
darwinistów ludzie mieli przybyć dopiero za kilka tysięcy lat.

Istnieją przeczące teorii ewolucji znaleziska, które mogą być dziś badane i są
dostępne. Jednym z takich odkryć jest skamieniała ręka ludzka i stopa z okresu
karbońskiego, którą już badano w Wiedniu z okazji wystawy "Ancient Mysteries",
datując ją na czasy dinozaurów. Znalezisko to jest własnością prof. Jaime
Guitierrez Lega z Bogoty w Kolumbii. Znalezisko było badane przez dr Reinharta
Fousa i prof. dr. Friedricha Windischa z Instytutu Anatomicznego Uniwersytetu
Wiedeńskiego, którzy potwierdzili, że są to szczątki hominida z ery
mezozoicznej, czyli z okresu, w którym wedle doktryny ewolucjonistycznej "nie
mógł" żyć człowiek.

Inny przykład współczesnego i dostępnego dla ewentualnego badania znaleziska,
piaskowca datowanego na 140 milionów lat, w którym wyraźnie widać odcisk
ludzkiej ręki. Skałę tę znaleziono w Paluxy River koło Glen Rose.

Istnieje też wtopiony w skałę młotek ze skamieniałym trzonkiem oraz egzemplarz
skamieniałego ludzkiego palca, na przekroju którego można zobaczyć
koncentryczną strukturę kości.

Mamy też odcisk podeszwy ludzkiej w wydatowany na 570 milionów lat, w skalnej
płycie łupkowej. Obok odcisku tego buta na tej samej skalnej płycie widać
skamieniałego trylobita, który zdaniem ewolucjonistów wyginął 250 milionów lat
temu, gdy człowieka jeszcze miało nie być na ziemi. Wszystkie te znaleziska są
dostępne do badań, lecz są kompletnie zlewane przez darwinistów (wiadomo czemu
- nie pasują do teorii, to te przysłowiowe "króliki w kambrze").

Sudhir Kumar i Blair Hedges z Uniwersytetu Stanowego w Pensylwanii po badaniu
wielu próbek materiałów doszli do wniosku, że większość ssaków istniała już
100 milionów lat temu, nie zaś jak zakłada oficjalna doktryna darwinistyczna -
dopiero 35 milionów lat później ("Nature", tom 392, 30 kwietnia 1998, s. 917-920).

W Fisher Canyon w hrabstwie Pershing (Nevada) w złożu liczącym 160 milionów do
195 milionów lat (odbicie podeszwy w tej skale jest tak wyraźne, że widać
nawet ślady szycia), a także w Carson City w tym samym stanie i na pustyni
Gobi, w skale którą wydatowano na 2 miliony lat (to też wedle neodarwinizmu
"za wcześnie" na ludzi w butach).
Odpowiedz.. |

Javier Cabrera Darquea znalazł znajdujące się nad brzegiem jeziora w Clayton
skamieniałe szczątki dinozaura, które skamieniały razem z czaszką ludzką
widoczną wyraźnie obok tej skamieniałości w tej samej skale, co znów wskazuje
na jednakowy wiek szczątków ludzkich i dinozaura. Skamieniała czaszka, mimo
całkowitej fossylizacji, wygląda bardzo współcześnie.

Doktor Dougherty przez 14 lat badał współistniejące odciski ludzkich stóp i
łap dinozaurów z okolic Glen Rose i udokumentował współistnienie 100 śladów
dinozaurów i 50 śladów stóp ludzkich. Wyniki swych badań opisał w książce
Valley of the Giants (1984). W 1980 roku Dougherty znalazł też odcisk lewej
dłoni dziecka obok śladów dinozaura (opisane szczegółowo w Valley of the
Giants, 1984), zaś na Jeannie Mack Farm odkrył skamieniały odcisk ogona
dinozaura i zwykłej psiej łapy. Poza tym znalazł też 7 skamieniałych odcisków
wielkiego kota (być może tygrys szablastozębny). A przecież zdaniem
ewolucjonistów psy i inne większe ssaki w czasach dinozaurów jeszcze nie
istniały, co najwyżej żyły wtedy małe prymitywne ssaki wielkości szczura.

W sumie współistniejące ślady czy wręcz szczątki ludzkie i dinozaurów znajduje
się już na całym świecie, nie tylko w Ameryce Północnej, ale również w
Turkmenistanie, w Afryce, w Gruzji, a nawet w Uzbekistanie. Nie są to więc
jakieś odosobnione tajemnicze przypadki z Glen Rose, czy Folsom.

Doktor Rex Gilroy, dyrektor Mount York Museum, również znalazł w Australii
skamieniałe ślady ludzi oraz ludzką czaszkę w pobliżu śladów brontozaura.

Koło Bogoty (na wysokości 2000 m) znaleziono skamieniałości (ciemny łupek
krzemionkowy z domieszkami węglowymi - lidyt), w których bardzo wyraźnie widać
skamieniałe kości rąk ludzkich. Skamieniałości te są tak wyraźne, że bez trudu
(niczym na zdjęciu rentgenowskim) widać zarys szkieletu tych kości. Problem
jednak w tym, że tę skamieniałość wydatowano na 100 milionów do 200 milionów
lat, kiedy to zdaniem ewolucjonistów człowiek "nie mógł" po prostu istnieć.
Odkrycia tego dokonał Jaime Guitierrez Lega, który razem z tymi szczątkami
znalazł skamieniałości dinozaurów datowane na ten sam okres.

Inne takie znalezisko istnieje we wschodniej Australii, na zachód od Winton. W
datowanej na 100 milionów lat skale obok śladów stóp dinozaurów znaleziono
ślady przeróżnych stworzeń zupełnie nie pasujących do ram tej epoki wedle
założeń ewolucjonistów - na przykład emu.

Znaleziono skamieniałe pnie drzew liczące sobie 200 milionów lat, sterczące na
zboczu dzisiejszej Góry Stołowej. W pniach tych znaleziono skamieniałe gniazda
pszczół i os ("Arizona Republic", 26 maja 1995, s. B7). Problem polega na tym,
że pszczoły i niezbędne im do życia rośliny miały się rzekomo rozwinąć 140
milionów lat po zniszczeniu tego lasu.

Darwiniści stoją teraz przed nieprzezwyciężalnym dylematem: albo będą bronić
swej datacji nadal, tylko wtedy ich teoria zostanie obalona przez wspomniane
znaleziska, które są za stare jak na ich chronologię, albo przyjmą, że
znaleziska te są młodsze, tylko wtedy okaże się, że wszystko inne musi być też
dużo młodsze (np. te dinozaury czy trylobity, które żyły razem z ludźmi) i
trzeba skrócić wszystkie ery, a tym samym było za mało czasu, nie było tych
milionów lat aby to wszystko zdążyło "jakoś" wyewoluować. A zatem i tak źle i
tak niedobrze. Niezły pat.

Dowody na ewolucję ludzi?

Jedna z największych porażek darwinowskich. Zobaczmy jakie są niby dowody na
ewolucję ludzi i przyjrzyjmy się wnikliwie prezentowanym w tej kwestii tzw.
ogniwom pośrednim.

o Ardipithecus

To jest raczej na siłę utworzona nowa odmiana australopiteka (Wood i Collard).
Wcześniej nosił nazwę - Australopithecus ramidus. Ewolucjoniści myślą, że im
więcej nowych nazw ogniw utworzą, to tym więcej ogniw powstanie.

Vide też:

pl.wikipedia.org/wiki/Australopiteki

Ardipithecus to dużo prędzej małpa niż człowiek, jak uważają nawet niektórzy
ewolucjoniści

en.wikipedia.org/wiki/Ardipithecus

Australopiteki zaś to małpy z raczej oddzielnej gałęzi,

pl.wikipedia.org/wiki/Australopiteki

Ewolucjonista Charles Oxnard uważa na przykład, że nie ma żadnych dowodów na
to, że australopiteka łączy coś z ludźmi, ani nie jest nawet pewne, że chodził
on pionowo. Oxnard wykazał, że australopitek to iluzja jako ogniwo pośrednie
na drodze do człowieka, ponieważ wszystkie kości jakie się w tej materii
przedstawia niczym nie różnią się od kości choćby takiego orangutana (Anon.,
Discoveries in Africa, "Nature", 371(6495):330-333, 22 września 1994). Zillmer
opublikował zdjęcie czaszki Australopithecus afarensis a tuż obok zdjęcie
czaszki współczesnego szympansa. Są po prostu identyczne, jak z jednej formy
(Zillmer, "Kłamstwo ewolucji", Warszawa 2006, s. 116).

Niektórzy uważają, że ardipithecus jest przodkiem człowieka, bo..... ma
szczękę podobną do australopiteka.

en.wikipedia.org/wiki/Ardipithecus

Co to ma być za dowód? Jak napisała Holly Smith w 1994 roku, amerykański
antropolog, rygorystyczne badanie szczęki i zębów australopiteka pokazuje
tylko tyle, że są to szczęki małp:

"Restricting analysis of fossils to specimens satisfying these criteria,
patterns of dental development of gracile australopithecines and Homo Habilis
remain classified with African apes" (Holly Smith, "American Journal of
Physical Antropology", Vol 94, 1994, s. 307-325).

Poza tym okazało się, że zęby ardipithecusa są w bardzo złym stanie a jeden
jest w zasadzie taki sam jak w przypadku szympansa Pan paniscus.

Niektórzy uczeni w ogóle nie widzą żadnych dowodów na połączenie ardipithecusa
z australopitekiem:

"it is not a sure thing that Ardipithecus evolved into Australopithecus" (Tim
White).

Alan Walker (Pennsylvania State University): to połączenie jest jedynie
"kwestią teorii".

Poodobnie pisał wrześniowo-październikowy "Nature" z 1995: "possible that
Australopithecus ramidus is neither an ancestor of humanity, nor of chimpanzees".
Odpowiedz.. |

07-03-2009 14:46 *.chello.pl
gonzo. (186 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (170) Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
c.d.

Jak pokażę niżej, okazało się, że habilis nie jest naszym przodkiem, mimo to,
że ma dużo więcej cech wspólnych z nami w anatomii czaszki niż australopiteki.
Na podstawie podobieństw jakichś tylko drobiazgów w anatomii nie tylko nie
można więc udowodnić wspólnego pochodzenia ardipithecusa i australopiteka, ale
nawet tego ostatniego i człowieka. Nie ma wystarczających dowodów, że
ardipithecus lub nawet australopitek to jakieś ogniwo między ludźmi a małpami.
Znów można zapytać, czemu ma być to od razu ewolucja jednego w drugie, a nie
po prostu zwykła konwergencja biologiczna?

Poza tym Ardipithecus został złożony z wielu rozrzuconych po dużym terenie
szczątków - w 17 miejscach na przestrzeni 2 mil!! (Batten, D.,
Australopithecus ramidus - 'the missing link'?, "CEN Technical Journal",
8(2):129-130, 1994). Palce jego stóp, które mają być dowodem na to, że chodził
pionowo, zostały znalezione aż 10 mil dalej, a poza tym ich datacja względem
reszty szkieletu wykazała aż setki tysięcy lat różnicy, jak przyznał Johanson
w "Time":

"Beyond that, he's dubious about categorizing the 5.2 million-year-old toe
bone with the rest of the fossils: not only is it separated in time by several
hundred thousand years, but it was also found some 10 miles away from the rest".

Mozaika to nie dowód.

o Australopithecus

To jest małpa a nie jakieś "ogniwo pośrednie". Jak piętro wyżej.

o Homo habilis

W tym temacie dopuśćmy po prostu do głosu ostatnie rewelacje naukowe:

"Homo habilis - fałszywy przodek człowieka

Dzieje ludzkości są bardziej zagmatwane niż sądzono. Uważany za naszego
ewolucyjnego dziadka Homo habilis, czyli człowiek zręczny, w rzeczywistości
nie miał z nami nic wspólnego. W Kenii międzynarodowy zespół uczonych Research
Project dokonał odkrycia, które całkowicie zmienia naszą wiedzę o dziejach
człowieka - pisze "Dziennik", powołując się na najnowszy numer prestiżowego
pisma "Nature".

Do tej pory uczyliśmy się, że Homo habilis dał początek Homo erectusowi
(człowiekowi wyprostowanemu), a ten Homo sapiens, czyli nam. Teraz okazuje
się, że człowiek zręczny był jedynie naszym dalekim krewnym. Skąd to wiemy?
Dowodzą tego skamieniałe szczątki znalezione w północno-wschodniej części
Kenii, w regionie Ileret. W trakcie badań uczeni znaleźli górną szczękę Homo
habilis. Liczyła ona zaledwie 1,44 mln lat. To najmłodsze z odkopanych dotąd
szczątków przedstawiciela tego gatunku. Oznacza to, że człowiek zręczny oraz
Homo erectus żyli obok siebie przez bardzo długi okres pół miliona lat. Ich
współistnienie wskazuje, że Homo erectus nie mógł wyewoluować z Homo habilisa
- tłumaczy prof. Meave Leakey, współautorka pracy w "Nature". Obydwa gatunki
pozostały odseparowane od siebie, co jasno dowodzi, że każdy z nich zajmował
inną ekologiczną niszę. Przez to unikały bezpośredniej rywalizacji o
pożywienie (js)"

wiadomosci(*)asaWiadomosc.html?ticaid=144ab

www.dzienn(*)x?TabId=14&ShowArticleId=55980

"Ich werdykt, szczególnie w przypadku szczęki, którą wcześniej zaliczono do
gatunku Homo habilis, brzmiał szokująco. Otóż okazało się, że ma ona co
najwyżej 1,44 mln lat. Problem w tym, że zgodnie z dotychczasową wiedzą był to
już czas panowania na Ziemi człowieka wyprostowanego, czyli Homo erectus.
Innymi słowy, obydwa gatunki żyły w tym samym czasie (przez co najmniej pół
miliona lat). - A to oznacza, że Homo habilis nie mógł być przodkiem Homo
erectus - twierdzi Meave Leakey.

- Skoro habilis i erectus przez tak długi czas funkcjonowały obok siebie jako
osobne gatunki, to każdy z nich musiał mieć własną niszę ekologiczną, żeby
uniknąć zabójczej konkurencji - tłumaczy Meave Leakey"
(www.gazetawyborcza.pl/1,75476,4375348.html ).

"Chociaż genealogiczne drzewo ludzkości stawało się w miarę postępu badań
coraz bardziej skomplikowane, nikt nie poddawał w większą wątpliwość faktu, że
pochodzimy właśnie od Homo habilis bądź od jego nieco delikatniejszej odmiany
- Homo rudolfensis. To właśnie z któregoś z tych gatunków około 2-1,9 miliona
lat temu miał wyewoluować H. erectus (człowiek wyprostowany, nasz "ewolucyjny
tata"), a z Homo erectusa (a dokładniej jego afrykańskiej wersji - Homo
ergaster) wyewoluował, być może przez jeszcze jakieś ogniwo pośrednie, nasz
gatunek - Homo sapiens, który następnie rozprzestrzenił się po całym świecie,
zastępując tam wcześniejsze gatunki człowieka. Najnowsze odkrycia w Kenii
stawiają ten pogląd pod wielkim znakiem zapytania. Jeśli datowania znalezisk
są słuszne, wynika z nich to, że H. erectus nie mógł wyewoluować z H. habilis,
ponieważ obydwa gatunki żyły w tym samym czasie w rejonie Turkana. Ich
współegzystencja mogła trwać nawet 500 000 lat! "To sprawia, że możliwość
wyewoluowania H. erectus z H. habilis jest mniej prawdopodobna" - komentuje
profesor Meave Leakey, synowa Louisa Leakeya, która, podobnie jak wszyscy
członkowie tej rodziny, jest wybitnym paleoantropologiem. Meave Leakey i jej
córka, Louise Leakey, są współautorkami najnowszego odkrycia"

www.polski(*)ka/zaginione/artykul13120.html

Nic dodać nic ująć. Jak widać "dowody" na darwinizm zmieniają swą wartość
szybciej niż kryształki w kalejdoskopie.

Już wcześniej niektórzy nie uważali habilis za ogniwo pośrednie na drodze do
człowieka, ale raczej za australopiteka. Nawet sam współpracownik Leakey'a,
Walker, który odkrył razem z nim czaszkę 1470 zaklasyfikowaną przez Leakey'a
jako Homo habilis, uznał ją tylko za czaszkę australopiteka:

"Jeden z nas (Leakey) jest za tym, by zaszeregować ten okaz w rodzaju Homo,
drugi natomiast (Walker), by zaszeregować go do gatunku australopiteków"
("Scientific American", sierpień 1978, s. 54).

Podobnie inny naukowiec, amerykańska antropolog Holly Smith opublikowała w
1994 roku analizę, w której dowiodła, że Homo habilis, to zwykła małpa a nie
człowiek ("American Journal of Physical Anthropology", tom 94, 1994, s. 307n).
Odpowiedz.. |



Inna analiza dokonana w tym samym roku w "Nature" (tom 369, 23 czerwca 1994,
s. 645n) pokazała dokładnie to samo, że inny egzemplarz Homo habilis
skatologowany pod symbolem STW 53, był dużo bardziej podobny do małp niż
czegokolwiek innego. Następne ogniwo pośrednie okazało się ewolucjonistyczną
iluzją.

To czy istnieje dowód na dane "ogniwo pośrednie" zależy więc tylko od
interpretacji danego ewolucjonisty. Inny prawie zawsze mu zaprzecza lub na
odwrót, uważając, że coś co jest badane, jakiś szkielet zwierzęcia, czy jakaś
czaszka, to zupełnie inne zwierzę, czy czaszka małpy, człowieka, lub wręcz
współczesnego człowieka. Jak przy takim chaosie sprzecznych opinii i
interpretacji tych samych faktów można wmawiać innym, że darwinizm jest oparty
na "faktach tak oczywistych jak kulistość Ziemi, samemu będąc takim faktem"?

o Homo erectus

Za "dowód" na homo erectusa miał początkowo służyć człowiek jawajski i
człowiek pekiński, którzy znów okazali się czymś innym. Tzw. człowiek pekiński
- na "dowód" istnienia takiego człowieka mamy odlew czaszki, która była po
prostu czaszką pawiana i który to odlew musiano w dodatku przerobić wedle
własnej wyobraźni (wykonał go niejaki Weidenreich i Black). Czaszkę tego
pawiana po prostu zniszczono (była to czaszka pochodząca od pawiana z
jadłospisu lokalnych robotników, pracujących w rejonie w jakim ją znaleziono,
ponieważ żywili się oni właśnie mięsem pawianów), aby uniknąć kompromitacji.
Co gorsza, w 1933 roku, w miejscu, gdzie rzekomo znaleziono szczątki erectusa
znaleziono też w tej samej warstwie szczątki zwykłego człowieka. Jeśli nawet
istniał erectus, to w tym samym czasie istnieli już współcześni ludzie.
Jeszcze gorzej jest z człowiekiem jawajskim, kolejnym rzekomym "dowodem" na
erectusa. Tak naprawdę posiadano tylko sklepienie czaszki i ząb gibona, które
miały być "dowodem" na erectusa. A dokładniej mówiąc, znów posiadano jedynie
odlew tych eksponatów (co z tym, że ewolucjonizm opiera się na "bezspornych
dowodach naukowych"?). Jego rzekoma "ludzka" kość była znaleziona dopiero
kilkanaście (ok. 15) metrów dalej (ciekawe jak się tam znalazła, może nóg
dostała). Po latach przyznał to ze wstydem nawet sam Dubois, który był
znalazcą rzekomego człowieka jawajskiego, nazywając go "gigantycznym gibonem".
Co gorsza, w tej samej warstwie, w której znaleziono rzekomo człowieka
jawajskiego również znaleziono szczątki współczesnych Homo sapiens (tzw.
Wadjak 1 i 2).

Nawet ci, jacy dali się nabrać na rzekome szczątki erectusa nie są pewni, że
należy go interpretować jako erectus. Dr Duane Gish napisał: "Możliwym jest,
że niektóre ze szczątków kostnych, opisane jako Homo erectus, w rzeczywistości
mogły być szczątkami neandertalczyka" (z listu do A. W. Mahlerta).

Znów więc wszystko zależy tylko od interpretacji poszczególnych
ewolucjonistów. Wszyscy oni patrzą na jedno i to samo a każdy z nich widzi co
innego. Jedni widzą małpę, drudzy neandertalczyka a jeszcze inni jakiegoś
praczłowieka. Tam gdzie jest taka niejednoznaczność nie można jednak mówić o
żadnych pewnych dowodach. A tym bardziej nie są to dowody tak oczywiste jak
dowody na kulistość Ziemi.

Z czasem znaleziono więcej czaszek, które przypisano erectusowi, ale
wątpliwości mimo to nie ustały, przeciwnie.

Jak pokazało laboratoryjne datowanie jednej z takich czaszek homo erectus mógł
żyć nawet jakieś 4000 do 27 000 lat temu, razem ze współczesnymi ludźmi (C. C.
Swisher III, W. J. Rink, S. C. Antón, H. P. Schwarcz, G. H. Curtis, A.
Suprijo, Widiasmoro, "Latest Homo erectus of Java: Potential Contemporaneity
with Homo sapiens in Southeast Asia," "Scence", Volume 274, Nr 5294, wydanie z
13 grudnia 1996, s. 1870-1874; vide również: Jeffrey Kluger, "Not So Extinct
After All: The Primitive Homo Erectus May Have Survived Long Enough To Coexist
With Modern Humans", "Time", 23 grudnia 1996).

Zillmer pokazuje ("Kłamstwo ewolucji"), że ewolucjonistyczne argumenty
przekonujące do tego, że było to jedno z ogniw na drodze do człowieka
współczesnego, tzn. mniejsza wielkość mózgu (900 - 1100 cm. sześciennych) niż
u ludzi dzisiejszych, i potężne wały nadoczodołowe, są po prostu naciągane,
ponieważ taką samą objętość mózgu i takie same wały nadoczodołowe jak erectus
mają choćby współcześnie żyjący Pigmeje, Malaje i aborygeni. Pigmeje ze Sri
Lanki mają na przykład pojemność mózgu równą tylko 830 cm. sześciennych
(Broderick, A H., "Man and His Ancestors", Hutchinson and Co., London 1971, s.
84). Dla ewolucjonistycznych niedowiarków jest nawet zdjęcie takiego Malaja u
Zillmera ("Kłamstwo ewolucji", s. 68). Na tym zdjęciu Zillmer z jednej strony
pokazał czaszkę rzekomego Homo erectusa, z drugiej zaś dla porównania zdjęcie
takiego Malaja. Podobieństwo uderzające. Profesor William Laughlin z
Uniwersytetu w Connecticut zrobił porównanie erectusa z anatomią Eskimosów i
mieszkańców Wysp Eleuckich i jego wniosek był taki sam. Tak samo niejaki
Taylor opublikował zdjęcie współczesnej kobiety indiańskiej o cechach
charakterystycznych dla erectusa, przedstawił również idącą w tą samą stronę
analizę pewnego człowieka z Filipin reprezentującego takie same cechy i
żyjącego jeszcze w 1908 roku (Taylor, I, "In the Minds of Men", Toronto 1987,
s. 214).

Z drugiej strony tak silnie podkreślane przez ewolucjonistów bardzo małe
wymiary czaszki erectusa są lekką przesadą, co widać po fakcie, że pewien
węgierski egzemplarz erectusa określany jako Vertesszöllos erectus miał aż
1400 cm. szcześciennych pojemności czaszki (Jue, D. S., "Cranial capacity and
endocranial casus", EN Tech. J. 1990, 4:56-65). Nawet dziecko człowieka
jawajskiego, też zaliczane do erectusa, miało aż 1200 cm. sześciennych
pojemności czaszki (Lubenow, M., "Bones of Contention", Grand Rapids, Michigan
1992, s. 138).
Odpowiedz.. |

07-03-2009 14:50 *.chello.pl
gonzo. (186 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (170) Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
c.d.

Profesor Helmut Ziegert z Uniwersytetu Hamburskiego odkrył na Saharze ślady
osadnictwa (okrągłe chaty) sprzed 400 000 - 200 000 lat, kiedy miał żyć bardzo
prymitywny erectus, który nie był jednak tak prymitywny jak chcą
ewolucjoniści, ponieważ żył właściwie jak ludzie współcześni w Afryce (pływali
łodziami, polowali na strusie, łowili ryby i nosili odzież ze skór). Znów brak
istotnych różnic.

Znalezione w Kow Wamp i w Południowej Walii (Jezioro Willandra, Mungo) czaszki
współczesnych Aborygenów okazały się mieć wszystkie te "unikalne" cechy jakie
mają wczesne czaszki przypisywane erectusowi. To samo tyczy się tzw.
australijskiej czaszki Cossack i tzw. czaszki Solo z Javy. Mamy co najmniej 62
takie "erectusowe" czaszki współczesne sprzed zaledwie kilkunastu tysięcy lat
(Lubenow, jak wyżej, s. 131-132). Attwood i Edwards skomentowali to jako
poważny kłopot dla teorii związanych z erectusem:

"... a conundrum' that the Kow Swamp people with their more-erectus features
lived later than the Lake Mungo people of New South Wales which were more
'modern' in appearance, and which date from around 35,000 BP" (Attwood, A.,
and Edwards, K., "Footprints of early man", "Time Australia", 2(13), 1987, s. 37).

Tak samo komentują inni, którzy stwierdzają, że w tym momencie ciężko jest
mówić o jakiejś ewolucji czaszek od prymitywnych ku bardziej współczesnym,
skoro niektóre współczesne czaszki mają te same prymitywne cechy:

"... is especially perplexing, because it seems to contradict the global trend
toward a more gracile skull" (Stringer, C., "The emergence of modern humans",
"Scientific American", 263(6), 1990, s. 74).

Nawet kompletny szkielet rzekomego erectusa, tzw. chłopiec Turkański, WT
15000, jest taki sam (pomijając niewielkie różnice) jak szkielet ludzi
współczesnych, czego nie kryją sami ewolucjoniści (Leakey, R. and Lewin, R.,
"Origins Reconsidered", London 1992, s. 58-64; Leakey, R. and Walker, "Homo
erectus unearthed", "National Geographic", 168(5), 1985, s. 624-629). Nawet
ewolucjonista Donald Johnson po porównaniu tego egzemplarza z anatomią
współczesnych mieszkańców Afryki Środkowej widział wiele podobieństw. Zillmer
pisze, że wspomniany prof. Alan Walker założył się nawet, że przeciętny
patolog nie odróżniłby tego szkieletu od szkieletu człowieka nowożytnego.

Jak podaje Molnar, dzisiejsza rozpiętość pojemności czaszki ludzkiej waha się
nawet w przedziale od 700 do 2200 centymetrów sześciennych i w tym wymiarze
erectus spokojnie się mieści, jak zresztą każdy inny rzekomy "przodek"
człowieka (Molnar, S., "Races, Types and Ethnic Groups", Prentice-Hall,
Englewood Cliffs, New Jersey 1975, s. 57).

Jak pisał w 1985 roku Pellegrino, tak podkreślane różnice między erectusem a
człowiekiem są w rzeczywistości niewielkie (Pellegrino, C. R., "Time-Gate,
Hurtling Backward Through Time", TAB Books, Blue Ridge Summit, Pennsylvania
1985, s. 120).

Erectus nie musiał więc być żadną formą przejściową, mógł po prostu być
odmianą ludzi współczesnych, takich jak nietypowi Pigmeje, Malaje, czy
Aborygeni, którzy choć są inni i podobni do erectusa nie są przecież żadnym
"ogniwem pośrednim".

Homo rudolfensis

Równie wielka porażka dotknęła kolejnego ewolucjonistycznego kandydata na
ogniwo pośrednie między ludźmi a małpami - Homo rudolfensis, skatologowanego
jako KNM-ER 1470. Okazało się, że czaszkę tego egzemplarza błędnie poskładano
a poza tym ma ona zwyczajnie małpi wygląd ("New Scientist", tom 133, 11
stycznia 1992, s. 38-41). Inny paleantropolog, J. E. Cronin stwierdził to samo
- Homo rudolfensis to nie żadna forma przejściowa tylko Australopithecus
africanus ("Nature", tom 292, 1981, s. 13n). Ale nie tylko Cronin doszedł do
takiego wniosku, inny badający KNM-ER 1470, prof. Alan Walker,
paleoantropolog, także nie widzi w tym niczego więcej jak tylko szkielet małpy
("Scientific American", tom 239/2, 1978, s. 54).

Następne "ogniwo widmo" w ewolucjonistycznej doktrynie rzekomych ogniw
pośrednich w historii człowieka to neandertalczyk. W Ameryce Południowej
znaleziono współczesne czaszki, które posiadają cechy typowo neandertalskie,
np. pochyłe czoło.

Przytoczmy pewną szczerą aż do bólu opinię jednego z ewolucjonistów:
"Szczegółowe porównania szczątków neandertalczyka ze szkieletem człowieka
współczesnego pokazały, że w anatomii neandertalczyka brak jakichkolwiek cech,
które by świadczyły, że [...] różnił się od człowieka współczesnego"
("National History", tom 87, grudzień 1978, s. 10). Inny ewolucjonista
podobnie: "Gdyby można go (neandertalczyka) wskrzesić i gdyby go wykąpanego,
ogolonego i współcześnie ubranego wsadzić do nowojorskiego metra, to wątpliwe,
czy wzbudziłby większe zainteresowanie niż każdy inny pasażer" (Strauss/Cave,
"Quarterly Review of Biology", tom 32, 1957, s. 348-363). Neandertalczyk był w
stanie produkować bardzo nowoczesne narzędzia, np. klej wytapiany w
temperaturze 360-400 stopni, który znaleziono w północnym Harzie (Bdw, 16
stycznia 2002). Jak niedawno napisał "Nature", tom 394 z 20 sierpnia 1998 -
"neandertalczyk prawie nie różni się od człowieka współczesnego" (s. 719-721)
a paleoantroplog R. L. Holloway z Columbia University w Nowym Jorku napisał po
porównaniu człowieka współczesnego z neandertalczykiem: "Nie jest możliwe
znalezienie różnic między mózgami jednego i drugiego" (za Wong z 2004, s. 71).
Okazało się także, że kości udowe neandertalczyka są takie same jak kości
współcześnie żyjących Aleutów na Alasce.

Nature" z 8 grudnia 1910 (tom 85, s. 176) donosi o odkryciu przez dr R. B.
Neana z Laboratorium Anatomicznego w Manili ludzi typu neandertalskiego
żyjących współcześnie na wyspie Luzon na Filipinach. Ludzie ci mają taki sam
kształt czaszek jak tzw. neandertalczyk ze Spa, znaleziony w Belgii. Ludzie ci
wykonują nawet takie same pięściaki jak te, które znajdowano u kopalnego
neandertalczyka i które były wykonywane przez niego w środkowym paleolicie za
pomocą techniki lewaluaskiej a także takie jak z okresu aszelskiego.
Odpowiedz.. |


Podobnie "Nature" z 23 kwietnia 1908 roku (tom 77) opisuje bardzo dziwne
znalezisko obszernie udokumentowane fotograficznie w Krakowskiej Akademii
Umiejętności. Chodzi o grób z Nowosiółki w Polsce, w którym znaleziono
szkielet z okresu V do III wieku p.n.e. Pomiary czaszki znalezionej w tym
grobie wskazują, że ma ona cechy neandertalskie, choć jest oczywiście zbyt
wczesna jak neandertalczyka.

A zatem kolejne "ogniwo pośrednie" ewolucjonistów okazało się widmem, jedynie
innym "wariantem" człowieka współczesnego.

Darwiniści dopuszczali się fałszerstw względem rzekomych znalezisk związanych
z neandertalczykiem. Na przykład rzekome szczątki neandertalczyka z
Wildscheuer okazały się szczątkami niedźwiedzia jaskiniowego po ponownych
badaniach jakie przeprowadziło muzeum w Wiesbaden w 1999 roku, porównując te
kości z kośćmi niedźwiedzia jaskiniowego z belgijskiej jaskini Scladina.

Homo heidelbergensis

Kolejne rzekome ogniwo pośrednie w ewolucjonistycznej doktrynie historii
powstania człowieka to Homo heidelbergensis. Okazuje się, że choćby czaszki
współczesnych Eskimosów posiadają te same szczególne cechy, które posiada
heidelbergensis. Tak samo na Południowym Pacyfiku znaleziono pewną rasę
współcześnie żyjących wyspiarzy, która miała dokładnie takie same szczęki jak
heidelbergensis. W grobowcu Toledo w pobliżu Ohio odkryto szkielety ludzi,
którzy mieli równie wielkie szczęki ("Chicago Report", 24 października 1985).

Inne problemy związane z rzekomą ewolucją człowieka

Okazuje się, że problemy nie ominęły też słynnej Lucy. Badania kinematyczne
wykazały, że jeśli Lucy była taka jak ją sobie wyobrażają ewolucjoniści, to
nie mogła ona chodzić na dwóch nogach, jak to oni właśnie zgodnie z
założeniami co do procesu hominizacji zakładają (Crompton i in. [w: ] "Journal
of Human Evolution", 1998, tom 35, s. 55-74).

Poza tym dwunożność jako kryterium ewolucjonistów stanowiące o decydującym
czynniku hominizacji okazało się kolejnym nietrafionym założeniem, ponieważ
znaleziono szczątki chodzącej na dwóch nogach MAŁPY z Bamboli (tzw.
Oreopithecus bambolii), która jest starsza od Lucy o 6 milionów lat. Kompletne
szczątki takiej małpy znaleziono nawet w jeszcze starszych warstwach węgla
brunatnego z górnego miocenu (10 milionów lat temu) w Toskanii i Sardynii we
Włoszech (Herder Lexikon, 1994, s. 250).

Ewolucjoniści twierdzą też w swej oficjalnej doktrynie, że 30 000 lat temu,
gdy wymarł neandertalczyk, miał istnieć już tylko Homo sapiens jako
reprezentant człowieka. Przeczy temu jednak odkrycie Homo erectus datowanego
na już 27 000 lat temu ("Science", 13 grudnia 1996, tom 274, s. 1870-1874) i
odkrycie tzw. Homo florensis w 2003 roku (wyspa Flores w Indonezji), na której
znaleziono szkielet dotąd nieznanego "gatunku" człowieka, który jest datowany
na zaledwie 18 000 lat temu ("Nature", 28 października 2004, tom 431, s.
1055-1061 i s. 1087-1091). Dodatkowo miał on bardzo mały mózg - ok. 380 cm.
sześciennych. Nawet Lucy miała większy mózg. W związku z tym Maciej Henneberg,
antropolog z Uniwersytetu w Adelajdzie stwierdził: "Te wymiary każą wyrzucić
na śmietnik wszystko, czego przez 32 lata nauczyłem się o ewolucji" ("Focus",
10/2005, s. 153).

Z drugiej strony dla oficjalnej tabeli chronologicznej ewolucjonistów
druzgocące są odkrycia Homo sapiens datowane grubo ponad normę. W Kanjera w
Kenii (koło Jeziora Wiktorii) znaleziono szkielet człowieka w niczym nie
różniący się od ludzi współczesnych, datowany na milion lat temu, czyli 850
000 lat "za wcześnie" ("Science News", tom 115, 1979, s. 196n). Podobnie w
Olduvai znaleziono (Leakey) pozostałości kamiennej chaty datowanej na 1 700
000 lat temu.

Inne odkrycie, dokonane w Laeotoli w 1979 roku, również przeczy oficjalnemu
datowaniu ewolucjonistycznemu, ponieważ znaleziono tam stopy ludzkie
odciśnięte w skamieniałych warstwach powulkanicznych. Problem polega na tym,
że to dużo za wcześnie na człowieka, prawie 3 miliony lat, ponieważ metodą
potas argon wydatowano te warstwy jako powstałe 3,6-3,8 miliona lat temu (M.
Leakey, 1979, s. 452). Dr Louise Robbins z Uniwersytetu Karoliny Północnej,
ekspertka od odcisków stóp stwierdziła: "Jak na wiek tufów, w których je
znaleziono, wyglądają ludzko i współcześnie" ("Science News", tom 115, 1979,
s. 196n). Mary Leakey, która uczestniczyła w badaniu odkrycia również
stwierdziła, że odciśnięta stopa w niczym nie różni się od ludzkiej stopy
współczesnej. Podobne opinie wydawali inni badacze. Russell H. Tuttle: "we
wszystkich rozpoznawalnych aspektach morfologicznych stopy, które te ślady
odcisnęły, są nie do odróżnienia od stóp współczesnego człowieka" ("New
Scientist", tom 98, 1983, s. 373). Tim White: "Są one dokładnie takie, jak
odciski stóp człowieka współczesnego" (za Johanson/Edey, 1981, s. 250).

Neodarwinowskie łamigłówki

1) Jedna z takich łamigłówek to legwany morskie i wyspy Galapagos.
Paradoksalnie, wyspy Galapagos to właśnie miejsce gdzie Darwin doznał swego
"oświecenia" w kwestii ewolucji gatunków. Co ma jedno wspólnego z drugim? Na
początek kilka ustaleń oficjalnej nauki. Po pierwsze wiadomo, że dziś legwany
morskie żyją tylko na Galapagos (vide również "Encyklopedia Britannica", tom
23, Poznań 2001, str. 32). Jak zauważył Gunnar Heinsohn, profesor z
uniwersytetu w Bremie w "Zeitensprunge" (4/1995), "krewni legwanów morskich
istnieli już w czasach dinozaurów i wymarli w połowie kredy, przed około 100
000 000 lat". Dalej Heinsohn dodaje, że w trzeciorzędzie nie było legwanów
morskich (brak jakichkolwiek znalezisk). No ale są dziś na Galapagos. Skąd się
więc tam wzięły? Może były tam już od czasów dinozaurów, jak ich
trzeciorzędowi przodkowie o jakich wspomina Heinsohn, z których wyewoluowali?
Darwiniści pewnie zaraz by chętnie przystali na takie zgrabne i pasujące jak
ulał do ich koncepcji wyjaśnionko. Jest jednak pewien "mały problem", a nawet
dwa, jeśli nie trzy.
Odpowiedz.. |


Po pierwsze, wyspy Galapagos jeszcze nie istniały w czasach trzeciorzędu, gdy
już z kolei wymierali wspomniani przodkowie legwanów, z których one miały
wyewoluować. Potwierdzają to liczne badania. Statek "Glomar Challenger" zrobił
głęboki na 1076 m. odwiert na Galapagos oznaczony symbolem 504-B. Wiek skorupy
ziemskiej w tym rejonie wydatowano na podstawie tego badania na 6 milionów
lat. Nawet po zjedzeniu beczki soli nie sięgnie się tym wiekiem do trzeciorzędu.

Inne badania potwierdzają młody wiek Galapagos. W.D. Dall badał skamieniałości
(lawa) z wysp Baltra i Santa Cruz i wydatował je podobnie - pomiędzy 3 miliony
a 11 milionów lat. Następny badacz - Wyatt Durham, badał znaleziska z Cerro
Colorado na północnym Wschodzie wyspy Santa Cruz i uzyskał zbliżony młody wiek
- 12 do 15 milionów lat. Cały czas jest to przysłowiowy "hektar" do
trzeciorzędu i praprzodków legwanów, do których wciąż brakuje 95 milionów lat.

A zatem luka prawie 100 milionów lat. To pierwszy problem. Jest jednak jeszcze
drugi problem dobijający gwóźdź do trumny w całej tej sprawie. Otóż legwany
morskie nie umieją pływać. Mówiąc wprost, mimo swej nieco mylącej dla laika
nazwy, podobnie jak świnka morska czy krowa morska, również posiadające
przymiotnik "morski" w desygnacie, nie są one w stanie żyć na głębokim morzu,
ponieważ są to po prostu lądowe jaszczury. Legwany morskie jako wyjątek wśród
legwanów żyją jedynie na wybrzeżach i czasem tylko nurkują w wodzie. No ale do
ryb, czy fok, im daleko. No i w tym momencie zaczyna pojawiać się poważny
problem, ponieważ Galapagos jest odcięte od świata Oceanem Spokojnym. Ocean
ten jest bardzo głęboki i wykluczono (Balazs za pomocą badań lawy z 1975, w
których stwierdził brak krzemu w lawie z dna morskiego, jaki jest niezbędny do
budowy fundamentów kontynentów), że kiedyś był płytszy (co umożliwiłoby
ewentualne przetrwanie legwanów na jakichś płyciznach). Skąd się więc wzięły
legwany morskie na Galapagos? Jeśli uwierzyć w neodarwinowską wersję wydarzeń
to można dojść do wniosku, że nie umiejące pływać legwany morskie pływały
przez jakieś 95 milionów lat z butlami tlenowymi pod wodą, aż wynurzyły się
wyspy Galapagos, na których zamieszkały. Przez ten czas nie umierały, bo nie
pozostawiały żadnych szczątków. To tak jakby stwierdzić, że ryby morskie
"jakoś się przemęczyły" przez 95 milionów lat na lądzie, na którym przez ten
czas zabrakło wody. Albo to tak jakby stwierdzić, że przez 95 milionów lat
życie na ziemi "jakoś przetrwało" bez tlenu. Kiedy jednak trzymamy się suchych
danych jakimi dysponujemy, to możemy stwierdzić tylko tyle, że legwany morskie
pojawiły się po prostu znikąd na Galapagos a darwinizm nie jest w stanie podać
żadnej wiarygodnej wersji ich ewolucji. Mało tego, jakakolwiek wersja tej
ewolucji jest sprzeczna z logiką albo oficjalną nauką, z której trzeba
wykreślić 95 milionów lat środkowej kredy, żeby uzyskać ciągłość ewolucyjną
tego gatunku. Oto jak neodarwinizm jest "w pełni zgodny z wszystkim znanymi
faktami i danymi naukowymi", jak to twierdzą jego koryfeusze.

Problemu legwana morskiego nie ratuje też legwan lądowy, z którego ewentualnie
ten pierwszy mógłby "wyewoluować" na Galapagos. Dlaczego? Otóż analiza DNA
pokazała (za "BdW", 15 lipca 1999), że genetycznie legwana lądowego i
morskiego dzieli odległość 140 milionów lat. No a wyspy Galapagos istnieją
dopiero na Oceanie kilkanaście milionów lat. Gatunek ten nie mógł więc żyć
jako jeden a potem rozdzielić się na dwa nowe na Galapagos, bo 140 milionów
lat temu wysp tych po prostu jeszcze nie było z punktu widzenia oficjalnej
wiedzy geologicznej. Znów klops.

Podobne problemy dotyczą też innych gatunków zwierząt z Galapagos, które nie
umieją pływać. Jednym z takich gatunków jest żółw olbrzymi, ważący kilkanaście
ton. To zwierzę podobnie jak legwan morski wymarło 30 milionów lat przed
pojawieniem się wysp Galapagos, a potem nagle zjawiło się nagle i jakby znikąd
na tym archipelagu. Znów - jakim sposobem? Jak dostało się ono na odległe 1000
kilometrów od najbliższego lądu Galapagos, albo na Maltę, w czasach gdy nie
było ludzi, skoro nie umiało pływać? Poza tym żółw ten pije tylko słodką wodę.
Jeśli dopłynął jakimś cudem na tę wyspę na jakiejś np. zrobionej przez siebie
w przypływie chwilowej inteligencji tratwie, przestając w tym czasie ważyć te
kilkanaście ton jakie by ją zatopiło, to co pił dryfując powolnie i raczej
chaotycznie (bo przecież nie w jednym kierunku jak na motorówce) przez 1000
kilosów? A nawet jakby dopłynął na wyspę jakimś cudem (takie ewentualne cuda w
wyjaśnieniach neodarwinistów zdarzają się przecież bardzo często), to czy
pływał tak jeszcze przez 30 milionów lat po wyginięciu jego przodków,
docierając w końcu do Galapagos na czymś w rodzaju arki Noego?

2) Oficjalna nauka dysponuje nie więcej jak 300 fragmentami kości ludzkich z
okresu (wedle darwinowskiego datowania) około 4 milionów lat (od
Australopithecus afarensis), co daje jakieś 250 000 pokoleń ludzkich. Problem
jednak polega na tym, że kości te można przypisać nie więcej jak 50 osobnikom,
a ktoś kto je widział razem stwierdził kiedyś nawet, że są one tak mizerne pod
względem objętościowym, że bez trudu można by je wszystkie zmieścić
na......... stole bilardowym. Jak przy tak szczątkowym materiale ewolucjoniści
z taką pewnością rysują linie rodowe człowieka? Skoro człowiek żył 4 miliony
lat, w dodatku długo po dinozaurach, to gdzie reszta tych szczątków? Powinno
się znajdować ich dużo więcej. Kontrargument ewolucjonistów, że szczątki
rzadko kiedy są w stanie przetrwać tak długo bez zajścia wyjątkowych warunków
można odeprzeć argumentem: nieprawda, dinozaury żyły jeszcze dawniej, a ich
szczątków mamy dużo, dużo więcej (posiadamy szczątki co najmniej 1400
dinozaurów, czyli aż 380 razy więcej niż szczątków ludzkich, i wciąż
znajdujemy nowe).
Odpowiedz.. |


Wspomniane szczątki dinozaurów przechowały się nie w jakichś odtlenionych
jaskiniach z odpowiednią ciepłotą i presją ciśnieniową (wymóg zachowania się
szczątków), ale na............ wolnym powietrzu, wręcz na powierzchni, gdzie
leżą rzekomo od milionów lat. Jednym z bardzo licznych przykładów takiej
sytuacji jest mongolska pustynia Gobi, wprost usiana takimi skamielinami. W
innym miejscu Mongolii (tzw. Mongolia Wewnętrzna), w zachodniej części stepu
Xilin-Gol znaleziono szkielet 21 metrowego (wysoki na 6 metrów) stutonowego
dinozaura. Miejsce to ma w sobie tyle szkieletów dinozaurów, że nazwano je
wręcz "cmentarzyskiem dinozaurów" (za "Bild" z 10 grudnia 1996).Na tym stepie
znaleziono też skamieniałe jaja dinozaurów, znaleziono je także w chińskiej
prowincji Henan. W Brazylii pewna kobieta wyszła na spacer z psem i znalazła
kompletny szkielet dinozaura a u wybrzeży Sumatry rybacy wyłowili szkielet
wodnego dinozaura.

Skoro tak doskonale zachowane szczątki dinozaurów sprzed 64 milionów lat, a
nawet ich delikatne jaja stanowiące łakomy kąsek dla drapieżników, mogły leżeć
miliony lat na otwartej ziemi, nienaruszone ani zębem czasu, ani nie pożarte
przez dzikie zwierzęta, to gdzie się podziały te wszystkie szczątki rzekomych
przedstawicieli niezliczonych ogniw pośrednich, które na przestrzeni milionów
lat doprowadziły do powstania człowieka? Gdzie te wszystkie inne rzekome
niezliczone ogniwa pośrednie między niższymi formami zwierząt, z których jak
do tej pory nie udokumentowano ani jednego pewnego przypadku? Przecież powinny
być całe cmentarzyska takich skamielin, tym bardziej, że ze statystycznego
punktu widzenia było ich dużo więcej wszystkich razem wziętych niż dinozaurów!

Bez trudu znajduje się dziś nawet takie drobiazgi jak skamieniałości bardzo
delikatnych trylobitów, całą masę. Dlaczego zatem nie znaleziono takiej samej
całej masy skamieniałości czegoś co było już tylko półtrylobitem, albo czegoś
co było jeszcze tylko półtrylobitem i przekształcało się już w coś nowego?
Skoro ewolucja trwała tak wolno i tyle milionów lat to powinny zostać też i
takie skamieniałości, tak jak zostały skamieniałości delikatnych trylobitów,
które pojawiły się również tylko "na chwilę" na ewolucyjnej mapie dziejów. A
jednak nie, zawsze znajdujemy tylko skamieniałości gotowych, w pełni już
ukształtowanych idealnych trylobitów bez żadnych oznak czegoś co można by
uznać za jakąś formę przejściową. Ten sam problem odnosi się do całego
bogactwa reszty świata ożywionego, zawsze znajdujemy skamieniałości już
"gotowych", w pełni uformowanych stworzeń, dokładnie takich samych jak dziś,
ale nigdy nie znajdujemy ich skamieniałości świadczących o tym, że są one
gdzieś "w pół drogi" do czegoś innego, lub siebie samych. Dlaczego? Może
diabeł na złość przykrył te wszystkie skamieliny ogonem? Tylko takie
wyjaśnienie na pewno nie przyda się neodarwinistom. A może po prostu dużo
bardziej logiczne jest inne wyjaśnienie: może takie rzekome ogniwa pośrednie
nigdy nie istniały i to wszystko tylko bajka?

Dziś znajdujemy żywe rzekome ogniwa pośrednie, takie jak latimeria. Zdaniem
ewolucjonistów latimeria "miała wyginąć" 64 miliony lat temu, aż tu nagle
"uuuuuups" i pojawiła się w naszych czasach, całkiem zdrowa i sprawna u
wybrzeży Komorów, w pobliżu Madagaskaru, odkryta przez niemieckiego biologa
morza Hansa Fricke, który sfilmował to zwierzę w jego naturalnym środowisku.

3) Jak rozmnożyły się banany, skoro rozmnażają się przez odrosty a nie przez
niesione wiatrem pyłki, a mimo to występują na oddzielonych od siebie oceanami
i morzami wielu kontynentach i wysepkach?

No, trochę tego wrzuciłem. Z racji ogromu materiału pewnie apologeci
darwinizmu będą mogli łatwiej wetknąć gdzieś tam szpilkę (i może nawet coś
wyjaśnić) i w ten sposób w swoim mniemaniu po raz kolejny "udowodnią"
ewolucję. Jednak tak naprawdę należałoby obalić wszystkie te argumenty aby ją
w świetle tego wszystkiego do końca przed tym co napisałem obronić. Skala
problemów jakie przedstawiłem jest znacząca.
Odpowiedz.. |
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Piotr Gąsiorowski
2009-03-28 20:31:29 UTC
Permalink
Post by kk
Ten wątek jest w Oślej Ławce
Amen.

Piotr
Seven
2009-03-30 13:17:14 UTC
Permalink
Post by kk
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,188671
Racjonalista - Strona główna
Twoje konto Zakładki Ranking Szukaj Brudnopisy Obserwowane Nowe wypowiedzi
Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
Ten wątek jest w Oślej Ławce
Działy Forum &#187; Ośla Ławka
Data dodania Autor Tytuł
07-03-2009 14:37 gonzo. (186 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (170)
(*.chello.pl) Odp: Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
Ocena 1 na 1
Już nie będę prosił o przedstawienie tych argumentów przeciwko TE, bo kiedyś
próbowałem i się nie doczekałem.
Proszę bardzo. Poza argumentami jakie już przedstawiłem, ukazującymi brak
dowodów na darwinizm, przede wszystkim w argumentach za TE przedstawianych w
tym wątku, jest tego cała masa, co oczywiście jest kompletnie ignorowane przez
oficjalny nurt darwinistyczny, wystarczy ruszyć swoje cztery literki i
poszperać w necie lub w bibliotece/księgarni i wreszcie wziąć do ręki coś
spoza Dawkinsa lub Racjonalisty.pl.
Część zaprezentowanego niżej materiału to archiwalia opierające się na nieco
starszych raportach ze znalezisk (w większości naukowych). Nie jest to nic
zdrożnego moim zdaniem. Zauważmy, że sami ewolucjoniści opierają się na tak
starych raportach i znaleziskach, przecież choćby ich Homo heidelbergensis to
odkrycie z 1907 roku, które zostało przeprowadzone w warunkach dalekich od
idealnych pod względem naukowym. Ale to nic przy tzw. człowieku pekińskim
(Homo erectus pekinensis), którego ewolucjoniści odkryli i badali w latach 20.
XX wieku i którego szczątki w dodatku bezpowrotnie przepadły w 1941 roku. To
jednak nie przeszkadza im powoływać się wciąż na to odkrycie jako na argument.
Stąd i ja za uznam za hipokryzję każdą ewentualna próbę dyskredytowania
niektórych poniższych prezentowanych niżej równie nienajmłodszych eksponatów,
czy raportów na ich temat, tylko z tego powodu, że nie są one świeżej daty.
Generalnie niżej prezentuję też wiele nowych i współczesnych danych, w tym z
obecnej dekady. ....
........
.......
Post by kk
No, trochę tego wrzuciłem. Z racji ogromu materiału pewnie apologeci
darwinizmu będą mogli łatwiej wetknąć gdzieś tam szpilkę (i może nawet coś
wyjaśnić) i w ten sposób w swoim mniemaniu po raz kolejny "udowodnią"
ewolucję. Jednak tak naprawdę należałoby obalić wszystkie te argumenty aby ją
w świetle tego wszystkiego do końca przed tym co napisałem obronić. Skala
problemów jakie przedstawiłem jest znacząca.
Odpowiedz.. |
To totalny odstrzał bajdy z mchu i paproci jakim jest teoria darwina. Ale to
ostrzał grochem o ścianę, bo ani tutejszy boot netowy Przemol ani przypał
Gąsiorowski a inne półmózgowate Salwińskie nie zajmą stanowiska bo to nie
ich poziom. To wykracza poza ich zrozumienie tekstu a co dopiero
przetworzenie informacji i odpisanie czegoś z sensem. Przykład wyżej,
przypał Gąsior pierdnął "amen" i tyle mozesz rewelacyjnej polemiki się
spodziewać i po innych tutejszych "orłach" ewolucjonistach.
--
/)/)
( °.°)
o(_('')('')
pzdr
seven_UP

"Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga,
tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk" (Hbr 11,3)


"Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo,
mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem,
tak iż nic nie mają na swoją obronę," Rzym. 1:20
solvent
2009-03-30 13:40:13 UTC
Permalink
Post by Seven
To totalny odstrzał bajdy z mchu i paproci jakim jest teoria darwina.
No właśnie. I bardzo dobrze, że chociaż Ty przedstawiłeś wyczerpującą
alternatywę dla TE, która prosto i obrazowo tłumaczy cała różnorodność i
pokrewieństwo wszystkich organizmów żywych oraz całą masę danych
eksperymentalnych.

Seven! I mówię bardzo poważnie: trzeba sformalizować jakieś silne
postulaty tej Twojej alternatywnej teorii i ją obublikować, zanim zrobi
to ktoś inny!

Możliwe, że Nabukomb już coś w tym kierunku działa, bo jakoś go nie
widać ostatnio. Pewnie piszę swoją książkę, co to wspominał, więc jak
się nie pośpieszysz, to On będzie pierwszy..

Ale pewnie macie dwie różne teorie, więc może nie ma się o co martwić?
Post by Seven
ani tutejszy boot netowy Przemol ani
przypał Gąsiorowski a inne półmózgowate Salwińskie nie zajmą stanowiska
bo to nie ich poziom. (...)
Ufff... jak to dobrze, że chociaż Ty zająłeś stanowisko i pokazałeś
wszystkim gdzie ich miejsce. Twoje wyjaśnienia są bardzo przejrzyste i
nawet dziecko może je zrozumieć. O dzięki Ci Seven!


Pozdrawiam
Seven
2009-03-30 14:30:15 UTC
Permalink
Post by solvent
Post by Seven
To totalny odstrzał bajdy z mchu i paproci jakim jest teoria darwina.
No właśnie. I bardzo dobrze, że chociaż Ty przedstawiłeś wyczerpującą
alternatywę dla TE, która prosto i obrazowo tłumaczy cała różnorodność i
pokrewieństwo wszystkich organizmów żywych oraz całą masę danych
eksperymentalnych.
Seven! I mówię bardzo poważnie: trzeba sformalizować jakieś silne
postulaty tej Twojej alternatywnej teorii i ją obublikować, zanim zrobi
to ktoś inny!
Możliwe, że Nabukomb już coś w tym kierunku działa, bo jakoś go nie
widać ostatnio. Pewnie piszę swoją książkę, co to wspominał, więc jak
się nie pośpieszysz, to On będzie pierwszy..
Ale pewnie macie dwie różne teorie, więc może nie ma się o co martwić?
No, to dobry pomysł, aby formalnie przedstawić koncepcję alternatywną do TE.
Tzn tak naprawdę to ona istnieje, ale w zbyt "rozrzuconej" formie. Warto ją
zebrać do kupy i uzupełnić o własne przemyślenia. Trzeba będzie na bank
założyć stronkę i opublikować całościowo tę koncepcję aby każdy mógł uwalać
TE opierając się na jakichś zebranych spójnych materiałach. Z Nabukombem to
nam raczej nie po drodze, bo z tego co się orientuję to on brnie w zupełnie
innym kierunku, moim zdaniem jałowm. W tym w czym się zgadzamy to to że TE
jest hipotezą nieprawdziwą, sfalsyfikowaną pozytywnie.



/)/)
( °.°)
o(_('')('')
pzdr
seven_UP

"Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga,
tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk" (Hbr 11,3)


"Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo,
mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem,
tak iż nic nie mają na swoją obronę," Rzym. 1:20

Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...